Piękna Natalia z Raciborza podbija azjatycki świat mody
O czym może marzyć dziewczyna, która jeszcze jako licealistka trafia do Mediolanu, a potem pracuje jako modelka w Chinach, Japonii i Indonezji? Wbrew pozorom o rzeczach bardzo przyziemnych: spotkaniu z rodziną, wycieczce rowerowej po raciborskich wałach ze znajomymi i maminych ruskich pierogach. Bo Natalii Popis wielki świat nie zmienił, a o swoich zawodowych sukcesach mówi skromnie, że to fajna przygoda.
Z pewną taką nieśmiałością...
Zaledwie kilka dni po przyjeździe Natalii do Raciborza, spotykamy się z nią w jej rodzinnym domu. Towarzyszy nam mama, która przynosi albumy ze zdjęciami i zagraniczne czasopisma z fotografiami córki. Oglądamy pyzatą Natalkę, która właśnie zaczęła chodzić, jej pierwsze próby jazdy na rowerze, na wakacjach u babci, czy pozującą w stroju truskawki. Pani Marzena dokładnie pamięta dzień narodzin Natalii. – To był 23 lipca. Okropny upał i najcięższy ze wszystkich trzech porodów, ale w końcu doczekałam się upragnionej córeczki – wspomina. Na siostrę czeka już w domu starszy Damian, a po niej przychodzi jeszcze na świat Emil. Mimo, że wychowywana wśród braci, Natalia nie jest typem chłopczycy. – Zawsze taka spokojna i ułożona. Ze szkoły przynosi same świadectwa z czerwonym paskiem – dodaje pani Marzena. Tymczasem w głowie jej córki rodzi się niebanalny pomysł wysłania swoich zdjęć na konkurs Dziewczyna Roku 2010. – Chodziłam wtedy do gimnazjum i nikomu się tym nie chwaliłam. Kiedy okazało się, że zostałam zakwalifikowana, musiałam się przyznać mamie, bo finał był w Krakowie – opowiada Natalia. Po kilku miesiącach pojawia się propozycja wzięcia udziału w castingu do The Look of Year 2011. Mama razem z córką przemierzają pociągiem Polskę na kolejne spotkania. W końcu zaczyna się prawdziwa przygoda z modelingiem, o jakiej marzy każda dziewczyna. W drugiej klasie liceum Natalia wyjeżdża na miesięczny kontrakt do Mediolanu. – To był mój pierwszy lot samolotem i pierwsze tak długie rozstanie z rodziną. Agencja, z którą podpisałam umowę wynajęła mi mieszkanie i przygotowała listę castingów, na które miałam się zgłaszać. Przyjechałam z małego Raciborza do stolicy mody, po której musiałam się sama poruszać metrem i autobusami, wykorzystując swoją szkolną znajomość języka angielskiego. To był skok od razu na głęboką wodę – wspomina Natalia. Jeszcze przed wyjazdem obiecuje mamie, że będzie twarda i da sobie radę. Nie ma więc miejsca na łzy i rozklejanie się. – Wyjazd Natalii zbiegł się z moim pobytem w sanatorium. Nie miałam więc z nią stałego kontaktu i bardzo przeżywałam to pierwsze rozstanie. Jak każda matka miałam obawy o jej bezpieczeństwo i rozmawiałam o tym z jej agentką. Czekałam na każdy sms od niej i myślałam o tym jak sobie tam sama poradzi, bo oprócz pracy miała też przecież naukę – tłumaczy pani Marzena. Na szczęście Natalia może też liczyć na swoją wychowawczynię z I LO – Joannę Kazimierczak, od której otrzymuje ogromne wsparcie. – Jestem jej za to bardzo wdzięczna. Wierzyła we mnie, tak jak moja rodzina, a ja nie chcąc ich zawieść musiałam pokonać swoją nieśmiałość i otworzyć się na innych. To była chyba największa bariera, którą udało mi się pokonać podczas pierwszego wyjazdu – podsumowuje Natalia.
Osiemnastka w Tokio
Mediolan to zaledwie początek egzotycznej przygody, z którą musi się zmierzyć Natalia. Następny kontrakt wymaga podróży do Tokio. Dwadzieścia godzin samotnego lotu samolotem z przesiadkami i praca na drugim końcu świata wzbudza w pani Marzenie wiele obaw. – Martwiłam się o to jak sobie da radę na lotniskach i jak poradzi sobie w takim egzotycznym kraju, w którym przecież nikogo nie zna. Po wielu godzinach rozmów w końcu uznałam, że taka szansa nie zdarza się na co dzień – wspomina mama Natalii, która w Tokio spędza ponad miesiąc i obchodzi tam swoje 18 urodziny. Jest japoński tort, sto lat w języku angielskim i przyjęcie zorganizowane przez agencję w jednym z klubów. Na co dzień zamiast rozrywek jest jednak ciężka praca, o którą trzeba walczyć na castingach. – Konkurencja jest ogromna bo przyjeżdżają modelki z całego świata i tylko od klienta zależy jaki typ urody wybierze. Dopiero potem bierzemy udział w sesjach zdjęciowych lub pokazach mody – tłumaczy Natalia. Ze skromnego kieszonkowego dziewczyny przygotowują sobie same posiłki, a o 22.00, zgodnie z zasadami wyznaczonymi przez agencję, muszą już być w swoich pokojach. Przy tak intensywnej pracy i codziennym pokonywaniu wielu kilometrów na koniec dnia trzeba jeszcze znaleźć siłę na naukę. A wszystko po to, by mieć fantastyczne wspomnienia. – Na ulicy i w pracy byłam traktowana jak księżniczka, bo dla Azjatów widok białej dziewczyny jest bardzo rzadki. Miałam też wspaniałą sesję fotograficzną w oceanie i taką spontaniczną z dzikimi końmi – takich rzeczy się nie zapomina – mówi Natalia.
Piękna fakt,nie to co majawogrodzie.Pozbieramy się na twarzowe dla majawogrodzie,co ty na to alexxia?;)
Przepiękna!Naturalnie piękna w tym sztucznym świecie.Rubikowa mogła by jej buty czyścić!Sukcesów życzę
Śledzę jej karierę odkąd została miss gimnazjady. Nieprawdopodobnie piękna.