Prezydent Masłowski o grantach na sport w Rybniku
Nie ma jasno określonych kryteriów. Musimy je opracować - mówi Piotr Masłowski.
Marek Pietras: Po pierwszym podziale grantów na sport, stwierdził pan, że wnioski były bardzo słabe, dlatego tak dużo z nich nie przeszło weryfikacji. Czy w drugim podejściu było lepiej?
Piotr Masłowski: Wnioski były dużo lepsze. Nie wszystkie, ale większość. Np. wniosek klubu żużlowego był o niebo lepszy. Jest zmiana jakościowa. Wnioskodawcy podeszli do tematu bardziej uważnie. Zobaczymy, czy zostanie to utrzymane również w przyszłości.
Wg jakiego klucza ocenianie były wnioski?
W komisji było pięć osób. Każdy zrobił prywatny ranking. Nałożyliśmy je potem na siebie i przyznawaliśmy środki, aż do ich wyczerpania. Nie było jasno określonych kryteriów, bo nie są one opracowane. Musimy je stworzyć, żeby w przyszłości nie było samowoli.
Wszystkie wnioski były tak oceniane?
Nie. Dotacja dla żużlowców i koszykarek była decyzją polityczną, a nie merytoryczną. Prosiłem komisję, aby na takie rozwiązanie się zgodziła. W tych przypadkach kwoty były zaproponowane przeze mnie, w pozostałych, o grantach decydowała komisja.
Największym wygranym wydają się być żużlowcy, po drugiej stronie są koszykarki.
Żużlowcy napisali dobry projekt. Rybnik jest kojarzony z tym sportem. Co ważne, duża liczba rybniczan uczestniczy w imprezach organizowanych przez ten klub. Jeżeli chodzi o koszykarki, decyzja nie była łatwa. Zdecydowaliśmy się, aby przekazać im środki, które pozwolą im dograć sezon 2014/15.
No właśnie, koszykarki i piłkarze mają zapewnione środki, aby dokończyć rozgrywki. Co potem?
Będziemy rozmawiać z tymi klubami o ich przyszłości. Liczę, że rada miasta przesunie jakieś środki na sport i będzie jeszcze jeden konkurs. Nie wyobrażam sobie, żebyśmy nie znaleźli pieniędzy, które pozwolą na dalsze funkcjonowanie tych klubów. Szczególnie dla piłkarzy. Będę gorąco apelował do rady, aby zbudować jakiś konsensus, wokół tego co się dzieje w sporcie. Żeby wszyscy byli zainteresowani współpracą, a nie wkładaniem sobie „szpilek”. A takie rzeczy niestety się dzieją. Niestety, tam gdzie dzieli się pieniądze, pojawiają się duże emocje.
Czyli możemy uspokoić kibiców piłkarskich i koszykarskich, że nadal będą mogli kibicować swoim drużynom?
Nie chcę składać ostatecznych deklaracji. Będzie dyskusja o sporcie, i mam nadzieję, że pozwoli na wypracowanie najlepszych rozwiązań. Nie chcemy nikogo skrzywdzić. Ale sposób finansowania sportu musi się zmienić. Mam nadzieję, że pomoże nam w tym Ustawa o sporcie.
Już widać pewne zmiany. Granty otrzymały małe kluby, które do tej pory były pomijane.
To prawda. Zrobiłem wstępną kalkulację. W ubiegłym roku trzy największe kluby otrzymały prawie 80 proc. środków – w kategorii sport. Teraz jest to niecałe 60 proc.
Ludzie
Senator