14-letnia Julia Chluba z Samborowic próbuje swoich sił w modelingu
Piękne stroje, dalekie podróże i błysk fleszy. O pracy w modelingu marzy niemal każda młoda dziewczyna. 14-letnia Julia Chluba z Samborowic postanowiła je spełnić.
Przełomowy moment
Już jako malutka dziewczynka zawsze dbała o swój ubiór. Ten nigdy nie mógł być pognieciony, a jeśli znalazła na sukience, bądź bluzce jakąś małą plamkę, od razu przebierała się, by znów wyglądać nieskazitelnie. Zasada dotyczyła wszystkich wyjść, nawet do przydomowego ogrodu. – Od zawsze lubiłam pozować przed obiektywem – wspomina 14-letnia Julia, kiedy pytamy o jej zainteresowanie modą. Wówczas pomagała jej w tym starsza siostra Nicole, która łapała w aparacie kolejne kadry. Tak jednak działo się do zeszłych wakacji, bo wtedy Julia dowiedziała się o castingu do agencji modelek „Grabowska Models”. Wspólnie z mamą Aleksandrą zdecydowała, że spróbuje swoich sił. – To był mój pierwszy casting w życiu. Swój udział, podobnie jak ja, zgłosiło mnóstwo dziewczyn – wraca pamięcią Julia. Na castingu musiała stanąć przed jury, odpowiadając na pytania i pozować do próbnych zdjęć. – Byłam bardzo zestresowana. Inaczej jest pozować przed siostrą, a inaczej już w takim miejscu – opowiada. Casting zakończył się dla Julii pozytywnie; urzekła swoją osobą jury i stała się jedną z modelek agencji „Grabowska Models”.
To otworzyło jej drzwi do modelingu. Od tego momentu zaczęła otrzymywać zlecenia z agencji, rozdzwonili się profesjonalni fotografowie z całej Polski, zapraszając mieszkankę Samborowic przed swoje obiektywy, a Julia bardziej przyłożyła się do prowadzenia swojego konta na Instagramie. Liczne sesje, jak przyznaje, pozwoliły jej zapomnieć o stresie przed obiektywem, dzięki czemu teraz bez problemu staje przed kolejnymi fotografami. – Widziałam, że córka ma potencjał i jest bardzo fotogeniczna. Ponieważ chciała spróbować modelingu, wspierałam ją w tym od początku. Jeśli by się nie udało, zostałyby nam piękne wspomnienia. Ale się udało i jest jeszcze piękniej – opowiada pani Aleksandra, kiedy pytamy rodziców dziewczyny o odczucia im towarzyszące.
Julia nie może już zliczyć ile sesji ma za sobą. Te, jak relacjonuje, wiążą się ze sporym poświęceniem. Nierzadko odbywają się daleko od miejsca zamieszkania. – Najczęściej na sesje jeżdżę do Warszawy, zazwyczaj jestem tam kilka dni – opowiada dziewczyna. Pani Aleksandra dostrzega z kolei, że czasami jest trudno, ale udaje się dziewczynie pogodzić obowiązki szkolne oraz zajęcia pozalekcyjne, m.in. grę w piłkę ręczną z jej hobby. – Przez cały tydzień szkoła, a kiedy ludzie zaczynają weekend, Julia pakuje się i jedziemy na sesję. W niedzielę wieczór powrót i znów zaczyna się szkoła – mówi mama 14-latki, która również nierzadko zmuszona jest do zmiany swoich weekendowych planów. – Ale mimo minusów bardzo to lubię – zauważa nastolatka.
Konkurs piękności
Kolejnym krokiem w karierze Julii był udział w konkursie „Miss Beskidów Nastolatek”, najstarszym i najbardziej prestiżowym konkursie piękności odbywającym się w tamtym regionie. Wzięła w nim udział, bo taką propozycję dostała od Lucyny Grabowskiej z agencji modelek, ale jak przyznaje, nie żałuje swojego startu.
Finał konkursu (wcześniej były castingi i eliminacje) odbył się sobotę, 25 lipca, w hotelu Dębowiec w Bielsku-Białej. Całość miała zostać zorganizowana w maju, ale pandemia koronawirusa pokrzyżowała plany i odbył się z opóźnieniem, przy zachowaniu reżimu sanitarnego. O tytuł w finale rywalizowało dziesięć dziewczyn. W trakcie konkursu uczestniczki prezentowały się w różnych strojach i układach choreograficznych. Wcześniej, podczas rozmów indywidualnych, jury poznało ich motywacje i talenty.
Start Julii zakończył się powodzeniem, bo zdobyła w konkursie trzy tytuły: III Wicemiss Nastolatek, Miss Foto oraz Miss Multicoolty. A co najważniejsze, zakwalifikowała się do dalszego etapu konkursu, czyli będzie walczyła o tytuł „Miss Polski Nastolatek”. Julia zauważa, że przed konkursem towarzyszyło jej wiele obaw, bardzo się stresowała. Jednak kiedy już wszystko się zaczęło, czuła się swobodnie. – Te emocje zeszły ze mnie i czułam się bardzo dobrze na wybiegu – wyjaśnia. Obecnie odczuwa sporo obaw przed kolejnym etapem. – Jeszcze bardziej się stresuję niż ostatnio, ale myślę, że to będzie nowe doznanie – zaznacza. Data konkursu z racji pandemii koronawirusa nie jest jeszcze znana. Możliwe, że finał zostanie przeprowadzony dopiero w przyszłym roku.
Co o zainteresowaniu córki sądzą rodzice? Ponieważ to pani Aleksandra częściej jeździ z córką na różne sesje, wyjaśnia, że poświęca temu sporo czasu, ale dodaje, że szczęście dziecka jest najważniejsze. Zauważa, że wcześniej, choć też kosztowało to wiele czasu, pomagała w realizacji hobby starszej córki Nicol, która tańczyła taniec towarzyski, pobierając nauki w rybnickiej szkole tańca „Rondo”; zdobywając tym samym szereg nagród. – Te chwile, które razem spędzamy, są niezapomniane, nikt nam tego nie odbierze – wyjaśnia Aleksandra Chluba.
Marzenie? Okładka „Vogue” Polska
14-latka przyznaje, że nie wyobraża siebie zawodowo na wybiegach. To nie jest jej marzenie. Jej kierunkiem jest praca przed obiektywem. Chciałaby więc pracować jako fotomodelka. Marzenie? – Pojawić się na okładce „Vogue” Polska – uśmiecha się dziewczyna. A jak znajomi reagują na kierunek obrany przez dziewczynę? – Bardzo pozytywnie, choć pojawia się też pewna krytyka, a nawet hejt – odpowiada dziewczyna. Teraz przed 14-latką wybór szkoły ponadpodstawowej. W minionym roku szkolnym zakończyła edukację w Szkole Podstawowej nr 4 w Raciborzu. Teraz chce edukować się w Zespole Szkół Ogólnokształcących nr 1 w Raciborzu albo Zespole Szkół Ogólnokształcących Mistrzostwa Sportowego w Raciborzu. Chciałaby zostać lekarzem medycyny estetycznej lub służyć w wojsku.
Dawid Machecki
Trochę jej szkoda, jest za młoda i może się zmarnować