Takiej fikcji jak w Rybniku nie chcemy
W oparciu o opinie rzeczoznawców urzędnicy magistratu nie zamierzają wprowadzać w mieście opłat adiacenckich. Powiedzieli o tym radnym.
Samorząd miejski rozważał czy wartość jego działek budowlanych wzrosła gdy za publiczne pieniądze wykonano przy nich inwestycje typu kanalizacja czy nowa droga. Jeśli udowodni się, że wartość wzrosła wtedy gmina może pobrać tzw. opłatę adiacencką. - Tego rodzaju dysputy prowadzimy od jakiegoś czasu i nie zauważyliśmy takiego wzrostu, a realizowaliśmy przecież duży program gospodarki wodno-ściekowej - przyznał radnym komisji gospodarki prezydent Raciborza Mirosław Lenk.
Większość miast nie pobiera opłat adiacenckich (robi to Rybnik, choć naczelnik wydziału geodezji w raciborskim urzędzie nazwała to fikcją, której w Raciborzu nie chce) i prezydent Lenk podziela to stanowisko. - Nie będę się później wdawał w spory sądowe. Niektóre gminy ustalają te opłaty na poziomie 1% wzrostu wartości. Wtedy więcej kosztuje oszacowanie ile ta wartość wzrosła - oznajmił włodarz miasta, dodając, że rzeczoznawca bierze za usługę ok. 600 zł.
Przewodniczący komisji gospodarki Henryk Mainusz zaniepokoił się, że wprowadzenie kolejnych opłat związanych z nieruchomościami przegoni z miasta potencjalnych nabywców miejskich terenów. - Już nam tylu pouciekało. Znów ludzie będą wybierać działki poza naszymi granicami - stwierdził radny.
Naczelnik Sokołowska podkreśliła, że w zleconej przez magistrat analizie rynku nieruchomości za lata 2006-11 specjaliści uznali, że uzbrojenie działki nie ma w ogóle wpływu na jej wartość, bo Racibórz na tyle gęsto jest pokryty siecia. - Nawet ministerstwo infrastruktury nie wie co zrobić z opłatami adiacenckimi - zauważyła. Przekazała radnym, że gminy, które zdecydowały się stosować opłaty toczą w sądach wielomiesięczne spory z mieszkańcami, których nimi obarczono. - I gminy przegrywają - podsumowała.
Radni komisji gospodarki głosowali za tym, by opłat adiacenckich w Raciborzu nie wprowadzać - 9 członków poparło stanowisko urzędników, 3 się wstrzymało.
Ludzie
Radny Miasta Racibórz, były przewodniczący rady.
Przewodniczący Rady Miasta Racibórz, były prezydent.
To tak jaby sprzedawac komus auto, w ktorym cos tam namontowalismy, a potem,juz po sprzedazy rzadac oplat od wyzszych osiagow. Cena jest taka, jaka w momencie kupowania kupujac byl gotowy zaplacic za to co kupowal, a nie za to, czym bedzie. Oplaty adiacenckie? Za duzo polonistow w radach miast.
Co ty pieprzysz o asekuracji. Po to jest opcja wstrzymania się od głosu, żeby ją stosować. Byc może ta trójka nie wiedziała dokładnie o co chodzi, bo np. nie zdążyli się przygotować, a przy okazji nie ufają na ślepo każdemu urzędnikowi.
Najgorsi to ci, co się wstrzymują w głosowaniu. Asekuracja na całego.