Gdzie byłeś na Juwenaliach? W kolejce...
Kolejka do piwa sięgała stoiska z watą cukrową. Możecie to sobie wyobrazić? ;-)
"Juwe..juwe...nalia, kto nie pije, ten kanalia!". Tylko jak tu nie być kanalią, skoro na stadionie ustawiony był j.e.d.e.n namiot, w którym można było kupić złociste. Jeden namiot i cztery nalewaki (jeśli mnie pamięć nie myli). Czy to jakiś kolejny etap wychowywania naszego społeczeństwa w trzeźwości?
Oczywiście, można się bawić bez alkoholu, ale po co? "Można" nie powinno być synonimem "trzeba". Nie zapominajmy również o tych wszystkich biednych osobach, które bez alkoholu po prostu bawić się nie potrafią... Kto nie napił się zawczasu w akademiku/domu/na garażach przy Biedronce, ten mógł umrzeć z pragnienia. Mógł, bo trzeba uczciwie przyznać: duch w narodzie nie ginie. Większość wybierała kolejkę za piwem (która w okolicach nalewaków bardziej przypominała oblegającą Zbaraż spragnioną lackiej krwi armię zaporożców) zamiast stoiska z orzeźwiającymi napojami, czy... watą cukrową. Swoją drogą fantazja trochę poniosła tego biednego przedsiębiorcę. Wata cukrowa i juwenalia to jak koloratka i Palikot. Nie łączy się, nie działa, ale nie moja to rzecz.
Kolejna sprawa: wpychanie się do kolejki i branie piwa od znajomego. Racibórz to małe miasto i pomału każdy ma kumpla siostry przyjaciela kolegi, który akurat stoi za nalewakiem, ale litości, ci uczciwi i mniej sprytni musieli odstać swoje. Od 20 do 40 minut. Mniej więcej pół koncertu.
Czytam, że prezydent Lenk na otwarciu imprezy pytał: gdzie są studenci? Nie byłem na otwarciu, ale podejrzewam, że stali w kolejce. Sytuację uratował Gooral. Dla wielu koncert okazał się ważniejszy od piwa i poszli bawić się pod scenę (choć tego szczęścia nie miała występująca przed nim kapela, wybaczcie panowie, graliście zacnie, ale nazwy waszej nie pomnę, jak i twarzy, bo stałem w kolejce). Dopiero wtedy zrobiło się nieco luźniej i jakoś zaczęło to wszystko działać.
Ja wiem co zaraz ktoś mi tu napisze, mieszając mnie przy okazji z błotem. Że juwenalia to nie tylko piwo. Zgoda, ale juwenalia to piwo w 70%. Na tej imprezie nie było ono łatwo dostępne (celowo pomijam opcję biedronki, bo to nie to samo), pijąc pierwsze najlepiej od razu było ustawić się w kolejce po następne, albo zamówić od razu większą ilość. Słowem: przesada. Duży minus dla organizatorów i tego centusia, któremu szkoda było dostawić jeszcze dwie beczki i dwóch ludzi do nalewania piwa, ale cóż, te 200 zł więcej kosztów pewnie doprowadziłoby go do ruiny.
Wiadomo, że juwenalia to juwenalia i było fajnie, ale niekoniecznie spodziewałem się tego, że połowę czasu spędzę w kolejce po piwo. Tyle narzekania.
exxxstudent
autor najwyraźniej nie bywa na imprezach masowych i nie wie ile czeka się na piwo kiedy wszystkim chce się pić. 20min to nie tak źle. następnym razem sam wykup jednorazową koncesję i postaw parę rollbarów ;-) jak ktoś wchodzi w kolejkę to już świadczy o kulturze studentów, bo zakładam, że to oni byli głównymi oczekującymi w kolejce.
Zamiast stania w tak ogromnej kolejce wybrałam biedronkę i niezbyt komfortowe, szybkie picie piwa w miejscu niedozwolonym, narażając się tym samym służbom porządkowym ;p
Dziecinada i żenada
zgadzam się w 100%! choc ja sie bardzo zawiodlam tym, ze o 22 wszystko sie zakonczyło a ochrona zaczela przebierac nogami i prawie wypraszać ludzi! co to za juwenalia do dziesiątej? przedszkole