Świerklany: Radni pytali o fedrowanie pod Szklarnią
Przy okazji ostatniej sesji radni poruszyli temat eksploatacji podziemnej pod ulicą Szklarnia, co do której wójt wydał negatywną opinię. Okazało się, że to jedna z tylko dwóch negatywnych opinii, pośród wielu innych – pozytywnych, które wydaje świerklański urząd.
Temat eksploatacji pod Szklarnią stał się szeroko dyskutowany po naszym wywiadzie z wójtem Tomaszem Pieczką, który ukazał się w ostatnim numerze naszej gazety. Zdaniem niektórych, decyzja wójta to cios dla górnictwa. Odmienne zdanie mają jednak mieszkańcy, którzy wybudowali swoje domy przy ul. Szklarnia – nie spodziewając się szkód górniczych. Temat na sesji rozpoczęła petycja jednego ze związków zawodowych na KWK Jankowice, która wpłynęła do rady gminy. – Dotychczasowa opinia władz gminy do przedstawionych planów eksploatacji narusza zasady sprawiedliwości i słuszne interesy pracownicze, m.in. 420 pracowników naszej kopalni zamieszkałych na terenie gminy. Wyrażamy zaniepokojenie posunięciami organu gminy, których konsekwencją może być zagrożenie działalności, a nawet likwidacja kopalni Jankowice, jednego z największych w regionie pracodawców. Kopalnia Jankowice daje aktualnie utrzymanie 5 tysiącom osób – pracowników kopalni oraz okołogórniczych i ich rodzinom. Zatrudnieni w kopalni i współpracujący w firmach dają utrzymanie co najmniej kilkuset rodzinom z terenu gminy Świerklany. Pozostali mieszkają też w jej sąsiedztwach. Znacznie więcej osób pośrednio żyje z górnictwa. Może sprzedawać swoje produkty i świadczyć usługi, bo trafia na rynek pierwotny firmy właśnie oparty na wpływach z górnictwa, z węgla – napisali do rady gminy związkowcy, strasząc zamknięciem kopalni.
Z zero na czwórkę
Po odczytaniu przez przewodniczącą treści petycji, radna Sylwia Szulik odczytała swoją interpelację, którą w kwietniu złożyła do kancelarii urzędu. W interpelacji prosiła o udzielenie pełnej dokumentacji dotyczącej sprawy wydawania opinii na temat eksploatacji. – Pozwoliłam sobie odbyć szereg rozmów i spotkań, by zorientować się w tej sytuacji. Wychodzi na to, że tak nie do końca, choć może uda się to poprawić, gmina jest przychylna prowadzeniu prądu wydobywczego na terenie naszej gminy. Jeżeli to, co było zawarte w piśmie związków zawodowych miałoby się potwierdzić, miałoby o straszne konsekwencje – powiedziała radna, otwierając dyskusję nad tematem. – Wydaje mi się, że to przerost formy nad treścią, że kopalnia zostanie zamknięta z powodu jednej ściany. Chodzi konkretnie o Szklarnię. Nie sądzę, żeby miało to aż taki wpływ. Jest tak, że według ustawy, po eksploatacji kopalnia wypłaca przez trzy miesiące szkody. Te zniekształcenia terenu, które występują po wydobyciu, trwają przez 80 lat. W ostatnim czasie na ul. Szklarnia zostało wybudowanych kilka domów – 7 czy 8, z czego cztery domy są bez żadnych zabezpieczeń wybudowane na kategorii zero. Te domy maja 2-3 lata. Wtedy jeszcze nie było wiadomo, że coś będzie tam robione? Co teraz pani powie ludziom, którzy wybudowali domy z zerową kategorią? Oni są przerażeni, kiedy słyszą, że planuje się w tym miejscu wydobycie. Pojawiło się również pismo, że do końca tego roku w tym miejscu będzie czwarta kategoria, czyli ogromne zniekształcenia terenu. Ludzie mają tam działki na sprzedaż, a z taką kategorią nie sprzedają nic. Nie mówiąc już o kanalizacji – powiedział radny Krystian Juraszek, którego okręgu dotyczy sprawa wydobycia pod ul. Szklarnia. Wiceprzewodniczący rady Jerzy Rugor wspomniał zebranie wiejskie dotyczące eksploatacji, które zostało zorganizowane w Jankowicach. – Gdzie pani była i wszyscy, co do pani pisali za obroną wydobycia? Prawie 90 proc. obecnych na zebraniu mieszkańców było przeciwnych i podjęto uchwałę, którą wójt się sugeruje – powiedział Jerzy Rugor, podkreślając, że opinie gminy nie są wiążące dla kopalni.
Tylko dwie negatywne
– To Okręgowy Urząd Górniczy podejmuje decyzję co do wydobycia, czy też nie. Tu nie ma co siać demagogii, że kopalnia przestanie istnieć, albo że miejsca pracy ulegną zmniejszeniu. Na dzień dzisiejszy rzecznik prasowy Kompanii Węglowej S.A. odnośnie ściany pod kościołem stwierdził, że nie wpłynie to zupełnie na zatrudnienie. Związki dostały odpowiedź i teraz jest cisza. Tak jak powiedział radny Juraszek, jeżeli pani twierdzi, że kopalnia daje informację o zerowej kategorii, a po trzech latach okazuje się, że będzie czwarta kategoria? Przecież tam mieszkańcy kupują działki by się budować! Na pewno przez jedną ścianę pod kościołem i jedną pod Szklarnią kopalnia się nie zamknie. Nie bądźmy pesymistami. My dajemy kopalni, to co chcą. Tak samo Marklowice dają to co chcą. Jeżeli są pola, nie utrudniamy w żaden sposób kopalni wydobycia – zapewnił wójt Tomasz Pieczka. Sytuację opisał również wicewójt Henryk Mincer, który dodał szczegóły dotąd nieznane. – W wystąpieniu związków temat jest przedstawiony tak, jakby gmina blokowała. Jest mowa tylko o dwóch dodatkach – chodzi o dwa miejsca: teren w Jankowicach, którego dotyczyło zebranie wiejskie i teren Szklarni. Mieliście państwo radni możliwość zapoznania się z planem zagospodarowania przestrzennego gminy. W tym planie są wyznaczone tereny, gdzie są wpływy eksploatacji górniczej. Ten plan jest stworzony, ale jeszcze nie jest uchwalony. Gmina nie blokuje, a przeznacza tereny świadomie. W nowym planie jest przyjęte to, że są wpływy w danym rejonie naszej gminy. Jeszcze jest jedna kwestia, jeśli chodzi o to, co państwo też głosowali na początku tego roku. Mówiliśmy o kanalizacji i współczynnikach, które trzeba wykonać do końca 2015 roku. Wiemy, że ich nie wykonamy i wtedy podjęliśmy krok o wyłączeniu części gminy z aglomeracji. To też jest ukłon w stronę kopalni. Wyłączyliśmy część Jankowic z aglomeracji, czyli z pełną świadomością te tereny są przeznaczone pod eksploatację kopalni Jankowice – wyjaśnił wicewójt. – Rzecznik prasowy Kompanii Węglowej S.A. pisał w artykule, że gmina ma pełne prawo do ustanowienia stref ochronnych. My mamy jedną taką strefę i jest nią filar pod kościołem w Jankowicach. To nie jest nawet ¼ Jankowic – dodał wicewójt.
Planowanie krótkotrwałe
Radna Sylwia Szulik podziękowała za dyskusję w tym temacie i dodała, że radni nie mają pełnej wiedzy na temat planów kopalni i działaniach wójta. – Od reprezentowania urzędu jest wójt. Jeśli są jakieś plany, to wójt prowadzi rozmowy z kopalnią. Takie rozmowy są cały czas prowadzone zarówno z kopalnią Jankowice, jak i kopalnią Chwałowice. Z kopalnią Chwałowice jest całkiem inna rozmowa niż z Jankowicami, gdzie to jest na zasadzie wymuszania i straszenia, że z powodu tej jednej ściany zawali się cała kopalnia. Jest kanalizacja na ul. Szklarnia, która kosztowała gminę ok. 1 mln zł. Kiedy damy pozytywną opinię i przyjdzie kontrola, wytknie nam to, że wójt jest niegospodarny. Jeżeli w 2012 roku wiedzieliśmy, że tam nie podjadą, a teraz nagle kopalni otwarły się oczy i chce dodatek do planu ruchu, to jak my mamy funkcjonować? Chyba, że wtedy radni też nie wiedzieli pewnych rzeczy, które teraz wychodzą – zasugerował wójt Tomasz Pieczka. Do tematu odniósł się także radny Mirosław Pełka. – Wierzcie mi, zakłady górnicze działają na zasadzie chwili. To nie jest planowanie na 20 lat. To wynika z postępu, a okres wyprzedzenia to 2-3 lata. My od tego nie uciekniemy. Pan wójt też sobie z tego zdaje sprawę, bo za rok za dwa lata znowu przyjdą i będą mówić, że robią coś dalej. To wynika z postępu. Mieszkamy na terenach górniczych i jeśli dziś mamy problem ze Szklarnią, za chwilę problem będzie gdzie indziej. Od tego nie ucieknie ani ta rada gminy, ani następna – powiedział radny. Na zakończenie wójt zaprosił radnych do częstszych odwiedzin w urzędzie, by korzystać z wiedzy pracowników merytorycznych, a nie opierać swoich opinii na krążących po gminie plotkach.
Szymon Kamczyk
Ludzie
Wójt Gminy Świerklany.
Tyle tylko, że dzisiaj kopalnie ledwo dyszą i nie są chętne do wypłacania odszkodowań, i będą robiły wszystko żeby uniknąć wypłacania, czy też kwalifikowania budynków do remontu z tytułu szkód górniczych. Już współczuję mieszkańcom wojen sądowych z kopalnią. I jak tu nie walczyć o tą piękną ulicę pod lasem w dobie "upadłości kopalń"
Mieszkańcy ul. Szklarnia niech wiedzą, że kopalnia tak i tak pojedzie pod ich domami. Każdy mieszkaniec Śląska wie, że eksploatacja złóż węgla wiąże się z degradacją gruntów na powierzchni. Kopalnia wie tyle, że musi wydobywać. Nikt się nie przejmuje ludźmi na powierzchni. Kopalnia pojedzie i zniszczy to na co ludzie pracowali całe życie, budowali, obrabiali. Każdy się boi co będzie dalej, ktoś powie kopalnia wam wypłaci odszkodowania tak jak to np. zrobiła kopalnia Marcel w Marklowicach.