Prezes RAFAKO: przyszłość należy do inżynierów
Z Agnieszką Wasilewską-Semail o tym co „po Jaworznie”, potrzebie kształcenia inżynierów, szansach i zagrożeniach związanych z pakietem klimatycznym rozmawia Wojtek Żołneczko.
– Zacznijmy od wagi ciężkiej... Czy prace przy budowie bloku energetycznego w Jaworznie przebiegają zgodnie z harmonogramem?
– Tak. W tej chwili prace są zaawansowane w 10%. Wzmocniono już grunt pod budynki, rozpoczęto prace fundamentowe pod kotłownię i maszynownię, zakończono budowę dwóch pylonów, trwa budowa pierwszego pierścienia chłodni kominowej... Oprócz tego wciąż trwają prace projektowe. Całość przebiega zgodnie z harmonogramem i założonym budżetem.
– Budowy bloków w Jaworznie, Opolu i Kozienicach to ogromne inwestycje. Czy w związku z ich nałożeniem się w czasie, nie odczuwacie problemów z brakiem dostępu do fachowców potrzebnych do realizacji tych projektów?
– Jeśli chodzi o Jaworzno, to pierwotnie były obawy, że po stronie podwykonawców może brakować odpowiedniej liczby pracowników. Mieliśmy oczywiście rozwiązania zapasowe tego problemu, ale ostatecznie te czarne scenariusze się nie sprawdziły. Natomiast jeśli chodzi o nas, to problemów z brakiem rąk do pracy nie ma – mamy dość zasobów ludzkich, aby wykonać własnymi siłami zarówno prace projektowe, jak i sam kocioł.
– Jednym z elementów strategii RAFAKO jest rozwój biur konstrukcyjnych. Dlaczego jest to tak ważne dla przyszłości spółki?
– Jako firma polska mamy w tej chwili największy zakład produkcji kotłów energetycznych w kraju i Europie – z największymi zasobami inżynierskimi oraz wykonawczymi w tej branży. Jednakże spojrzenie na sytuację rynkową – na to co dzieje się wokół węgla – skłania nas do rozwoju również innych technologii. Własne technologie umożliwiają nam konkurowanie ze światowymi potentatami branży. Dzięki własnym technologiom jesteśmy w stanie projektować, nadzorować instalację, rozruch i serwisowanie różnego typu instalacji, np. z zakresu ochrony środowiska, jak odsiarczanie czy odazotowianie spalin. Bez własnych technologii z tą wielką konkurencją będziemy przegrywać. Dlatego też zależy nam, aby kadra inżynierska w naszych biurach projektowych była najwyższej klasy.
– Jakimi kompetencjami trzeba dysponować, aby mieć szansę na zatrudnienie w biurach projektowych RAFAKO?
– Trzeba popatrzeć na obszary, w jakich działamy. Technologie kotłowe, czyli projektowanie kotłów energetycznych na różne paliwa – nie tylko na węgiel, ale i spalanie śmieci czy gazu – to jeden obszar. Pozostałe obszary technologiczne Grupy RAFAKO to elektrofiltry, filtry workowe, technologie ochrony środowiska, czyli odsiarczanie i odazotowianie spalin. Potrzebujemy również osób dysponujących szerszym spojrzeniem, które mogłyby pracować jako managerowie projektu, nadzorujący duże projekty. Tutaj w grę wchodzą nie tylko kompetencje inżynierskie, ale również te z zakresu zarządzania projektami. W takiej pracy może się sprawdzić zarówno energetyk jak i np. chemik.
– Jak zapatruje się Pani na współpracę RAFAKO z Centrum Kształcenia Zawodowego i Ustawicznego Nr 2 w Raciborzu, czyli naszym „Mechanikiem”?
– To jest dla nas naturalna działalność. Nie wychodzimy z obszaru kotłowego, więc cały czas mamy i będziemy mieć zapotrzebowanie na ślusarzy i spawaczy. To wynika chociażby z typowej dla tak dużego zakładu rotacji. Starsi pracownicy odchodzą na emeryturę, w naturalny sposób zwalniając miejsce dla młodych. Dlatego nadal będziemy współpracować z „Mechanikiem”.
– Realizowany przez nas projekt „Czas na zawodowców” adresowany jest również do młodego odbiorcy. Jaki kierunek poleciłaby Pani uczniom stojącym przed wyborem profilu kształcenia?
– Młodym ludziom poleciłabym przede wszystkim studia inżynierskie. To, że jesteśmy jedynym tak dużym zakładem w Polsce i Europie produkującym kotły energetyczne nie wynika z tego, że konkurenci nie sprostali rywalizacji z nami, ale z tego, że przenieśli oni produkcję do krajów, gdzie siła robocza jest po prostu tańsza. Naszą przewagą w konkurencji z Chinami i innymi krajami, których mieszkańcy wykonują proste prace, będzie wyłącznie myśl technologiczna. Będziemy musieli inwestować w bardziej złożone usługi, w których istotny będzie element związany z know-how. Radziłabym więc młodym ludziom spędzać więcej czasu na takich zajęciach, które zaprowadzą ich na uczelnie techniczne – tylko podążanie tą drogą pozwoli nam za kilka lat wygrać w konkurencji międzynarodowej.
– Wspominała Pani o trendzie odchodzenia od węgla. Obecnie wiele mówi się o pakiecie klimatycznym. Czy jego wprowadzenie jest dla RAFAKO szansą, patrząc na rozwój technologii związanych z ochroną środowiska, czy też może zagrożeniem, spoglądając na podstawową działalność firmy?
– Jest dokładnie tak jak pan mówi. Czyli po wprowadzeniu pakietu możemy spodziewać się wielu postępowań związanych z technologiami, w których jesteśmy dobrzy, jak odsiarczanie czy odazotowianie spalin. Z drugiej strony jako ludzie z branży energetycznej, patrzymy na emisję CO2 zupełnie inaczej. Emisja CO2 przez polskie elektrownie, nawet w tym zakresie co obecnie, czyli również przy działaniu przestarzałych bloków o sprawności energetycznej rzędu 35% (nowe bloki na parametry nadkrytyczne, jak ten budowany w Jaworznie, mają osiągać sprawność rzędu 45 – 46% – red.), naprawdę nie podwyższa temperatury o 3°C. Ocieplenie klimatu nie dzieje się w tej części globu... Jednak ogólnie rzecz biorąc, atmosfera wokół węgla nie jest dobra. Kolejne instytucje finansowe deklarują wycofanie się ze wszystkiego, co ma z nim związek. Może się więc okazać, że nasi klienci będą mieli ograniczony dostęp do finansowania. W tych niechętnych węglowi kręgach mówi się też, że każda inwestycja, która przedłuża życie sektora węglowego, nie jest dopuszczalna, a do takich można zaliczyć również wykonywane przez nas instalacje z zakresu ochrony środowiska.
Czekamy na decyzje polityczne w tej sprawie. Może się okazać, że wprowadzenie pakietu klimatycznego będzie dla nas szansą na pozyskanie wielu nowych zleceń z zakresu ochrony środowiska, ale w dłuższym terminie nie powinna stanowić jedynego celu rozwoju firmy. Dlatego też nie traktujemy tego jako stanu docelowego i coraz uważniej rozglądamy się za innymi obszarami, w których będziemy mogli rozwijać sprzedać.
– Jakie to obszary?
– Przede wszystkim zagranica. RAFAKO było kiedyś graczem, który czerpał 30 – 40% przychodów z eksportu. To się zmieniło w związku z wielkimi inwestycjami w sektorze energetycznym na rynku krajowym. Skupiliśmy więc na nim swoją uwagę, wycofując się trochę z zagranicy. Po prostu nie byliśmy podmiotem na tyle dużym, aby móc jednocześnie sprostać wzmożonemu zapotrzebowaniu na rynku krajowym i utrzymaniu wysokiego eksportu. Teraz planujemy powrót do produkcji eksportowej, przy jednoczesnym rozwoju technologii innych niż węglowe.
– Czy to plan na zagospodarowanie mocy produkcyjnych po Jaworznie? Obecnie ten projekt zajmuje 80% portfela zamówień RAFAKO...
– Nie możemy dopuścić do tego, aby rzeczywistość „po Jaworznie” nas zaskoczyła. Dlatego na bieżąco musimy zdobywać kolejne kontrakty. Dlatego stale podejmujemy działania aby wrócić do rocznego kontraktowania na poziomie 500 – 700 mln zł, tak żeby nie dopuścić do powstania luki „po Jaworznie”. Obecnie bierzemy udział w szeregu postępowań w kraju i za granicą.
– Może nie udało się w tym roku zawrzeć tak cennych nowych kontraktów, ale nie zabrakło w nim innych ważnych dla spółki wydarzeń. Zawarcie przez PBG (głównego akcjonariusza RAFAKO, bezpośrednio i pośrednio – red.) ugody z wierzycielami pozwoliło na przełamanie nieufności instytucji finansowych i otworzyło drogę do odzyskania części kwoty, którą przed laty RAFAKO wydało na zakup Energomontażu-Południe. Ile z tych 160 mln zł uda się odzyskać?
– Wierzyciele PBG zgodzili się na propozycje układowe i układ został już przegłosowany, teraz czeka na zatwierdzenie przez sąd. RAFAKO odzyska 33 mln zł. Będą one trafiać do nas w ratach, przez pięć kolejnych lat. Gdyby nie doszło do zawarcia układu, nie otrzymalibyśmy tyle, tak więc obecny obrót spraw i wysokość kwoty, jaką odzyskamy, postrzegamy neutralnie.
– Czego należy życzyć RAFAKO w Nowym Roku?
– Rentownych kontraktów. To jest absolutnie kluczowy w naszym życiu element. Liczymy również na nowe rynki – patrzymy w kierunku Azji Centralnej, Bliskiego Wschodu i Indonezji. Rysują się też gigantyczne możliwości współpracy z rynkiem irańskim, który najprawdopodobniej zostanie otwarty na przełomie II i III kwartału przyszłego roku (wówczas mają zostać zniesione międzynarodowe sankcje na Iran – red.). Nasi konkurenci już tam są, więc nic nie stoi na przeszkodzie, żebyśmy również dostarczali na ten bogaty i chłonny rynek nasze technologie.