Drugi inwestor w starej cukrowni. Na początek da pracę 30 osobom
Będą eksportowali na całą Europę i zatrudnią wkrótce ponad 60 osób. Budowa fabryki ruszy tego lata.
To już drugi, po fabryce dźwigów, inwestor na terenie starej cukrowni i pierwsze przedsiębiorstwo, które już kupiło tam działkę. Zbuduje tam nowy zakład produkcyjny. Roboty ruszą jeszcze tego lata.
Działkę o pow. 1,20 ha, sprzedaną przez magistrat, firma Hills spółka z o.o. kupiła za 491 tys. zł. Nowy producent, z bogatym doświadczeniem w handlu, zajmie się wytwarzaniem systemów zabezpieczeń ładunków – specjalistycznych pasów używanych w transporcie. Służą do mocowania towarów o ciężarze do 20 ton.
Jeszcze tego lata rozpocznie się w Raciborzu budowa hali produkcyjnej o powierzchni 1080 m kw, która będzie rozbudowana do powierzchni kilku tys. m kw. W 2016 r. znajdzie tu zatrudnienie 30 osób. Kadra będzie sukcesywnie powiększana.
Prezes spółki Hills Wiesław Muzia podkreśla, że działa na rynku o sporym potencjale. – Uznaliśmy, że sprowadzane do Polski elementy możemy sami wytwarzać na miejscu. Maszyny są już zamówione i wkrótce trafią do Raciborza – zaznacza.
Działka w starej cukrowni okazała się najlepszą ofertą na rynku. Była droższa ale w pełni uzbrojona. Konkurencja miała nieprzygotowane tereny. Istotny był czas, bo inwestorzy szukali lokalizacji pod działalność od listopada ubiegłego roku. Robili to z myślą o rozwoju już od 2016 r. – Nie bez znaczenia były, przyjazne w ocenie szefa spółki, negocjacje z samorządem. – Stawiam na konkrety. Z panią wiceprezydent Ireną Żylak rozmawiało się nam dobrze. Znamy się jeszcze z czasów gdy pracowała w sektorze bankowym i jej doświadczenie stamtąd procentuje – ocenia relacje inwestorskie w urzędzie.
Kto znajdzie pracę w Hills sp. z o.o.? Głównie robotnicy produkcyjni, zarówno mężczyźni jak i kobiety. – Płacimy powyżej raciborskiej średniej – zapewnia prezes Muzia. Potrzebna będzie też kadra inżynieryjna techniczna. Przyszły pracodawca z ul. 1 Maja przyznaje, że z tym na raciborskim rynku pracy może nie być łatwo.
(ma.w)
Jakich inżynierów potrzebują?
No cóż, cieszyć się trzeba, ale równocześnie ciśnie się pytanie czy w tym urzędzie coś by się działo gdyby ta Żylakowa tam nie przyszła...