Urzędnicy w sieci
Kiedyś złośliwi wypominali urzędnikom picie kawy w pracy, dziś kofeina poszła w odstawkę a pracownicy uzależnili się od internetu. Sprawdź gdzie w powiecie urzędnicy zamiast pracować klikają na gadu gadu, wspominają pierwsze miłości na naszej klasie i kupują na allegro.
Widzisz pochylonego urzędnika nad komputerem? Być może wypieki na jego twarzy wcale nie wskazują na to, że pracuje nad jakimś emocjonującym projektem. Może w tym czasie siedzieć na naszej klasie lub flirtować na czacie. Jeszcze w wielu urzędach, godziny pracy można spędzić niekoniecznie na pracy papierkowej.
Serwis aukcyjny allegro, plotkarski pudelek, filmiki na you tube i społecznościowa nasza klasa. Do tego komunikatory gadu gadu, skype i tlen – to lista stron i programów, które najczęściej odrywają naszych urzędników od pracy. W tej chwili w powiecie raciborskim nie ma urzędu, który nie kontrolowałby swoich pracowników.
W starostwie nie pogadasz
Zdecydowanie największe obostrzenia co do zawartości przeglądania witryn internetowych funkcjonują w Starostwie Powiatowym w Raciborzu. Już w 2006 roku starosta odpowiednim zarządzeniem ukrócił surfowanie swoich pracowników. Wszyscy pracownicy tutejszego urzędu mają przydzielone identyfikatory i hasła dostępu do korzystania z sieci informatycznej, w tym z internetu. Zgodnie z zarządzeniem, zabrania się m.in. przeglądania stron internetowych, niezwiązanych z wykonywanymi czynnościami służbowymi. Ponadto urząd dysponuje m.in. urządzeniami typu NSA. Blokują one strony zawierające treści pornograficzne ale równocześnie nie pozwalają wejść na stronę z grami, plikami mp3 a nawet... dotyczącą alkoholu i tytoniu. Gdy urzędnik próbuje wejść na jakąś stronę, zagraniczne serwery sprawdzają najpierw co się tam znajduje. Tak mocna kontrola powoduje jednak, że dochodzi do sytuacji komicznych. – Przez jakiś czas nie mogliśmy się dostać do Biuletynu Informacji Publicznej na stronie Pietrowic Wielkich, bo system twierdził, że znajdują się tam materiały zawierające pornografię – mówi pracownik starostwa. – Są pewne stanowiska pracy, które z racji swojej specyfiki, mogą otrzymać dostęp do centralnie zablokowanych kategorii. Jednocześnie jest też wiele stanowisk pracy, które połączone są tylko i wyłącznie z systemami typu System Pojazd – Kierowca, CEPiK (Centralna Ewidencja Pojazdów i Kierowców), Paszportowy System Informacyjny i nie jest możliwe przeglądanie jakiejkolwiek witryny internetowej – wyjaśnia Karolina Kunicka, rzecznik raciborskiego starostwa. – Korzystanie z komunikatorów jest uzasadnione, jeśli dotyczy to wykonywanych czynności na danym stanowisku pracy, np. w Ośrodku Informacji dla Osób Niepełnosprawnych narzędzie to jest wykorzystywane w kontaktach z klientami Ośrodka, a nr GG pracowników dostępne na stronie internetowej OIDONu – dodaje.
Przyzwolenie na komunikator
Na nudę nie mogą narzekać pracownicy Urzędu Miejskiego w Raciborzu. Tu można dostać zgodę na używanie komunikatorów np. gadu gadu. – Korzystanie z komunikatorów nie jest blokowane. Na wniosek pracownika, na stanowisku komputerowym jest instalowany komunikator z przeznaczeniem do wykorzystania w celach służbowych – wyjaśnia Anita Tyszkiewicz-Zimałka, rzeczniczka raciborskiego magistratu. Choć przeznaczenie ma być służbowe, już opisy ustawiane w programach, które mogą zobaczyć inni internauci takie nie są. Z numerów, które posiada nasza redakcja można wywnioskować kto ma jaki humor, kto ziewa z nudów oraz kogo np. wkurzył szef. Oprócz przyzwolenia na gg, urząd stosuje również blokady. Kierownictwo urzędu ma możliwość stałej kontroli wykorzystania internetu przez podległych im pracowników. Strony o tematyce erotycznej, portale społecznościowe, strony umożliwiające przeglądanie plików video i podobne są na stałe blokowane. Opisany mechanizm działa od kilku lat. – Wszystkie odwiedziny stron www są rejestrowane i kontrolowane przez system informatyczny. W wewnętrznej sieci urzędu jest dostępna statystyka z informacjami, dotyczącymi adresu odwiedzanej strony, dokładnej daty i godziny odwiedzin, czasu przebywania na stronie, komputera z którego odwiedzano stronę. Rejestrowane dane dotyczące odwiedzin stron WWW są archiwizowane – wyjaśnia Andrzej Kiwus, informatyk z raciborskiego urzędu.
W gminach kontrolują i harują
Jak sytuacja wygląda w gminach? Tu obowiązuje zasada kontroli przez przełożonych. – Mamy historię przeglądanych stron i jakoś nad tym panujemy. Problem byłby pewnie przy 200 pracownikach, ale nasz urząd nie jest wielki i wystarczy sama kontrola – zapewnia Adam Wajda z Urzędu Gminy w Pietrowicach Wielkich. W jeszcze mniejszym urzędzie w Kornowacu blokują jednak strony. – W naszym urzędzie jest zastosowana blokada na korzystanie z serwisów społecznościowych i stron aukcji. Wszystkie wymienione blokady zostały wprowadzone na początku roku 2009. W drugiej połowie roku planujemy zakup serwera do urzędu i w związku z tym będą wprowadzone kolejne blokady na korzystanie z internetu. Na dzień dzisiejszy nie wprowadzono żadnych ograniczeń dot. komunikatorów internetowych – wyjaśnia Radosław Łuszcz, zastępca wójta gminy Kornowac. W Krzyżanowicach zastosowano jeszcze inny sposób. – Z powodu nawału pracy, urzędnicy nie mają czasu na swobodne korzystanie ze stron internetowych – zapewnia sekretarz Marcin Kucza. W Krzanowicach nie funkcjonują żadne filtry. Urzędnicy mogą bez problemu wejść na naszą klasę i inne strony www. Muszą się jednak liczyć z tym, że ktoś ich może sprawdzić. – Dostęp pracowników do zasobów internetu jest kontrolowany i rejestrowany, niemniej jednak, nie zostały nałożone żadne ograniczenia na poszczególne domeny. Na niektórych stanowiskach zainstalowane są komunikatory, które mają usprawniać realizowane obowiązki i kontakt między pracownikami urzędu. Stanowiska, które takiej funkcjonalności nie wymagają, nie posiadają zainstalowanego komunikatora. Z logów, pochodzących z urządzeń zabezpieczających sieć wewnętrzną wynika, iż nie zarejestrowano próby kontaktu z sieci wewnętrznej urzędu, z serwisami takimi jak facebook, allegro i e-Bay – zapewnia Violetta Cieśla, sekretarz Urzędu Miasta w Krzanowicach.
Próbują sobie radzić
Myli się ten, kto myśli, że urzędnicy są bierni i godzą się na korzystanie z ograniczonego dostępu do internetu. Fora internetowe aż puchną od pytań, dotyczących obejścia zabezpieczeń. – Błagam pomóżcie, ostatnio jakiś „mądry człowiek” zablokował nam internet w pracy. Nie można zajrzeć nawet na allegro. Czy jest jakiś sposób na złamanie takiej blokady? – pyta internauta o pseudonimie „lysymixer”. Już po chwili na stronie pojawia się odpowiedź od doświadczonego kolegi. – Jest bardzo prościutki sposób na obejście takiego zabezpieczenia. Działa w 99% przypadków. Wchodzisz na stronę (tu adres strony) i tam wpisujesz adres strony którą chcesz oglądać. Nie ma żadnego sposobu na obejście tego. Można co najwyżej wyłączyć połączenia przez https ale to jak wylanie dziecka razem z kąpielą. Pozdrawiam i życzę miłego przeglądania stron dzięki zaszyfrowanemu połączeniu – radzi „adikbo” – Większość zarządzeń tego typu jest po prostu bzdurą i próbą ograniczenia wolności pracownika. Dopóki pracownik wykonuje swoje obowiązki, nie ma potrzeby i konieczności blokowania mu dostępu do sieci – oburza się inny internauta.
Jak klikają u sąsiadów?
W Rydułtowach od 2007 roku urzędnicy magistratu nie mogą korzystać z komunikatorów, ani wchodzić na popularne serwisy typu nasza klasa czy allegro. – Jest to zgodne z naszą polityką bezpieczeństwa danych osobowych – mówi Krzysztof Jędrośka, sekretarz miasta. Zdaje sobie sprawę, że w Radlinie urzędnicy wręcz namawiają do zasięgania informacji przez gadu gadu, ale jego zdaniem korzystanie z tego typu komunikatora zmniejsza bezpieczeństwo danych i nie jest specjalnie szybsze od wymiany mejli. Podobnie jest w wodzisławskim magistracie. Nie można wchodzić na serwisy społecznościowe, blokowana jest cała domena prv, a także radia internetowe. Zabronione jest również używanie komunikatorów. Blokady założono także w Gorzycach. – Jeśli chodzi o komunikatory to urzędnicy mogą z nich korzystać, ale jedynie po to, by się porozumiewać między sobą – mówi Wioletta Langrzyk z Urzędu Gminy w Gorzycach.
W Rydułtowach od 2007 roku urzędnicy magistratu nie mogą korzystać z komunikatorów, ani wchodzić na popularne serwisy typu nasza klasa czy allegro. – Jest to zgodne z naszą polityką bezpieczeństwa danych osobowych – mówi Krzysztof Jędrośka, sekretarz miasta. Zdaje sobie sprawę, że w Radlinie urzędnicy wręcz namawiają do zasięgania informacji przez gadu gadu, ale jego zdaniem korzystanie z tego typu komunikatora zmniejsza bezpieczeństwo danych i nie jest specjalnie szybsze od wymiany mejli. Podobnie jest w wodzisławskim magistracie. Nie można wchodzić na serwisy społecznościowe, blokowana jest cała domena prv, a także radia internetowe. Zabronione jest również używanie komunikatorów. Blokady założono także w Gorzycach. – Jeśli chodzi o komunikatory to urzędnicy mogą z nich korzystać, ale jedynie po to, by się porozumiewać między sobą – mówi Wioletta Langrzyk z Urzędu Gminy w Gorzycach.
Adrian Czarnota