Jedna karta i wiele emocji. Czy szkoły z Markowic i Starej Wsi przetrwają reformę oświaty?
Miała być merytoryczna dyskusja w gronie komisji, a odbyły się emocjonalne konsultacje prezydenta z nauczycielami i rodzicami ze szkół dzielnicowych. Mirosław Lenk wyjawił 23 listopada co zamierza zrobić w Raciborzu z podstawówkami i gimnazjami w 2017 roku.
Gdzie podzieją się gimnazjaliści w trakcie zaplanowanego przez rząd wygaszania placówek? Które szkoły będą ośmioklasowe, a które napotkają problemy w działalności? Ilu nauczycieli powinno bać się o swój etat? 23 listopada dyskutowano o tym w komisji oświaty. Przybyła liczna reprezentacja rodziców i nauczycieli (ponad 30 osób). Zamiast małej salki na obrady wybrano salę kolumnową gdzie są sesje rady. Osoby przybyłe na posiedzenie reprezentowały przede wszystkim Markowice i ZSOMS. Dotarły do nich wieści o propozycjach zmian przedstawionych przez wydział edukacji i niepokoją się o swoje miejsca pracy i edukację swych pociech.
Mirosław Lenk w sprawach dotyczących reformy jest w kontakcie z kurator oświaty. On sam spotka się z nią w najbliższy poniedziałek, a jego podwładni odbyli w kuratorium już dwa spotkania w sprawie refomy rządowej.
W pierwszym kwartale Lenk musi wspólnie z radą miasta przedstawić w kuratorium propozycje zmian w sieci placówek oświatowych. Wymuszają je likwidacja gimnazjów i wprowadzenie ośmioklasowych podstawówek. Prezydent ma już do dyspozycji propozycje wydziału edukacji. Zawarto je w karcie informacyjnej przygotowanej przez WEKiS kierowany przez Roberta Myśliwego. Dostali ją 23 listopada radni miejscy. Lenk podkreślał, że nie są to decyzje, a jedynie materiał do rozważań. - To jeszcze nie jest moja rekomendacja, ale w 90% popieram propozycje wydziałowe - stwierdził.
Wedle tych założeń gimnazja mają być wchłonięte przez szkoły podstawowe: G5 przez SP 15; G3 przez SP 18; G2 przez SP 1 i G1 przez SP 13 albo SP 4 (Lenk skłania się ku SP 4, ale w budynku G1; obiekt po czwórce przejąłby urząd na swoje archiwum, ZOPO i do zarządzania kryzysowego). Dyrektorami takich zespołów będą szefowie podstawówek, a ich zastępcami obecni dyrektorzy gimnazjów. Według urzędników takie rozwiązanie ma dać szansę nauczycielom gimnazjów na współpracę ze szkołami i znalezienie w nich pracy. - Tak stworzymy równe szanse dla wszystkich - zaznacza prezydent Raciborza. Kiedy wspomniane wchłanianie wejdzie w życie jeszcze nie ustalono. Możliwe, że od razu w przyszłym roku.
Szkoły podstawowe mają być 8-klasowe. W zdecydowanej większości, bo są w tej kwestii problemy. Dotyczą one: SP 5 ze Studziennej, SP 8 (w ZSOMS) oraz SP 14 z Markowic.
W pierwszej z wymienionych istnieje obawa czy będzie miała odpowiednią liczbę oddziałów (np. zabraknie pierwszej klasy czy innego rocznika). Sześcioklasowa dziś placówka ma dwa budynki. Dolny po remoncie, najnowocześniejszy w mieście. Górny od jakichś 20 lat nieremontowany. - Nie stać nas na jego remont - twierdzi prezydent. Sprawa jest według prezydenta zależna od decyzji kuratora z Katowic. - Z tego co wiem będą dopuszczali funkcjonowanie szkół ośmioklasowych z pięcioma oddziałami czy nawet czterema - opowiadał M. Lenk. Stwierdził jednak, że "nie bardzo wyobraża sobie utrzymywanie szkół ośmioletnich do których będą chodziły dzieci w 3, 4 czy 5 oddziałach". - Ekonomia w oświacie nie do końca jest uzasadniona, ale pewne kalkulacje trzeba brać pod uwagę. Na oświatę wydajemy ponad 60 mln zł. Subwencja co roku jest niższa, bo ubywa uczniów, a nasze wydatki na oświatę rosną - przypomniał.
Ósemka dziś podlega marszałkowi województwa, na mocy umowy z Miastem Racibórz, bo jest szkołą gminną. Włodarz województwa nie chce już podstawówki, bo widzi tylko sens prowadzenia sportowego liceum. Zamierza wypowiedzieć umowę z magistratem (i powiatem). - Czym to się skończy nie wiem. Zdecyduje sejmik - powiedział M. Lenk. Choć w sejmiku nie ma żadnych przedstawicieli Raciborza, to włodarz rozważa scenariusz, że radni wojewódzcy zostawią podstawówkę w ZSOMS. - Wtedy trzeba usiąść i rozważyć jak będzie funkcjonowała w ramach ZSOMS aby wpisywała się w politykę miejskiej oświaty, bo niedobrze aby konkurowała o ucznia z raciborskimi szkołami - uważa Lenk. Samorząd może zatem przejąć placówkę, ale z powodów ograniczeń finansowych nie potrzebuje w swojej aktualnej sieci kolejnej szkoły. W trakcie dyskusji o przyszłości SP 8 podnoszono też argument, że urząd nie potrzebuje tworzyć tam klas pływackich bo takowe ma w SP 15 (tu wersje wydziału i prezydenta się rozmijają, bo Lenk nie wyklucza by SP 8 kształciła pływaków od podstawówki, ale kosztem takiej edukacji w SP 15, pozbawionej aktualnie basenu, nie wiadomo na jak długo). Powstaje jednak problem innej natury. Dzieci ze Starej Wsi, Proszowca i Miedonii musiałyby w sytuacji likwidacji ósemki szukać edukacji w SP 4 położonej znacznie dalej niż SP 8, nie mówiąc o innych szkołach jak SP 13 czy SP 15.
Markowice, które dynamicznie się zaludniają, borykają się z problemem zbyt małego przedszkola i szkoły. - Problemy lokalowe, rozbudowy i nadbudowy pojawiły się już wcześniej. Na to nie mamy pieniędzy. Tak będzie przez kilka najbliższych lat - przyznał włodarz. Potrzeba tam inwestycji obliczonych na 1,5 mln zł (wersja wydziału edukacji), a przynajmniej 800 tys. zł (wersja rodziców i nauczycieli, kwotę podawał na posiedzeniu radny Franciszek Mandrysz). Zamiast rozbudowy placówki w magistracie chcą zrobić w Markowicach szkołę dla klas 1-6 (w formie filii jedynki z Ostroga), a starsze dzieci wysyłać do SP 1 na Ostrogu. Tu urzędnicy napotykają opór środowiska dzielnicy. Miejscowi wolą pracować dłużej w szkole (lekcje do godz. 15.30 zamiast jak dziś do godz. 13.30) ale zostać przy obecnej strukturze.
Pozostają jeszcze kwestie kadrowe. - Celowo nie mówimy ilu nauczycieli straci pracę. Chcemy aby było ich jak najmniej - stwierdził Mirosław Lenk. Przyznał jednak, że ponad 20 oddziałów gimnazjalnych będzie zlikwidowanych. Na obsługę nauczycielską tych oddziałów potrzeba ponad 20 etatów. Średnio nauczyciele pracują na 1,5 - 1,7 etatu. Sprawa może zatem dotyczyć znacznie ponad 20 osób i o takim gronie zagrożonych utratą pracy w ciągu 2-3 lat należy dziś myśleć.
Radni narzekali na posiedzeniu, że materiał do dyskusji dostali na 1,5 godziny przed obradami i nie mieli czasu by przygotować się do dyskusji. Narzekała też Teresa Ćwik szefowa raciborskiego ZNP. Sugerowała prezydentowi robocze i eksperckie spotkanie w gronie dyrektorów oraz związkowców, a przyszła na komisję i była zaskoczona, że to tutaj rozpoczyna się dyskusja.
Plany magistratu krytykował F. Mandrysz. Mówił o rozwodzie, skutkach sianiu wiatru, nierównym traktowaniu dzielnic (Ocice, Płonia czy Brzezie nie muszą się martwić o swoje szkoły). Przestrzegał Lenka przed ograniczeniami w nauczaniu markowiczan, bo będzie miał problemy na szczeblu międzypaństwowym. Szefowa miejscowego DFK chce interweniować wobec spodziewanych problemów uczniów z Mniejszości Niemieckiej. Markowicki radny mówił też o ósemce, jako szkole, w której można jeszcze "pogodać". Ostrzegał, że tak zaczyna się "powolne wygaszanie" placówek. - Kto to wymyślił, by z najdalej położonej szkoły dowozić dzieci do Raciborza? - pytał głośno.
Prezydent Lenk podkreślał, że nie ma mowy o likwidowaniu jakiejkolwiek ze szkół. - Formalnie. Nie zgodzi się na to także kuratorium, taki jest przekaz - wyjawił. Prosił radnego Mandrysza by "nie pompował" tematu. - Nie zwykłem podejmować szalonych decyzji - mówił. Według niego aktualnie powstał wewnętrzny, urzędowy materiał. Włodarz postanowił udostępnić go radnym. Lenka wspierał przewodniczący komisji oświaty Paweł Rycka. - Ani razu nie padło tu nic o wygaszaniu szkoły - zaznaczył. Dodał, że słowa Mandrysza go denerwują. - Nie zrobimy nic wbrew mieszkańcom, ale patrzmy na problem całościowo, w kontekście miasta, a nie tylko dzielnic czy poszczególnych szkół - kontynuował.
Rada miasta ma czas do stycznia by podjąć decyzje w sprawie nowej sieci placówek oświatowych. Mirosław Lenk zapowiedział, że przeprowadzi konsultacje w szkołach, podzielone na bloki - dla gimnazjów, szkół, nauczycieli i dla rodziców. - Musimy je zrobić szybko, w grudniu. Czas trudny, przedświąteczny ale nie ma wyjścia. Musimy dojść do kompromisów. Nie chodzi o to by komuś robić krzywdę, ale nie będziemy zgadzać się na wszystko czego będą oczekiwali nauczyciele i rodzice - podsumował Lenk. Nie dokończył posiedzenia, długiego bo trwającego z przerwą ponad 4 godziny. Musiał jechać na umówione spotkanie z działkowcami. - Nie spodziewałem się, że przyjdzie tu tak wielu z państwa - przyznał do zebranych. O późniejszej części dyskusji w trakcie posiedzenia napiszemy osobno.
Więcej o sprawie także w Nowinach Raciborskich.
Propozycja zmian w sieci szkół po reformie oświaty (Racibórz) [PDF]Ludzie
Przewodniczący Rady Miasta Racibórz, były prezydent.
Dyrektor Powiatowego Centrum Sportu w Raciborzu