Smród zatruwa życie raciborzanom. Bywają dni, gdy odór czuć aż pod Auchan...
Śmierdzący problem w Raciborzu. Bywa, że nieznośny fetor czuć nawet pod Auchan. Mieszkańcy Dębicza mówią, że problem pojawił się wraz z uruchomieniem przez Empol instalacji przetwarzania odpadów przy ulicy Rybnickiej. Interwencje Straży Miejskiej nie przyniosły rezultatu. Sprawą zajęli się urzędnicy, interweniował również prezydent... A na Dębiczu jak śmierdziało, tak śmierdzi, choć z przerwami.
Jest ciepły lipcowy wieczór. O godzinie 21.09 dzwoni do mnie pan Adam Witecki. – Panie Wojciechu, znowu śmierdzi – mówi. Wsiadam w samochód i jadę na ulicę Dębiczną, aby swoim sceptycznym dziennikarskim nosem przekonać się, jaki jest smród, o którym dwa dni wcześniej opowiadał mi pan Adam. Opuszczam szybę w samochodzie, już na przejeździe kolejowym przy Auchan wyczuwam silną, drażniącą woń. Przypomina trochę zapach towarzyszący kampanii buraczanej, ale jest bardziej... chemiczny?
Strażnik stoi w smrodzie
– Najpierw capiło wysypisko, teraz ten cały Empol. Zdarza się, że Straż Miejska, którą wzywaliśmy regularnie, teraz odmawia przyjazdu. Wtedy proszę tylko, aby zameldowali o tym w wydziale ochrony środowiska. Zresztą nawet jak przyjeżdżali, to niewiele z tego wynikało. Stali w smrodzie i mówili, że nie wiedzą skąd śmierdzi – mówi Adam Witecki.
Mieszkaniec Dębicza* wskazuje, że w jego okolicy najgorzej jest, gdy wieje wiatr ze wschodu. Gdy wieje od zachodu, wówczas odór jest wyczuwany na tzw. Centrze**. Pomiędzy Dębiczem i „Centrą” znajduje się regionalna instalacja przetwarzania odpadów komunalnych – wysypisko śmieci, kompostownia oraz instalacje wybudowane przez firmę Empol.
W nocy nie można okna otworzyć
Zdaniem mieszkańców Dębicza, z którymi rozmawialiśmy, problem uprzykrzającego im życie smrodu rozpoczął się latem ubiegłego roku – po oddaniu do użytku instalacji Empolu. W tym roku jest wyjątkowo odczuwalny, szczególnie wieczorami oraz nocą.
– W nocy nie można w ogóle okna otworzyć. Kiedyś się siedziało przy grillu, czasem do jedenastej w nocy, a teraz? Tu pod lasem powinno być czyste powietrze – mówi pani Agnieszka Gricman, która również mieszka przy Dębicznej. – Dzwoniliśmy do wydziału ochrony środowiska, nawet prezydent interweniował. Na chwilę się poprawiło, ale tylko na chwilę – mówi z kolei pan Tomasz, nasz kolejny rozmówca. – Dzwoniłam do wydziału ochrony środowiska. Powiedzieli mi, że mam się dowiedzieć, skąd ten smród dochodzi – słyszymy od pani Krystyny Sordyl, która również mieszka w okolicy.