Radny Wacławczyk: ufam prawnikom starostwa w sprawie konkursu na szefa Zamku
To za sprawą Dawida Wacławczyka powiat obniżył poprzeczkę wymagań dla kandydatów na dyrektora Zamku Piastowskiego. Co sądzi on o utajnianiu listy kandydatów? Jak odebrał zarzuty Zbigniewa Woźniaka do pracy komisji konkursowej.
Szef opozycyjnego Klubu PiS w radzie powiatu jest członkiem komisji przesłuchującej kandydatów na dyrektora Zamku Piastowskiego. Choć jest zwolennikiem transparentności to ws. utajnienia listy kandydatów opiera się na wiedzy prawników starostwa. Ci twierdzą, że dane kandydatów nie są informacją publiczną. Wacławczyk wyjawił, że członkowie komisji konkursowej otrzymali wyrok WSA w Łodzi na jaki powołuje się powiat. - Kandydaci chcą uniknąć niesnasek ze swoim pracodawcą z powodu zainteserowania ofertą, a nam zależy na jak największym wyborze kandydatów. Po pierwszym konkursie gdzie zjawił się jeden kandydat - Zbigniew Woźniak, zwróciłem uwagę, że trzeba obniżyć wymagania - przyznaje Wacławczyk.
Radny skrytykował urzędników, że ogłosili konkurs wyłącznie dla dyrektorów. - Tymczasem wiem, że jest wiele osób, które pełnią rolę tzw. prawej ręki swych szefów ale nie są kierownikami i do konkursu nie mogą przystąpić - argumentuje. Po obniżeniu kryteriów liczba zainteresowanych wzrosła z 1 do 13 osób w porównaniu z pierwszym naborem.
D. Wacławczyk uważa, że wystąpienie Zbigniewa Woźniaka odnośnie pracy komisji konkursowej "to przesada". Nie dostrzega zasadności zarzutów skarżącego. Zapytany czy rozwiązaniem na przyszłość nie byłoby nagrywanie przebiegu prac komisji by móc konfrontować sporne opinie, wskazuje na szeroki skład komisji konkursowej gdzie w protokole podpisuje się pięć osób. - Rozważaliśmy przed tym konkursem czy nie nagrywać rozmów, ale nie zdecydowaliśmy się. Co robić później z nagraniami, kto ma mieć do nich dostęp? - zastanawia się radny.
Komisja przesłuchała wczoraj 5 osób. Dziś rozmawia z następnymi pięcioma. Adrian Plura z komisji mówił nam, że decyzja ws. konkursu może zapaść w środę.
Ludzie
Radny Powiatu Raciborskiego.
Radny, były wiceprezydent Raciborza
Nie wie, jak przechowywać dane osobowe i chciał być prezydentem miasta? Stenogramu też nie ma z posiedzenia?