Morderstwo w Wodzisławiu. Skatowany mężczyzna znaleziony w strumyku
TEKST AKTUALIZOWANY
Tragiczny finał libacji w pustostanie w Wodzisławiu. W poniedziałkowy ranek w pobliżu budynku znaleziono zwłoki mężczyzny w średnim wieku.
Ciało mężczyzny odnaleziono około godziny 8.00. Leżało w cieku wodnym w rejonie ulicy Skrzyszowskiej. Zwłoki na brzeg wydobyli strażacy. – Zgłoszenie odebraliśmy o godzinie 8:16. Na miejsce skierowaliśmy dwa zastępy strażaków – mówi brygadier Jacek Filas, dowódca Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej Państwowej Straży Pożarnej w Wodzisławiu Śląskim. – Kiedy strażacy dotarli na ulicę Skrzyszowską, na miejscu pracowała już policja. Ciało znajdowało się w niewielkim cieku wodnym. Strażacy wydobyli je na brzeg – mówi strażak.
Już po wstępnych oględzinach wyszło na jaw, że do zgonu mężczyzna przyczyniły się osoby trzecie. Szybko ustalono, że ciało należy do 55-latka. Denat miał na ciele liczne obrażenia, zadane prawdopodobnie tępym narzędziem. Na miejscu do godzin popołudniowych pracowała ekipa śledczych pod nadzorem prokuratora. Zarządzono sekcję zwłok mężczyzny.
Ciało znaleziono w rejonie opustoszałego budynku przy Skrzyszowskiej, gdzie przebywają osoby bezdomne. Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy, zamordowany mężczyzna przed śmiercią miał uczestniczyć w libacji w tym miejscu. Policja zatrzymała już osoby, które mogą mieć związek z zabójstwem mężczyzny. – Z uwagi na dobro śledztwa nie udzielamy żadnych informacji w tej sprawie – mówi komisarz Marta Pydych z Komendy Powiatowej Policji w Wodzisławiu Śląskim.
AKTUALIZACJA:
Jak ustaliliśmy miejsce, w którym znaleziono zwłoki znajduje się niemal na końcu odnogi ul. Skrzyszowskiej. Prowadzi tu droga asfaltowa, która po jakichś 200 metrach się kończy. Później kilkaset metrów trzeba pokonać drogą gruntową z resztkami asfaltu. W pewnym momencie spośród drzew i krzewów wyłania się budynek.
- To budynek administracyjny dawnej otaczarni, która tu kiedyś funkcjonowała - mówi nam jeden z mieszkańców budynku. Jak wyjaśnia mieszka w nim 12 osób. Nasz rozmówca twierdzi, że to budynek socjalny. Znajduje się w fatalnym stanie. - Ale przynajmniej jest dach nad głową - mówi mężczyzna. Przy budynku znajduje się wysypisko odpadów wszelakich, głównie jednak części samochodowych, zwłaszcza elementów karoserii. Są też ślady, świadczące o próbach gospodarzenia przez lokatorów: jest tam m.in. klatka z królikiem, krzesła i stół ogrodowy.
Z boku budynku przepływa strumyk. - Tu znaleziono tego nieszczęśnika. Prawdopodobnie został zabity na piętrze młotkiem, a później zniesiono go do tego strumyka - mówi nasz rozmówca. Wyjaśnia, że policja zatrzymała trzech lokatorów i do tej pory żaden z nich nie wrócił. - Ten zmarły jak wypił już dwa, trzy piwa, to mocno się awanturował. Ten, który miał go tym młotkiem zabić, też był po alkoholu nerwowy, ale jemu można było jeszcze przegadać, a temu zabitemu nie - mówi.
AKTUALIZACJA:
W zakładzie medycyny sądowej trwa sekcja zmarłego Marka J.. Jej wyniki będą kluczowe przy stawianiu zarzutów. W sprawie zatrzymano dwóch mężczyzn, śledczy skupiają się teraz na jednym z nich - 50-letnim Marku C. - Dopóki nie poznamy wyników sekcji nie możemy postawic mu zarzutów. Chodzi o to, czy Marek J. został zabity i porzucony w rzece, czy też w momencie pozostawienia jeszcze żył. Od tego zależy kwalifikacja prawna czynu - mówi nam prokurator Marcin Felsztyński, szef Prokuratury Rejonowej w Wodzisławiu, która prowadzi śledztwo.
AKTUALIZACJA:
Jak udało nam się ustalić, zwłoki znalazł sąsiad zamordowanego 55-latka. Mężczyzna miał zmasakrowaną głowę. Zarzuty dotyczące matactwa może usłyszeć mężczyzna, który znalazł zwłoki. Niewykluczone, że sam pomagał w ukryciu zwłok.
(acz), (art)
To miejsce jest okropne, problem miejski wypchniety dosłownie w zarośla. Tam jest koniec świata, zdjęcia nie oddają tego jak wielki tam syf. Jedno zrobili bezdomni, a miasto też tam ma cegielkę, hałdy gruzu, asfaltu zwozone przez lata, niewiadomą po co. Panie Kieca czy pan to widział, jak tam jest, proszę sobie tam sesje foto zrobić, a nie przy strzelnicy.