Program naprawczy szpitala. Realny, czy pozorancki?
Dyskusja nad programem naprawczym raciborskiego szpitala zdominowała październikową sesję rady powiatu raciborskiego (29.10.2019 r.).
- Najprościej byłoby przygotować program naprawczy, który wskazywałby na zamknięcie nierentowych oddziałów, ale jako starosta nie pozwolę na to. Musimy zrobić wszystko, aby je zatrzymać. Dużo udało nam się na tym polu zrobić, dużo pracy przed nami. Program nie zakłada likwidacji żadnych oddziałów, bo szpital powinien nadać świadczyć i zabezpieczać usługi medyczne dla naszych mieszkańców - powiedział starosta Grzegorz Swoboda.
Radny Franciszek Marcol (PiS) zauważył, że przygotowany przez dyrekcję program naprawczy to tak naprawdę tylko "zlepek dotychczasowych wypowiedzi na temat funkcjonowania jednostki". - Brak w tym opracowaniu rzetelnej oceny własnych działań. Trudno znaleźć źródła zmniejszenia straty szpitala - wskazał radny Marcol. Przewodniczący powiatowej komisji zdrowia zauważył, że przyjęcie programu naprawczego w tym kształcie znacznie ograniczy możliwości tworzenia proinwestycyjnych budżetów powiatu raciborskiego, m.in. ze względu na zapis o corocznym przekazywaniu na rzecz szpitala ponad 2 mln zł.
Piotr Olender z Platformy Obywatelskiej przypomniał, że szpital "żyje" z ryczałtu wypłacanego przez Narodowy Fundusz Zdrowia. - Jeżeli ten ryczałt nie będzie na odpowiednim poziomie, to cokolwiek byśmy nie robili, szpital i tak będzie miał problemy - powiedział. Dodaje, że w przypadku szpitala zwiększenie dochodów w zasadzie nie wchodzi w rachubę, a ograniczenie wydatków równałoby się zamykaniu oddziałów. - Nasza rada powinna zdecydować, w którym kierunku pójdziemy. Czy będziemy zamykać oddziały, czy będziemy dopłacać do szpitala? Innej opcji nie ma. Jestem za tym, żeby tak długo dopłacać do szpitala, jak długo będzie to możliwe. To będzie dla nas oznaczać ograniczenie inwestycji, ale zamykanie oddziałów byłoby jeszcze gorsze, bo raz zamknięty oddział będzie bardzo trudno przywrócić - stwierdził.
Radny Franciszek Marcol zaproponował, aby nie uchwalać programu naprawczego szpitala w zaproponowanym kształcie i zlecić przygotowanie programu zewnętrznemu podmiotowi, który będzie mógł spojrzeć na bolączki raciborskiej lecznicy bez emocji. - Trąciliście panowie nutę "my dbamy o szpital i nie chcemy jego likwidacji". My też nie chcemy likwidacji szpitala. Ale nie chcemy też likwidacji szkół. Nie chcemy jeździć po dziurawych drogach. Chcemy rzetelnego programu naprawczego - powiedział przewodniczący powiatowej komisji zdrowia.
Dyrektor szpitala Ryszard Rudnik wskazał na podstawowe przyczyny trudnej sytuacji szpitala - wzrost wynagrodzeń przy jednoczesnym zamrożeniu wyceny świadczeń medycznych. Odniósł się również do propozycji zlecenia przygotowania programu zewnętrznemu podmiotowi. Powiedział, że on sam chętnie przygotowałby program naprawczy dla szpitala w innym powiecie. To bardzo proste. Wystarczy założyć obniżkę wynagrodzeń o 15 proc. - Tylko kto zostanie w takim szpitalu? Chyba tylko dyrektor - powiedział. Dodał, że bez sensownej polityki rządu nie sposób przygotować sensownego programu naprawczego.
Program został przyjęty głosami radnych Razem dla Ziemi Raciborskiej - Platformy Obywatelskiej. Klub PiS był przeciwko.
Więcej o planie naprawczym szpitala oraz dyskusji nad tym dokumentem w następnym numerze "Nowin Raciborskich" (w sprzedaży od 5.11.2019 r.)
Ludzie
Radny Gminy Nędza
Starosta Raciborski
Radny Powiatu Raciborskiego.
Dyrektor Szpitala Rejonowego w Raciborzu
Jakie to niby błędne decyzje podejmowano? Prawdą jest, że jeżeli NFZ nie będzie wystarczająco dużo płacił, ze szpitalem będzie źle. Do 2016 roku jeszcze jakoś było bo dług nie przekraczał odpisu na amortyzację. Teraz przekracza. I to nie jest sprawa złego zarządzania, bo jakieś 95 % szpitali w kraju ma sytuację podobną lub jeszcze gorszą. Wina leży po stronie rządu, tylko i wyłącznie. A radni PiS biją pianę by to jakoś skryć.
to dokument usiłujący przykryć 1o lat błędnych decyzji podejmowanych przez dyrekcję, zarząd powiatu i bezrefleksyjnych radnych powiatowych , przy udziale kolejnych rad społecznych szpitala. tak naprawdę to decyzje zapadały pomiędzy prezesem spółdzielni, starostą i dyrektorem, oczywiście przy udziale eko przewodniczącego rady.rozsprzedano, zastawiono co się dało, a to co zostało generuje straty, co nie przeszkadzało doceniać dyrekcji nagrodami i podwyżkami. zwalanie wszystkiego na NFZ i sytuację w kraju jest bezczelnie infantylne