Urbex to nie wandalizm, a Ziemia Raciborska przyciąga eksploratorów z całej Polski
Raciborzanin Dawid Ostałowski opowiedział nam o swojej pasji do urbexu, czyli eksploracji niedostępnych miejsc.
Poradziecki szpital w Legnicy, rzekomo nawiedzony las w Witkowicach koło Krakowa, czy opuszczona wieś w środku lasu na Opolszczyźnie - to tylko niektóre miejsca, które zwiedził Dawid Ostałowski, miłośnik tzw. urbexu (z ang. urban exploration - eksploracja zazwyczaj niewidocznych lub niedostępnych części ludzkiej cywilizacji).
Od grudnia 2019 roku raciborzanin prowadzi na YouTube kanał SRC Urbex, który jest poświęcony eksploracji niedostępnych i opuszczonych miejsc. Jego poczynania na bieżąco śledzi już ponad tysiąc osób. - Każdą wyprawę staram się pokazać na filmie, ale też na zdjęciach. Praktycznie codziennie pojawiają się posty ze zdjęciami na Facebooku i Instagramie. Prowadzę również grupę na Facebooku SRC URBEX - MIEJSCA ZATRZYMANE W CZASIE, do której każdy może dołączyć - mówi raciborzanin.
O tym jak daleko może dotrzeć materiał fotograficzny i zdjęciowy z takich wypraw najlepiej świadczy fakt, że w zeszłym roku o wykorzystanie zdjęć autorstwa Dawida Ostałowskiego zwrócił się do niego wydawca berlińskiego czasopisma historyczno-medycznego "ASU". Zdjęcia posłużyły do ilustracji artykułu dotyczącego historii dawnego szpitala w Raciborzu.
Czy Raciborszczyzna ma coś do zaoferowania eksploratorom z innych regionów Polski? - Myślę, że Ziemia Raciborska jest bogata pod względem takich miejsc. Mamy już słynny opuszczony szpital. Wokół znajduje się wiele pałaców i zamków m.in. bardzo popularne ruiny pałacu w Sławikowie (pierwsze zdjęcie w galerii - red.), czy zamek w Tworkowie. Z tego co widać na forach i grupach poświęconych tej pasji, nasz region budzi duże zainteresowanie wśród eksploratorów - twierdzi D. Ostałowski.
Celem niektórych ze zorganizowanych przez Dawida Ostałowskiego wypraw były również obiekty prywatne. Pytamy, jak wygląda to od strony formalnej, tj. czy występuje o zgodę do właścicielu nieruchomości. - W takim wypadku staramy się skontaktować z właścicielem obiektu. Nie robimy nic na siłę. Jeżeli nie ma możliwości wejścia, odpuszczamy. Nie szkodzimy w żadnym stopniu eksplorowanym obiektom, bo jak wiadomo urbex to nie wandalizm - wyjaśnia eksplorator z Raciborza, który w tym roku planuje ze znajomymi wyprawę do Czarnobyla.