Z ziemi się dymi, mieszkańcy się boją, a SRK umywa ręce
Szyb „Jedłownik II” zlokalizowany przy ul. Górniczej można dostrzec z wielu miejsc Wodzisławia Śl., a nawet okolic. Dopiero podchodząc znacznie bliżej tego obiektu, można zauważyć, że jedna z tamtejszych działek jest niebezpieczna dla otoczenia.
WODZISŁAW ŚL. Część mieszkańców Wodzisławia Śl. zamieszkujący dzielnicę Jedłownik z niepokojem patrzy na pogórnicze tereny znajdujące się w ich okolicy. Kilkanaście metrów od szybu pokopalnianego „Jedłownik II” można dostrzec kłęby dymu wydobywające się ziemi. Wnętrze dawnej hałdy płonie, co niepokoi mieszkańców okolicy. – Dlaczego nikt na to nie reaguje? Tyle mówi się o walce ze smogiem, a nas tu codziennie trują jakieś wyziewy i nikt z tym nic nie robi – pisze do naszej redakcji mieszkaniec Jedłownika.
Decyzja powiatowych urzędników
W związku ze stwierdzonym zapożarowaniem działki Starostwo Powiatowe w Wodzisławiu Śl. podjęło działania na gruncie przepisów Prawo ochrony środowiska próbę nałożenia obowiązku ograniczenia oddziaływania na środowisko i jego zagrożenia oraz przywrócenia środowiska do stanu właściwego. Pod koniec maja 2019 r. wszczęło z urzędu postępowanie administracyjne w tej sprawie. – W toku prowadzonego postępowania przeprowadzono oględziny, wizje, uczestniczono w czynnościach prowadzonych przez straż pożarną oraz prowadzono szereg korespondencji mającej na celu ustalenie podmiotu korzystającego ze środowiska – informuje nas Wojciech Raczkowski, kierownik biura komunikacji społecznej i informacji. Trzy miesiące później powiatowi urzędnicy nałożyli na Spółkę Restrukturyzacji Kopalń (SRK) w Bytomiu, obowiązek ograniczenia oddziaływania na środowisko i jego zagrożenia oraz przywrócenia środowiska do stanu właściwego. – Wyszliśmy z założenia, że jeżeli przez kilkadziesiąt lat branża górnicza wykorzystywała tę nieruchomość do składowania odpadów eksploatacyjnych, będzie poczuwać się do odpowiedzialności za powstały problem. Skoro zaś KWK „Anna”, która według ustaleń naszego wydziału ochrony środowiska była ostatnim właścicielem terenu górniczego w tym rejonie, nie istnieje, to jej prawa i obowiązki będzie realizować SRK – wyjaśnia Raczkowski.
Odwołanie SRK
Tak się jednak nie stało. Od wydanej przez starostwo decyzji SRK złożyła odwołanie. Spółka w uzasadnieniu swojej decyzji podnosiła, że w trakcie przejmowania zlikwidowanej kopalni „Anna” (która zresztą przejęła wcześniej szyb Jedłownik II od kopalni Marcel) w wykazie nieruchomości nie znajdowała się obecnie zapożarowana działka. Wprawdzie przyznała, że zgromadzone na nieruchomości odpady, pochodziły z procesu technologicznego związanego z pogłębianiem szybu „Jedłownik II”, ale równocześnie wskazywała, że w skład przejętych składników materialnych i niematerialnych po KWK „Anna” nie weszła zapożarowana nieruchomość oraz odpady wydobywcze znajdujące się na niej. – Ponadto SRK zwróciła uwagę, że być może przyczyną zapożarowania terenu jest działalność gospodarcza związana z wydobywaniem kruszywa prowadzona na sąsiedniej działce. – W opinii spółki to właśnie ta działalność może negatywnie oddziaływać na środowisko – mówi Raczkowski. SRK zauważało, że ta ingerencja w grunt może powodować napowietrzenie zgromadzonego kiedyś materiału górniczego i w konsekwencji zapożarowanie działki.
To po co wogole jest starostwo ??
To co czytam do starostwa należy aby zlikwidować ten smog panowie ze starostwa puknijcie się w głowę to co zrozumiałem to ten smog może się ulatniać w powierzę 30 lat i problemu nie ma dla starostwa coś tu nie gra .
Byłem zobaczyć tam dalej się dymi i nikt z tym nie robi czemu ochrona środowiska sie tym nie zajmie ?
To rzeczywiście trochę naciągane stanowisko instytucji. Za usunięcie odpadów, według prawa, odpowiada właściciel posesji, na której leżą, ale tylko wtedy, gdy nie wiadomo czyje te odpady są. Tu wiadomo, kto jest sprawcą ich złożenia na działce i jest określony następca prawny tego zakładu. Prace wykonywał PBSz. Jeśli to, co zostawił, w otoczeniu szybu, przeszło na stan SRK, to odpady i skutki ich składowania także.
Jak można umorzyć tak ważną sprawę przecież tam wprost do powietrza co wdychamy wydostaje się smog . Czyli jeśli nie ma winnego do ukarania to już ten wydobywający się smog może się wydostawać i truć ludzi. Panowie ze Starostwa chyba jaja robią się z obywateli .
W opinii Spółki żałosne a starostwo nie swojej opini
Lepiej te gazy w powietrze wypuszczać i ludzi truć to jest już nie możliwe co te urzedniki opowiadają .
Tam drzewa porosły i korzenie dały powietrze i przez to sie to zapaliło SRK niech się na uczy prawdę pisać
W latach, kiedy PBSz głębił ten szyb, chyba na własność gruntu nikt nie zważał. A teraz klops.