Racibórz to miasto pięknych historii. Turyści poznali je zwiedzając starówkę z przewodniczkami
Anita Pendziałek i Małgorzata Bonk zabrały w sobotni poranek grupy turystów na wycieczkę po centrum Raciborza. Trasa biegła jednym z miejskich szlaków turystycznych. To jedna z atrakcji Festiwalu Górnej Odry. Towarzyszyliśmy jednej z grup zwiedzających Racibórz. Rozmawialiśmy z uczestnikami o potencjale turystycznym miasta.
Zainteresowani przeszłością Raciborza, o którym wiceprezydent Dawid Wacławczyk mówi, że powinien zostać stolicą Krainy Górnej Odry, dowiedzieli się o wielu ciekawostkach związanych z zabytkami w centrum. Dlaczego kamienicę na rynku zdobią ryby? Który budynek z XIX wieku, umiejscowiony na rynku, przetrwał wojenne wyburzenia? Od odpowiedzi na te pytania zaczęło się zwiedzanie starówki.
Perełki, które zachwycają
W kościele św. Jakuba mogliśmy porozmawiać z proboszczem raciborskiej fary ks. dr Marianem Obruśnikiem. Jak ocenia zainteresowanie turystyką sakralną? - Widać, że nabiera powoli rozmachu. Działa "szlak jakubowy", z tym widać trochę ruchu, takie jaskółki czegoś większego. Niestety pandemia zatrzymała wiele działań i od nowa potrzeba nadać temu rozmach. Mamy w raciborskich kościołach prawdziwe perełki. Turyści wchodzą i mówią o jak tu ładnie. No właśnie, trzeba wejść i się zachwycać - mówił nam kapłan. Pytaliśmy go o szanse na uruchomienie wieży widokowej w kościele farnym.
- To jest jakaś wizja, ale na dziś jeszcze odległa. Potrzebna jest wpierw restauracja całego kościoła, a po niej może przyjdzie czas na wieżę. Potrzebna jest specjalistyczna ekspertyza dla takiego pomysłu. Na razie na wieżę prowadzą bardzo wąskie schody, praktycznie brak jest dostępu do niej. Przed nami wiele technicznych problemów dla tego pomysłu - stwierdził proboszcz fary.
Duży potencjał
Wcześniej o walorach turystycznych ziemi raciborskiej opowiedział nam Wojciech Kwiecień przewodnik z Kędzierzyna - Koźla, szef przewodników opolskich. - Cały region jest ciekawy, to wspólna historia Piastów Górnośląskich. Potencjał jest duży, jest o czym powiadać i co pokazać. Zamek, Browar, Rynek a do tego szlak pałaców w okolicy i urokliwe Rudy - powiedział W. Kwiecień.
Piękne i wielkie miasto
Anitę Pendziałek pytaliśmy o jej liczne doświadczenia z oprowadzania niemieckich turystów tzw. sentymentalnych. - Jest takich wycieczek dużo. Oni nie tylko chcą zobaczyć miasto rodziców czy dziadków, ale odwiedzić konkretną ulicę, miejsce, gdzie ci ludzie mieszkali. Jadą na cmentarz, szukać nagrobków przodków - mówiła nam działaczka DFK. Przyznała, że gdy postanowiła zostać przewodnikiem miejskim, to wiedza o Raciborzu, jaką przyszło jej chłonąć, mocno ją zaskoczyła.
- Jak się dobrze pozna te dzieje, to zrozumie, jak to miasto było kiedyś piękne i wielkie. Niestety niewiele z niego zostało do dziś - zauważyła A. Pendziałek.
Gdy w trasie wycieczki mówiła turystom o śladach przeszłości, wskazała m.in. szeroką ulicę prowadzącą od dworca kolejowego (ul. Mickiewicza), która kiedyś świadczyła o wielkości danego miasta. Im szersza - tym miasto o większym znaczeniu.- Za czasów niemieckich było tu dużo fabryk, przedsiębiorstw. Na całe Niemcy Racibórz słynął z czekolady i tabaki. Tę wielkość Racibórz utracił w trakcie II Wojny Światowej - wyjaśniła Anita Pendziałek.
Wiedza o Raciborzu ginie
Wrażeniami ze zwiedzania miasta dzielił się również dr Jacek Lembas, który pracował w przeszłości w PWSZ Racibórz w funkcji prorektora. To z wykształcenia matematyk, z hobby - przewodnik po Krakowie. - Wciąż poznaję Racibórz. Widzę, jak młodzi ludzie przyjeżdżają tu do rodziców, do dziadków, z Warszawy, Gdańska czy Wrocławia. Oni są sentymentem związani z tym miejscem, ale ich pociechy nic nie wiedzą o Raciborzu. No to ja dziś „dorabiam” sobie tę wiedzę przewodnicką, żeby mówić wnukom, rodzinie i przyjaciołom o tych wartościowych raciborskich sprawach - dzielił się z nami spostrzeżeniami były pracownik uczelni.