Podwójny Hubertus w Gminie z Widokami. "Jeździmy, gonimy, biesiadujemy". Lisa znów złapała amazonka
W Kornowacu zorganizowano dwie gonitwy za lisem - dla dorosłych i dla młodzieży. Pierwszą wygrał Adrian Krzemień, a w drugiej - po raz drugi w tym roku - najlepsza była Dominika Kitel, której nie zdołał uciec Patryk Knura. Na wydarzenie przyjechali m.in. starosta Grzegorz Swoboda i poseł Michał Woś (wręczał nagrody na zakończenie).
Materiał wideo:
Zbiórka jeźdźców odbyła się nieopodal boiska piłkarskiego w stolicy gminy. Tu przywitano gości i odegrano sygnał myśliwski. 34 uczestników "w siodle" pojawiło się na starcie imprezy.
- Bardzo fajny hubertus - cieszył się jego master - rotmistrz Kawalerii Ochotniczej Zbigniew Kamczyk-Godowski dowódca III Pułku Ułanów Śląskich. To mieszkaniec wodzisławskich Kokoszyc, w siodle już od ćwierćwiecza. - Często bywałem "lisem", abo ścigającym go jeźdźcem. Przyznam, że wolę tę rolę - podkreślił. Przyjechał do Kornowaca musiał kupić sportowy gwizdek. - Mam oczywiście taki kawaleryjski, ale gdzieś mi się dziś zapodział i trzeba było ratować sie tym szybkim zakupem w sklepie sportowym - dodał pan Zbigniew.
- Nie jest to łatwa impreza do zorganizowania. Proszę nam wierzyć - mówił prowadzący Piknik św. Huberta Michał Krasek. Podkreślił wsparcie finansowe, jakiego udzieliła organizatorom Gmina Kornowac.
Wśród gości honorowych wydarzenia znaleźli się m.in. przedstawiciel PW Leśne Lasy Państwowe Nadleśnictwo Rybnik - Grzegorz Adamczyk oraz Łowczy okręgowy Michał Gwoździk z Polskiego Związku Łowieckiego w Katowicach. Na święto myśliwych przybyli przedstawiciele kół łowieckich Borki i Lis. Obecny był również Sebastian Kwoczała prezes Śląsko-Opolskiego Związku Hodowców Koni.
- Myślę, że przejażdżka i gonitwa dostarczy wam wiele wrażeń - życzył na początek wójt Grzegorz Niestrój.
W organizację oprócz Szymona Kampki i Koła Gospodyń Wiejskich zaangażowali się także strażacy z OSP Rzuchów, a myśliwi rejonu rybnickiego wyszykowali poczęstunek dzikiem.
Kawalkada jeźdźców i bryczek wyruszyła ok. godz. 13.30 w trasę po niemal całej gminie, przejeżdżając przez centrum Kornowaca oraz okoliczne łąki i lasy.
"Jeździmy dość ostro"
Gonitwę zorganizowano na łące pod lasem w sołectwie Łańce. Tam też przygotowano poczęstunek dla licznych widzów, którzy dotarli na miejsce wozami i bryczkami.
Wygrał Adrian Krzemień, który dogonił "lisa" Mateusza Fiołkę.
- Taktyki żadnej nie było. Jak gonimy, to gonimy. Z kolegami jeździmy dość ostro, a konkurencja była naprawdę konkretna. Cieszę się, że "lis" został w Kornowacu, za rok trzeba będzie uciekać. Konną pasję mam po ojcu, on we mnie to zaszczepił. Jeździ się z sąsiadami, z kolegami. Na początku więcej jeździłem końmi rasy szlachetnej, a teraz więcej mam do czynienia z końmi rasy śląskiej. Na "ślązakach" też idzie powariować - podsumował zwycięzca.
W młodzieżowym Hubertusie najlepesza okazała się Dominika Kitel. W raciborskiej gonitwie 25 września też złapała "lisa" w rywalizacji amazonek. Tu pojechała w grupie młodzieżowej, gdzie startowali jeźdźcy w wieku do 18 lat. - Na pewno było trudniej niż na Ostrogu, bo uciekający "lis" był dość wymagający. Wiadomo, są różne gonitwy i nie zawsze bywa łatwo. Wygrana w takiej rywalizacji opiera się w dużej mierze na szczęściu i przypadku - podsumowała D. Kitel.
Najbardziej zbliżony do tradycji
Sylwia Kitel - prezes Terenowego Koła Hodowców Koni: Racibórz, Wodzisław Śląski, Rybnik i Kędzierzyn-Koźle podkreśliła integracyjny charakter imprezy. - Hodowcy mogą się spotkać w terenie, w tak licznym gronie po pandemicznej przerwie. Koniarze lubią się pokazać ze swym konie, można porównać efekty hodowli, ale przede wszystkim zażyć rekreacji przy ładnej pogodzie i malowniczym terenie - zauważyła pani Sylwia.
Jej zdaniem gonitwa za lisem to piękna tradycja chętnie podtrzymywana przez koniarzy ziemi raciborskiej. - Mamy tu dużo zaprzęgów, w tym takie osoby, które tylko tutaj jeżdżą, bo transport zwierząt jest dla nich z różnych względów utrudniony. To znaczy, że można się z nimi spotkać tylko tutaj. Dlatego takie spotkanie jest tym bardziej wartościowe - kontynuowała pani prezes.
Wspomniała, że jeden z organizatorów - Szymon Kampka przejmował się, że w Kornowacu nie jakiegoś dodatkowego przedsięwzięcia jak zawody, skoki przez przeszkody czy wyścigi zaprzęgów. - Tutaj są za to te przepiękne widoki, tereny, po których tak przyjemnie się jedzie. To ten przejazd wyróżnia kornowackiego hubertusa. Dla Kitel ta gonitwa nawiązuje najbardziej do tradycji hubertusowej.
Ludzie
Wójt gminy Kornowac.
Tych dwóch to nie mogło zabraknąć. I ich pogonić za lisem. Bacik i po pencinkach ! :)