Nauczyciele reagują na wstrzymanie wypłat za nadgodziny [List do redakcji]
To list nauczycieli raciborskich podstawówek do naczelnika Wydziału Edukacji, Kultury i Sportu w Urzędzie Miasta Racibórz. - Chodzi o niewypłacone od dwóch miesięcy nauczycielskie nadgodziny, jak również o lekceważenie naszej pracy i nas, nauczycieli oraz o butę i arogancję władzy - podkreślają autorzy korespondencji.
11 marca br. Minister Edukacji Narodowej zawiesił zajęcia edukacyjne w placówkach oświatowych w całej Polsce. Wszyscy zostaliśmy postawieni przed nie lada wyzwaniem – jak z dnia na dzień przenieść pracę, która polega na nieustannym żywym kontakcie z drugim człowiekiem na łącza internetowe? Bez bezpośredniego kontaktu z dziećmi, obserwowania ich emocji, wspierania i motywowania. Poszły w ruch prywatne, nauczycielskie laptopy, internetowe pakiety (nie zawsze nieograniczone, a więc wymagające uzupełnienia z własnej kieszeni), telefony, kamerki. Nauczyciele we własnym zakresie przeszli przyspieszony kurs posługiwania się nowoczesnymi technologiami – webinary, tutoriale, kursy on-line.
Dzięki naszym wspaniałym Uczniom oraz ich Rodzicom, którzy od początku wspomagali nas (i czynią to nadal), ruszyła machina nauczania zdalnego i – o dziwo – zaczęła całkiem dobrze funkcjonować. My, nauczyciele, chcielibyśmy zapewnić, że dostrzegamy wysiłek Rodziców i Uczniów i chylimy czoła przed ogromem pracy, którą wykonali, bardzo pomagając nam w sprawnym wdrożeniu nowego sposobu nauczania. Dzięki tej współpracy mogliśmy się jakoś odnaleźć w niecodziennych okolicznościach. Wielu z nas jest również rodzicami i wiemy, jak to jest.
Niełatwy początek
Pierwsze tygodnie w internetowej szkole były dla wszystkich niełatwe, ponieważ dostosowanie się do nowych warunków zawsze pochłania mnóstwo energii. Nauczyciele dostali zalecenie od swoich dyrektorów, że mają tak jak dotychczas, realizować godziny ujęte w planie lekcji. Większość z nas, oprócz obowiązującego pensum, realizuje również rozmaite zajęcia dodatkowe, które są tzw. godzinami ponadwymiarowymi. Są to godziny dydaktyczno-wyrównawcze dla uczniów z problemami w nauce, zajęcia w ramach zindywidualizowanej ścieżki nauczania, zajęcia rewalidacyjne i dodatkowe dla obcokrajowców. Wszystkie te godziny to forma pomocy zalecona przez Poradnię Psychologiczno-Pedagogiczną na podstawie opinii. Jak ważne i potrzebne są te zajęcia, wiedzą rodzice i dzieci, które tej pomocy potrzebują.
Chcielibyśmy teraz naświetlić sposób, w jaki Prezydent Miasta Racibórz oraz Naczelnik Wydziału Edukacji Kultury i Sportu postanowili wykorzystać obecną sytuację, żeby poszukać oszczędności w oświacie. Postanowili przy tym zignorować prawa pracownicze oraz wszystkie zalecenia Ministra Edukacji Narodowej, które były na bieżąco przedstawiane w komunikatach na konferencjach prasowych z udziałem Ministra Dariusza Piontkowskiego.
Minister Edukacji, na konferencji z dnia 22 kwietnia zaznaczył wyraźnie, że – cyt. „Nauczyciel, który pracuje zdalnie, na odległość, zasługuje na wynagrodzenie tak samo, jak każdy inny pracownik wykonujący pracę zdalną. (…) Jeżeli nauczyciel pracuje np. z kilkunastoma klasami i ma, jak w tradycyjnej szkole, więcej zajęć niż pensum, wówczas należą mu się tzw. godziny ponadwymiarowe i wynagrodzenia za te godziny ponadwymiarowe. Bo wykonuje więcej pracy niż ta, która była przewidziana w jego pensum podstawowym”.
I dalej:
„Niepokoi, że organy prowadzące wymagają dodatkowych zaświadczeń i materiałów, że nauczyciel wykonał swoją pracę. W tradycyjnej szkole wystarczy wpisać temat do dziennika, więc takie próby biurokratyzowania pracy szkoły są zbędne”.
Ludzie
Naczelnik WEKiS UM Racibórz
Komentarz został usunięty z powodu naruszenia regulaminu
Obudzili się na koniec roku. Jak zawsze koniec maja, czerwiec już było poluźnianie nauki, to teraz nagle wszyscy lekcje online zaczęli prowadzić, choć w marcu i kwietniu nie bardzo im się chciało. Moja córka w marcu i kwietniu miała jedną lekcję online na dwa tygodnie. Teraz ma kilkanaście w tygodniu, dokładnie od 25 maja. Można jeszcze bardziej obrzydzić wizerunek tej specjalności zawodowej? Najpierw strajki, później nadgodziny, teraz jeszcze końcówka roku, a ci się do pracy zabrali...
Nauczyciele już dawno osiągnęli dno intelektualne i moralne... kasa, kasa, czy się stoi, czy się leży, 6000 się należy.
Nauczyciele wykonują bardzo dużo pracy w tym czasie. Tylko niewidocznej i stąd te emocje rodziców. Teraz widzą ile wysiłku kosztuje edukacja dzieci i młodzieży. Te nadgodziny zawsze były i będą, kto pracuje w oświacie to doskonale wie. Panowie władza z urzędu miasta wpisują się w retorykę rządu, że "nauczyciele do zbioru truskawek". W tym wszystkim chodzi o skłócenie wszystkich. I to jak widać się udaje.
śmiechu warto mój syn uczeń szkoły podstawowej ma takie zajęcia średnio 3 godziny dziennie co wychodzi po 2 godziny lekcyjne z każdego przedmiotu tygodniowo a z wf to żadna i gdzie tu nadgodziny nauczyciele niedość że nie ponosicie kosztów dojazdu siedzicie w domu a kase bierzecie w całości jeszcze chcecie nadgodziny jestem ciekaw który z was zrobił w tym tygodniu konsultacje dla 8 klasistów w szkole zapewne żaden