Susza nie odstraszyła rolników od soi
Ten rok nie był łatwy dla soi – przyznali organizujący już po raz 5. Dzień soi w Głubczycach dyrektor Stacji Doświadczalnej Oceny Odmian COBORU Kazimierz Pyziak i prezes Top Farms Krzysztof Gawęcki.
Konferencja w Nowych Gołuszowicach połączona została tradycyjnie z prezentacjami na polach głubczyckiej stacji doświadczalnej i firmy Top Farms. Spotkanie przyciągnęło rolników z całej Polski, a także firmy chemiczne i nawozowe zainteresowane uprawami soi. W gronie gości obecni byli m.in. dyrektor Departamentu Rolnictwa i Rozwoju Wsi Urzędu Marszałkowskiego Wiesław Kryniewski, wiceprezes Izby Rolniczej w Opolu Marek Frelich, dyrektor Henryk Zamojski z Opolskiego Ośrodka Doradztwa Rolniczego w Łosiowie oraz specjalista w dziedzinie soi dr Władysław Kościelniak.
– Część odmian soi została już zebrana, wyniki plonowe nie są rewelacyjne. Jare uprawy kiepsko wypadły w tym roku, mam jednak nadzieję, że nie zniechęci to nas rolników, żeby soją nadal się zajmować, bo jest potencjał w tej uprawie. W zeszłym roku zebraliśmy w Głubczycach 3 t z powierzchni ponad 180 ha. W tym roku mamy więcej, bo 200 ha soi, a na terenie powiatu zasiano jej 250-300 ha. Soja przyjęła się wśród rolników – przekonywał prezes Krzysztof Gawęcki.
O tym, że zainteresowanie nią rośnie zapewniał też wiceprezes Marek Frelich: – Perspektywa uprawy soi będzie mocno zależała od sposobów zbytu, przemysłu tłuszczowego, od metod i cen sprzedaży, które zaważą na powierzchni uprawy tej rośliny w woj. opolskim.
– Dokąd zmierza polska soja? – wyjaśnił natomiast w czasie swego wykładu prof. Marcin Kozak z Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu, a technologię uprawy niemodyfikowanych genetycznie odmian przedstawił prof. Bogdan Kulig z Uniwersytetu Rolniczego w Krakowie.
Dyrektor stacji dr Kazimierz Pyziak mówiąc o tegorocznych zbiorach stwierdził, że zboża zaplonowały na ziemi głubczyckiej rekordowo pomimo suszy. – Układ pogodowy od jesieni był sprzyjający, plony pszenicy sięgające 13-14 t nie były wyjątkiem w doświadczeniach, nieco gorsze są zbiory roślin jarych, chociaż zboża plonowały przyzwoicie. Gorzej będzie z kukurydzą, burakami, ziemniakami, czy soją – obwiniał za efekty w tych uprawach pogodę.
Sytuację na rynku soi przedstawił natomiast prof. Bogdan Kulig, wyjaśniając, że na przestrzeni 10 lat importujemy coraz więcej śruty sojowej, która w ponad 90 proc. pochodzi z odmian genetycznie zmodyfikowanych. – Wydajemy coraz więcej pieniędzy z 1,4 do 4,2 mld zł, a koszt jednego kilograma białka się podwoił. W związku z tym musiały się zwiększyć koszty produkcji żywca, ponieważ śruta sojowa wykorzystywana jest głównie jako składnik pasz – tłumaczył.
Koszt jednego kilograma białka z rodzimych roślin strączkowych mieści się między 2,20 a 3,10 zł, przekonywał więc, że warto uprawiać rośliny strączkowe w kraju. – Soja ma wysokie walory żywieniowe, a jako roślina motylkowa korzystnie oddziałuje na glebę przez wiązanie azotu. Spełnia też pozytywną rolę w płodozmianie, poprzez poprawę właściwości fizyko-chemicznych gleby, wzrost zawartości próchnicy oraz poprawę stanu fitosanitarnego, a także możliwa jest jej uprawa zarówno w szerokich, jak i wąskich rzędach, dlatego może być cenną rośliną w rolnictwie ekologicznym, np. uzyskując wysokie plony na glebach stosunkowo słabych – stwierdził. Amerykanie zalecają siew soi w szerokich rzędach, gdyż jest lepsze przewietrzanie łanów i mniejsze natężenie chorób. W wąskich rzędach natomiast lepiej pokryty jest grunt i lepsze przeciwdziałanie chwastom.
Na prezentacjach w polu dyrektor Pyziak przedstawił dane meteorologiczne, z których wynika, że w stosunku do wielolecia, średnioroczna temperatura – w ostatnim roku – jest wyższą o 2 oC, i wystąpiło o 170 l mniej opadów. W tym roku wegetacji soi, od maja do sierpnia, temperatura była wyższa o 2,3 oC, a opadów było mniej o 190 l. – Ten rok był bardzo suchy, zaczęliśmy zbiór soi po 25 sierpnia. Plony nie są rewelacyjne, na poziomie od 19,5 do 23 dt z ha. Za ostatnie dwa lata plony kształtowały się na poziomie między 3 a 4 t z ha, niektóre odmiany przekraczały cztery tony w doświadczeniach. Na terenie równym bez kamieni soje można zbierać bez strat – tłumaczył pan dyrektor.
– Zmierzyliśmy wysokość osadzenia dolnych strąków. Jest ona nieco wyższa, niż w poprzednich latach, a nawet w późnych terminach siewu, u niektórych odmian sięga nawet do 20 cm. Czy będzie to zaleta? – porównamy to z plonem, powiedział dyrektor Pyziak.