Torty z Langowa w angielskim stylu
Osładzają najważniejsze wydarzenia w życiu. Trudno bez nich wyobrazić sobie urodziny, jubileusze, czy wesela. Towarzysząc zaś niemal wszystkim rodzinnym uroczystościom muszą być nie tylko smaczne, ale też zdobić odświętnie nakryte stoły. Właśnie takie torty, które raczą najbardziej wybredne podniebienia, a przy tym przypominają małe dzieła sztuki piecze Bożena Dubiel.
Mieszkanka Langowa z zawodu jest ciastkarzem – cukiernikiem, choć wyboru dokonała raczej z konieczności niż pasji, ponieważ bardziej marzyła o zdobieniu kryształów niż lukrowaniu ciast, wiążąc swą przyszłość z Hutą Szkła Kryształowego w Stroniu Śląskim, nieopodal jej rodzinnego Złotego Stoku w Kotlinie Kłodzkiej. Na cukiernika kształciła się w Paczkowie, a potem wraz z mężem trafiła na Śląsk Opolski, gdzie otrzymali mieszkanie.
Cudeńka z masy cukrowej
Choć kiedyś podpatrywała w sztuce kulinarnej teściową, która gotowała na weselach, dziś sama wyczarowuje niezwykłe torty, wykonując je według własnej receptury i pomysłu. – W cukierni nie uczono nas takich wypieków, ponieważ tradycja ciast z masy cukrowej przyszła z Anglii – tłumaczy pani Bożena.
Swój pierwszy tort w stylu angielskim zrobiła na 50. urodziny męża. Był tradycyjny w kształcie, ozdobiony kwiatami, które stanowiły – jak sama opowiada – pierwszą próbę radzenia sobie z masą cukrową. Lubi takie wypieki i cieszy ją, gdy przykuwają uwagę i wywołują zachwyt bliskich. Jednak od kiedy pracuje w czeskiej fabryce, rzadziej piecze torty szczególnie, że wykonanie niektórych zajmuje nawet osiem godzin. – Angielskie ciasta są bardzo pracochłonne. Same biszkopty, to nie problem. Można przygotować je na różne sposoby, ja robię je zawsze tak, jak nauczyłam się jako uczennica w cukierni. Więcej czasu wymaga obmyślanie, jak tort ma wyglądać, jakiej masy należy użyć, którą potem trzeba rozwałkować, nałożyć na ciasto i precyzyjnie powykrawać – opowiada. Natomiast niejedną godzinę zabrały pani Bożenie ozdoby, a w szczególności cukrowe figurki, które jeszcze do niedawna wykonywała ręcznie, a obecnie pomaga sobie formami kupionymi jej przez syna.
Wypieki piękne i smaczne
Torty, jak podkreśla utalentowana pani cukiernik, muszą być nie tylko piękne, ale przede wszystkim smaczne. – Kiedy syn Bartek był mniejszy, podkradał mi masę cukrową i zjadał – śmieje się. Decydując się przygotować tort, wszystko co do niego potrzebne robi sama – od masy cukrowej, po dżemy malinowe, na które owoce zbiera na działce. Do jej domowej spiżarni trafiają też własnej produkcji soki, ketchupy z cukinii i papryki, a nawet wino. Najbardziej cieszy ją efekt końcowy, gdy wypiek wychodzi, tak jak chciała. Jej ulubionym był tort dla wnusi Matyldy zdobiony muszelką z ukrytym w niej dzieckiem. Mężowi najbardziej podoba się tort w formie precyzyjnie uplecionego koszyka. Najwięcej problemu przysporzył piętrowy tort na wesele syna. Do dziś nie potrafi wyjaśnić, dlaczego tak trudno było jej przygotować masę cukrową, którą wcześniej bez problemu robiła wiele razy. Na szczęście zdążyła na czas, a tort był doskonały.
Angielskie wyroby pani Bożeny, która należy do Stowarzyszenia Mostowiacy, doceniane są nie tylko przez najbliższych, m.in. za jeden z nich zdobyła I miejsce w Konkursie KGW w Głubczycach. Swe cukrowe specjały wielokrotnie ofiarowała na cele charytatywne, np. podczas imprezy andrzejkowej tort kupiony został za 800 zł, inny w formie maleńkiej świątyni przeznaczyła na licytację, z której pieniądze trafiły na remont wieży kościoła w Tłustomostach.
Specjały wigilijnego stołu
Pani Bożena, jednak ponad pieczenie tortów, przedkłada gotowanie i wymyślanie różnych potraw. Takie specjały, jak schab na mleku, sałatka orzechowa czy domowe wino malinowe zyskały wielkie uznanie komisji oceniającej zastawiony stół przez mistrzynię kuchni z Langowa. Smacznymi potrawami rozpieszcza przede wszystkim swoją rodzinę: męża, córkę z zięciem, dwóch synów i synową. – Lubią wszystko co zrobię – przyznaje. Talent kulinarny po mamie przejął starszy syn, który tak jak ona potrafi wszystko ugotować, a nawet lepi pierogi i uszka.
Na święta spotyka się cała rodzina. – Dzień przed wigilią dzieci pomagają w przygotowaniach. Staram się spełnić ich zachcianki, robimy więc ulubione sałatki, jedną z nich nazwałyśmy z córką „Misz–masz”, bo dodałam bardzo różne składniki, ale wszystkim smakowała – wspomina.
Na stole wigilijnym państwa Dubielów musi być barszcz z uszkami, karp smażony i w galarecie, kapusta z grochem, rożne rodzaje ryb. Pani Bożena oczywiście na życzenie piecze ciasta, a więc ulubione cytrynowe, orzechowego snickersa i pierniki.
Aby była prawdziwa atmosfera, langowska cukierniczka wykonuje własnoręcznie ozdoby świąteczne: choinki z piernika, makaronu i łupinek orzechów, a także stroiki na kominek i drzwi.
Pani Bożena nie lubi monotonii, rodzina jest dla niej bardzo ważna, ale też nie rezygnuje z poszukiwania własnego sposobu na życie. Kiedyś oddawała się gotowaniu i wychowaniu dzieci, a gdy dorosły podjęła kolejne wyzwanie – zrobiła prawo jazdy i dojeżdża do pracy w Czechach. Co jakiś czas odkrywa też swój cukierniczy talent, ponieważ nie potrafi odmówić, gdy ktoś z bliskich poprosi ją o tort w angielskim stylu.
Ewa Osiecka