Teatr nie teatr
Popołudnie trzeciej niedzieli adwentu zwanej Gaudete (czyli Radujcie się!), upłynęło pod znakiem spotkania w Raciborskim Centrum Kultury z teatralno - wokalnym zespołem „Fides”. Licząca około 25 osób grupa przyjaciół postanowiła zrealizować coś na kształt religijnej sztuki teatralnej. Niestety niewiele z tego wyszło. Pełna sala widzów, których średnia wieku z pewnością przekroczyła trzydzieści lat, zobaczyła zlepek pięciu scenek oderwanych od siebie, które przedzielał śpiew mieszanego chórku. Ktoś powiedział, że najlepsza z całości była świąteczna muzyka z płyty CD, towarzysząca zajmowaniu miejsc przed występem.
To miała być współczesna wersja jasełek debiutującego „Fidesu”. Jednak umoralniające sytuacje, w których nie wiadomo dlaczego Polakom przypisano cechę nienawiści, Niemcom żalu, Rosjanom rozpusty, Żydom skąpstwa, a Ślązakom niezadowolenia, nie dały widzom żadnych szans na własną interpretację. W każdej scenie jeden z aktorów miał na szyi zawieszoną kartkę z wypisaną wadą. Za każdym razem pojawiał się też anioł, który nawiązując do Ewangelii, wskazywał pozytywny sposób życia w mało ciekawy sposób. W końcu wszyscy aktorzy podeszli do pustego żłobka, który odmienił ich postawy na miłość, radość, powściągliwość, szczodrość i przebaczenie - tylko na kartkach.
Wszystko byłoby w porządku, gdyby nie fakt, że po właściwym widowisku na scenę wszedł jeden z członków zespołu, który wygłosił coś na kształt niedzielnego kazania, niepotrzebnie tłumacząc co dopiero obejrzane przedstawienie. Nie był to dobry czas na masowy rachunek sumienia, a tak można było to odebrać. Prostota i obrazowość przemawiała zbyt jednoznacznie, a najlepszym odbiorcą widowiska byłby z pewnością gimnazjalista. Brakowało jednak żywiołowości i specyficznego wciągnięcia widzów w akcję spektaklu.
azim