Miejsce kultu Matki Boskiej(3)
W 1814 r. kościół pw. św. Stanisława w Busku spłonął. Z wielkim trudem odbudowany, spłonął po raz drugi w 1849 r. Dopiero w 1856 r. został całkowicie odrestaurowany, w 1910 r. podczas wielkiego pożaru w mieście też częściowo spłonął. Do I wojny światowej został odbudowany.
Cudami słynący obraz Matki Boskiej Różańcowej nie uległ zniszczeniu ani razu, mimo tylu pożarów. W czasie okupacji niemieckiej w II wojnie światowej, o północy z 8/9.V.1944 r. po bardzo uroczystym dniu świątecznym (drugi odpust w parafii św. Stanisława), ruszyła przez pola nawała bandytów ukraińskich. Pociskami zapalającymi wzniecali pożary w zabudowaniach w większości krytych słomą. Powstało morze ognia. Krzyki i jęki ludzkie oraz ryk bydła ogarniętego ogniem były nie do opisania. Spalono wszystko co było polskie. Ludzie uciekali z małymi dziećmi, przez Bug przepływali. Ukraińcy pod rządami niemieckimi czuli się pewnie. Wieszali na płotach ulotki z treścią: „Polacy uciekajcie za San, bo was żywcem spalimy”. Nikt nikogo o nic nie pytał, ani o nic nie posądzał. Polacy z Buska w obawie przed okrucieństwem Urkaińców, morderstwami, pożarami, zaczęli pakować to co ocalało i z tobołkiem w ręku uciekali za San. Tylko dokąd i do kogo? Gdzie znaleźć kawałek dachu nad głową? To były trudne pytania, na które nie było odpowiedzi. Tzw. koloniści z Buska, pochodzący z okolic Brzeska i Bochni, którzy przez przypadek nie zostali wywiezieni przez Rosjan, w czasie okupacji sowieckiej, na Sybir, wyjeżdżali sami i przyszli z pomocą sąsiadom. Zabrali ich w swoje dawne rodzinne strony, Polski centralnej. I tak do Strzelec Wielkich powiat Brzesko województwo Kraków, wyjechało dużo ludzi z Buska oraz w okolice Rzeszowa, Łańcuta, Przeworska a nawet Sandomierza. Tamtejsi Polacy przytulili buszczan do siebie, w swoich ciasnych i małych domach. Solidarnie pomagali sobie wzajemnie i z niecierpliwością czekali na koniec wojny.
c.d.n.
Mieczysława Trojan-Krzynowa