Kto zapłaci?
Bez zmiany planu zagospodarowania przestrzennego nie można na przykład otrzymać decyzji o warunkach zabudowy domkiem gruntu rolnego, a następnie w Starostwie Powiatowym pozwolenia na budowę. Ludzie myślą, że jak napiszą do gminy wniosek, to po kilku dniach urzędnik podejmie odpowiadającą im decyzję - mówi wójt Andrzej Chroboczek. Zmiana planu nie jest zaś taka łatwa, a na dodatek trwa około roku. Najpierw musi wpłynąć uzasadniony wniosek, potem sprawą zajmuje się zarząd, jeśli zmianę akceptuje wówczas do rąk radnych trafia wniosek uchwały Rady Gminy w sprawie przystąpienia do korekty planu. Firma urbanistyczna opracowuje korektę we wszystkich detalach, a efekt jej pracy zostaje wyłożony do publicznego wglądu. Pół biedy jeśli nikt na tym etapie nie zgłosi zarzutów. Po kilku miesiącach sprawa trafia znów pod obrady Rady i ta decyduje ostatecznie o zmianie planu. Jeśli po wyłożeniu są zarzuty, wtedy procedura znacznie się wydłuża. Sprawa może trafić ostatecznie przed Naczelny Sąd Administracyjny, gdzie średnio czeka się ponad osiem miesięcy na jej rozpatrzenie.
W tej chwili mamy ponad sto wniosków. Ludzie najczęściej chcą zamiany przeznaczenia z gruntów rolnych na działki budowlane. Dobrze ich rozumiem, ale muszą też zrozumieć nas. Decyzja należy do Rady, a przed jej podjęciem trzeba spełnić szereg warunków - tłumaczy wójt. Niebagatelna sprawa to koszty. W Urzędzie obliczyli, że na wszystkie zmiany potrzeba około 200 tys. zł. Dziś po prostu nas na to nie stać - przekonuje Andrzej Chroboczek dodając, że w pierwszej kolejności zarząd chce zmieniać plan tam, gdzie umożliwi to budowę zakładów przemysłowych lub usługowych. Od ludzi chcących przekwalifikować role na działki budowlane będzie żądał poniesienia części kosztów, przede wszystkim dostarczenia aktualnych map i wypisów z ksiąg wieczystych.
Kolejna sprawa to opłata za podwyższenie wartości działki - informuje wójt. Niewielu wnioskodawców o tym wie, że jeśli sprzedadzą przekwalifikowaną działkę, której cena wzrosła dzięki zmianie planu, wówczas kasie samorządu należy się do 30 proc. wzrostu wartości. Jak dowiedzieliśmy się w Urzędzie, gmina chce egzekwować te należności, a pieniądze przeznaczać na rozwój infrastruktury.
(waw)