Oszustka z poczty
Przed sądem stanęła naczelniczka małego urzędu pocztowego w powiecie raciborskim, która dokonała szeregu fałszerstw, zagarniając na szkodę Poczty Polskiej ponad 40,8 tys. zł.
Oskarżoną jest 42-letnia mieszkanka małej wioski w powiecie raciborskim, mężatka, matka trójki dzieci, wcześniej nie karana, odpowiadająca przed sądem z wolnej stopy po wpłaceniu poręczenia majątkowego. 19 września 2000 r. Rejonowy Urząd Poczty w Rybniku zawiadomił o nieprawidłowościach, których dopuściła się naczelniczka jednego z podraciborskich urzędów pocztowych. W toku wszczętego postępowania ustalono, iż 30 maja 2000 r. poczta w Raciborzu, kontrolując przychody a rozchody tegoż urzędu, stwierdziła różnicę na niekorzyść Poczty Polskiej na kwotę ponad 1,1 tys. zł za miesiąc maj. Jak się okazało, był to początek większej sprawy, która wprawiła szefostwo Poczty w małe osłupienie. Tuż po kontroli o sprawie podraciborskiego urzędu, zgodnie z wewnętrznymi procedurami, poinformowano dział kontroli w Rybniku. Już następnego dnia do podejrzanego urzędu wysłano dwóch wprawionych kontrolerów. Kierowniczka tylko wówczas, przez jeden dzień, przyglądała się ich pracy. Kolejnego dnia widząc co się święci została już w domu, a pocztą, jak na ironię, wysłała do swoich przełożonych list, w którym poinformowała, że w kasie brakuje około 40 tys. zł.
Dział kontroli zabezpieczył wszystkie dokumenty. Po ich szczegółowej analizie okazało się, że nieuczciwa naczelniczka spokojnie realizowała swój proceder od stycznia 1999 r. Polegał on na fałszowaniu tzw. rachunków ogólnych oraz ksiąg wypłacanych przekazów krajowych i emerytalno-rentowych ZUS oraz Kasy Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego.
Przed prokuratorem naczelniczka przyznała się do popełnienia przestępstwa. Okazało się, że braki są większe niż sądziła, bo przekraczające 40,8 tys. zł. Wyjaśniła, że przy fał-szerstwach „musiała się pomylić”. Dlaczego kradła? O tym nie chciała mówić tłumacząc to względami osobistymi. Obiecała jednak zwrócić całość pieniędzy. Jak mówiła, tak zrobiła. Dług został spłacony już 5 czerwca 2000 r. W grudniu ubiegłego roku sąd skazał nieuczciwą naczelniczkę na karę roku i sześciu miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na trzy lata, 800 zł grzywny oraz zakazał zajmowania stanowisk kierowniczych w Poczcie Polskiej przez pięć lat.
(waw)
Dział kontroli zabezpieczył wszystkie dokumenty. Po ich szczegółowej analizie okazało się, że nieuczciwa naczelniczka spokojnie realizowała swój proceder od stycznia 1999 r. Polegał on na fałszowaniu tzw. rachunków ogólnych oraz ksiąg wypłacanych przekazów krajowych i emerytalno-rentowych ZUS oraz Kasy Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego.
Przed prokuratorem naczelniczka przyznała się do popełnienia przestępstwa. Okazało się, że braki są większe niż sądziła, bo przekraczające 40,8 tys. zł. Wyjaśniła, że przy fał-szerstwach „musiała się pomylić”. Dlaczego kradła? O tym nie chciała mówić tłumacząc to względami osobistymi. Obiecała jednak zwrócić całość pieniędzy. Jak mówiła, tak zrobiła. Dług został spłacony już 5 czerwca 2000 r. W grudniu ubiegłego roku sąd skazał nieuczciwą naczelniczkę na karę roku i sześciu miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na trzy lata, 800 zł grzywny oraz zakazał zajmowania stanowisk kierowniczych w Poczcie Polskiej przez pięć lat.
(waw)