Wyobraźnia gawędziarza
Konkurs „Ze Śląskiem na ty” został zorganizowany już po raz ósmy. Do Łubniańskiego Ośrodka Działalności Kulturalnej, który wespół z Radiem Opole przygotował gawędziarskie eliminacje, napłynęło aż 186 prac z całego Śląska. Jedyny reprezentant Raciborza - Henryk Swoboda opisał w gwarze śląskiej swoje wspomnienia o św. Mikołaju i jak zgodnie twierdzą członkowie jury - należał mu się bezsprzecznie pierwszy laur za talent gawędziarski i ciekawy temat pracy.
21 stycznia raciborzanin otrzymał nagrodę marszałka województwa opolskiego z rąk trzech dostojnych delegatów, którzy postanowili złożyć mu wizytę w domu na Starej Wsi. Byli to: Krystian Czech, dyrektor Łubniańskiego Ośrodka Działalności Kulturalnej, inicjator i organizator konkursu „Ze Śląskiem na ty”, Jan Goczoł, prezes Opolskiego Towarzystwa Kulturalno - Oświatowego, poeta i członek komisji oceniającej oraz prof. dr hab. Teresa Smolińska, szefowa Katedry Folklorystyki Uniwersytetu Opolskiego.
Goście już od dawna zamierzali poznać osobiście dwukrotnego laureata, bowiem, jak twierdzi Jan Goczoł, praca raciborzanina wyróżniała się spośród innych. Podkreślali przede wszystkim oryginalność gawędy Henryka Swobody, bowiem wielu uczestników, najprościej w świecie spisało tekst z różnych źródeł, dokonało kilku nieudolnych zmian i wysłało na konkurs. Od lat oceniamy w tym samym składzie. Każdy z nas czytając nadesłane prace, zwraca uwagę na coś innego, ale mimo wszystko, co do wyboru zwycięzcy jesteśmy zgodni. Pan Henryk jest naturalny i bardzo autentyczny. Nie wymyśla i nie udziwnia. Logicznie i rzetelnie porządkuje swoje wspomnienia - mówi prof. dr hab. Teresa Smolińska. Jestem urzeczony językiem - żywym, autentycznym i użyciem wielu nie spotykanych już dziś form. Sposób opowiadania jest niepowtarzalny, w swoistej wyobraźni. Pan Henryk ma własny sposób mówienia - to nie stylizacja literacka - to gawęda! Ujęło mnie to i porwało - opowiada Jan Goczoł. Głęboko poruszające staje się to, co ginie i odchodzi. Te opowieści są próbą ocalenia i zmitologizowania. Są tym, czym sycą się kolejne pokolenia. Marzy nam się, aby wszystkie prace konkursowe wydać tak, jak zostały zapisane i dodać do tego przekład literacki. Byłaby to dokumentacja na przyszłość i wielka księga słowa - dodaje na koniec poeta.
E.Wa