Mieszkańcy na papierku
Wstępne dane ze spisu są zaskakujące. Jak się okazuje powiat raciborski od dawna już nie ma 120 tys. mieszkańców, choć tyle wynika z zameldowań. Powód? W ostatnich latach wyemigrowało, głównie do Niemiec, 15.316 osób. Jedni na stałe, inni w celach zarobkowych pozostawiają w rodzinnych stronach jedynie żony i dzieci. Średnio dla całego powiatu korekta stanu osobowego wynosi 12,7 proc. Najmniejsza jest w Raciborzu i Kornowacu - gminach, w których jest najmniej ludności pochodzenia niemieckiego. Najwięcej w pozostałych samorządach, gdzie większość obywateli ma niemiecki paszport.
Jak dowiedzieliśmy się w gminach, dane te nie dają pełnego obrazu, bo wśród nieobecnych są zarówno ci, którzy wyjechali kilkanaście bądź kilkadziesiąt lat temu, a nadal są zameldowani w Polsce, jak i przedstawiciele tzw. emigracji zarobkowej z lat 90. Trudno więc powiedzieć, ile rzeczywiście liczy powiat np. z osobami, które wyjechały tylko za pracą, a nie na stałe z rodzinami. Dane nie obejmują również tych, którzy jeżdżą do pracy na krótsze okresy.
Dane ze spisu są jednak bardzo ważne. W ich kontekście trzeba oceniać sytuację na rynku pracy. Gdyby nie zatrudnienie w Niemczech, stopa bezrobocia byłaby większa niż obecne 13,2 proc. i to przynajmniej o kilka punktów procentowych, które zbliżyłyby powiat raciborski do średniej wojewódzkiej i ogólnopolskiej.
Z definicji zaniżona będzie też zawsze frekwencja wyborcza. W ostatnich wyborach parlamentarnych była w rzeczywistości o kilka lub kilkanaście procent większa, bo przecież kilkanaście tysięcy osób nie poszło głosować, ponieważ po prostu nie ma ich w kraju. Duży ubytek ludności w gminach wiejskich tłumaczy np. słabe wyniki Mniejszości Niemieckiej, która, bacząc na liczbę członków, powinna zdobywać znacznie więcej głosów, ale nie zdobywa, bo jej elektorat przebywa w Niemczech.
Te brakujące 15 tys. osób nie płaci podatków w Polsce. Część podatku dochodowego od obywateli dostają gminy. Na Raciborszczyźnie w samorządach jest wiele martwych podatkowych dusz. Są zameldowani, ale gminne kasy nic z tego nie mają, bo podatki zostają w Niemczech.
G. Wawoczny