Wokół sprawy kandydowania w wyborach członków DFK
Koalicja Wyborcza „Razem dla Ziemi Raciborskiej” jest ugrupowaniem apolitycznym - ponad partyjnym i w swojej strukturze skupia ludzi różnych ruchów społecznych i różnych ugrupowań całego naszego Powiatu Raciborskiego. Tworzą ją wszyscy Ci którym leży na sercu rozwój całej Ziemi Raciborskiej, a więc terenów trzech miast (Racibórz, Kuźnia Raciborska, Krzanowice) oraz wszystkich Gmin wiejskich. Stąd właśnie formuła ruchu społecznego „Razem”, który otwarty jest dla każdego kto chce pomóc w rozwiązywaniu problemów Raciborszczyzny w tym głównie gospodarczych.
Stąd też w naszym ugrupowaniu znajdują się wielce szacowni ludzie cieszący się w swoich lokalnych środowiskach wielkim autorytetem, szacunkiem i zaufaniem społecznym. Nie przypadkowo ruch społeczny "Razem" tworzą takie osoby jak nestor śląskiej samorządności wójt Gminy Krzyżanowice Pan Wilhelm Wolnik - były poseł do Sejmu RP, czy też obecny poseł do Sejmu Andrzej Markowiak. Skoro mówimy o nazwiskach to nie sposób niewymienić takich osób jak: Przewodniczący Rady Miasta Racibórz Tadeusz Wojnar, czy też etatowy członek Zarządu Powiatu Henryk Siedlaczek, prezydenci miasta Racibórz Adam Hajduk i Mirosław Lenk, burmistrz Miasta i Gminy Kuźnia Raciborska Ernest Emrich, Przewodniczący Rady Miasta i Gminy Kuźnia Raciborska Manfred Wrona, wójt Gminy Kornowac Józef Stukator. W naszym ruchu społecznym są również takie osoby jak członek Zarządu miasta Racibórz Zbigniew Ciszek, radni Rady Powiatu Andrzej Szczurek z Gminy Nędza, Maciej Rycerz z Gminy Rudnik, Piotr Olender z Raciborza, Roman Głowski z Kuźni Raciborskiej oraz działacze społeczni z Miasta i Gminy Krzanowice i Pietrowice Wielkie. Patrząc dalej w naszym ruchu można spotkać, wielu lekarzy, dyrektorów i nauczycieli szkół z całego Powiatu, przedstawicieli środowisk rolniczych, wielu działaczy lokalnych i środowiskowych - bowiem o taką właśnie formułę chodziło jej twórcom. W naszych działaniach chcemy skupić wokół siebie mocne autorytety całego Powiatu, a w ślad za tym całą społeczność tegoż Powiatu, począwszy od maleńkiego Jastrzębia i Modzurowa w Gminie Rudnik, poprzez Borucin w Gminie Krzanowice, wielkie miasto Racibórz, Nędzę, Pietrowice Wielkie, a kończąc na Turzu i Rudach w Gminie Kuźnia Raciborska.
Jak powiat długi i szeroki w strukturze Koalicji „Razem” uczestniczą również lokalni działacze i członkowie Mniejszości Niemieckiej z obszaru całej raciborszczyzny i to niezależnie od tego z kim Pani już podpisała albo pragnie podpisać porozumienie wyborcze, czy też powyborcze. Zapewniam Panią, że na listach wyborczych ruchu społecznego „Razem” wśród kandydatów do Rady Powiatu, Rad poszczególnych miast i Gmin, wójtów i burmistrzów znajdzie się wielu przedstawicieli Mniejszości Niemieckiej pretendujących do tych stanowisk. Jesteśmy przekonani, że wielu tym osobom uda się osiągnąć cel, tzn. zostaną wybrani.
Analizując to, co na łamach środków masowego przekazu wypowiada Pani osobiście, Przewodniczący Zarządu Powiatu DFK Pan Joachim Strzedula oraz tzw. doradca Samorządowego Komitetu Wyborczego DFK Pan Marek Bugdol, jestem pełen obaw o jedność elektoratu Mniejszości Niemieckiej na ziemi raciborskiej, oraz o sukces Mniejszości Niemieckiej w nadchodzących wyborach. Miałem, mam i zawsze będę mieć zły stosunek do jakichkolwiek kontaktów na zasadzie tworzenia koalicji wyborczej, czy też powyborczej ze środowiskiem SLD. Pani jednak już dawno dała sygnał środowisku w jaką koalicję powinna wejść Mniejszość Niemiecka. W tygodniku „NR” z dnia 27.02. 2002 r. mamy okazję znaleźć jednoznaczną Pani deklarację „...Już dziś Lidia Burdzik zapowiada, że najbliżej jej do koalicji powyborczej z SLD, z którym chce rządzić w mieście i powiecie...”. Czyżby więc odżyły Pani stare sympatie polityczne? Dlaczego jednak za realizację Pani osobistych wizji ma zapłacić całe środowisko Mniejszości Niemieckiej? Jaka to będzie cena?
Nie chce Pani pamiętać o tym, że dla SLD (przedtem PZPR) Mniejszość Niemiecka na terenie Śląska albo nigdy nie istniała, albo w nowszych czasach sprowadzona była do istniejącego zła koniecznego. Kto prześladował naszych ojców, dziadków a potem nas samych? Przecież ta formacja polityczna odpowiedzialna jest za wiele złego co spotkało w minionych latach zarówno ludność pochodzenia polskiego jak i niemieckiego. Kogóż z nas działania tych ludzi nie dotknęły? Przerażenie i zatroskanie towarzyszyło zebranym w czasie spotkania jakie miało miejsce w Rudach w siedzibie Mniejszości Niemieckiej w dniu 07.03.2002 r., a które poświęcone było właśnie tym problemom. Zapewne pamięta Pani swoje słowa „Lepiej być razem z tymi co rządzą”. Chodziło oczywiście o SLD. W odpowiedzi na nie stwierdziłem „Dzisiaj rządzi SLD, jutro np. AWS, potem PSL, a potem jeszcze ktoś - czy według Pani Mniejszość Niemiecka ma się w polityce poruszać jak bumerang?”.
I w tym tkwi sedno sprawy. Pamiętajmy bowiem, że prawdziwy lider ruchu społecznego musi być mądry mądrością całego swojego narodu. Lider nie może również okłamywać swojego potencjalnego elektoratu, ten bowiem jak się zorientuje w kłamstwie zazwyczaj tego nie wybacza. Pani w swoim liście do redakcji „NR” skłamała twierdząc, że „... wreszcie unormowała się sytuacja w Rudach, gdzie postanowiono, iż przystępują do wyborów razem z TSKN w Kuźni Raciborskiej z jednej wspólnej listy...”. Informuję Panią, że w zdaniu tym jest tylko jedno słowo prawdy, mianowicie - słowo RAZEM.
Nieprawdą jest również zdanie Pana J. Strzedula wypowiedziane na łamach „Schlesisches Wochenblatt „ mówiące o tym, że w składzie komitetu wyborczgo Mniejszość Niemiecka znaleźli się wszyscy burmistrzowie i wójtowie powiatu raciborskiego. Prawda została zapisana kilkanaście wierszy wyżej. Jak więc widzimy żądza zwycięstwa w wyborach, bez względu na cenę jaką należy zapłacić przesłania pewnym politykom trzeźwe myślenie, nie mówiąc już o postępowaniu. Chęć wykorzystania na swój sposób (bardzo często fałszywy) różnych grup społecznych z całą pewnością będzie się nasilała w miarę zbliżania się wyborów. W polityce nosi to nazwę - budowania elektoratu, szkoda tylko, że tak późno. Po jesiennych wyborach „politycy” utworzą koalicje będące już z samego założenia anachronizmem. Politycy na to jednak nie patrzą, dla niektórych nie ważne jest z kim, natomiast o wiele ważniejsze jest - gdzie się usiądzie.
Pozostaje mieć tylko nadzieję, że społeczność niemiecka zamieszkująca teren całego powiatu raciborskiego z tej lekcji wyciągnie właściwy wniosek i do urny wyborczej wyciągnie tą dłoń po której przez długie lata była bita przez... „ojców chrzestnych SLD”.
Manfred Wrona