Kulinarna stolica Śląska
- Skąd wziął się pomysł „Kulinariów”?
- Od dłuższego czasu myśleliśmy o cyklicznej imprezie, będącej wyznacznikiem promocyjnym miasta. Taka impreza nie mogła być podobna do innych, bo by się zgubiła wśród licznych letnich festynów. Racibórz kojarzy się w odmienny sposób na tle Śląska. Chcieliśmy podkreślić walory przyrodnicze i naturalne zasoby tej ziemi, które przekładają się na efekty rolnicze. Chodzi o kilkusetletnią tradycję, uwarunkowania naturalne i rozwój postaw i umiejętności rolników oraz przetwórców. Z uwagi na transformację gospodarczą istnieje pilna konieczność, by rolę państwowych zakładów przetwórczych, z których słynął Racibórz, przejęły mniejsze firmy, które lepiej radzą sobie w dzisiejszych warunkach. Finalnym produktem działalności rolników, producentów żywności jest po prostu danie na talerzu i stąd właśnie „Kulinaria”. Poza tym wyraz tej działalności musi mieć charakter medialny, który trafi do odbiorców.
- Ten charakter zyskujecie poprzez połączenie imprezy konsumpcyjnej z wydarzeniem kulturalnym, jakim będzie w mieście koncert gwiazdy muzyki pop. Wysłuchają go odwiedzający raciborski rynek, gdzie powstanie „restauracja pod chmurką”.
- To tzw. „salon restauracyjny”, który będzie przez 2 dni oferował gościom konsumpcję. Zaprezentują się tam ogródki restauracyjne wraz z zapleczem. Poszczególni wystawcy lansować będą swoje „sztandarowe” danie, w porcji i cenie na każdą kieszeń. Zorganizujemy konkurs na najlepsze danie i show kulinarny z kucharzami, którzy pokażą jak przyrządza się niektóre potrawy. Ponadto zaprosiliśmy na prezentację szkoły gastronomiczne, w tym również czeskie. Liczymy na zainteresowanie publiczności, bo tę część urozmaicają koncerty młodzieżowych grup rockowych, w dodatku raciborskich. Na zakończenie proponujemy występ gwiazdy, obecnie „na topie” - Stachursky’ego. W niedzielę na scenie pojawią się międzynarodowe zespoły folkowe. Obecnie obserwujemy wielką modę na folk we współczesnej aranżacji i sądzę, że ich występy spodobają się. Chcemy aby była to impreza targowo-wystawiennicza, jednocześnie o charakterze festiwalowym, z bogatym programem kulturalnym. Powinno być to święto miasta takiego, jakim jest i takiego, jakim chcemy by było - gdzie m.in. kwitnie przetwórstwo, które odnajduje swoje miejsce w regionie śląskim. To jest nisza rynkowa, którą można jeszcze zapełnić, a mamy do tego najlepsze warunki, zważywszy na szansę, która pojawia się w związku ze wspieraniem tej działalności pomocą finansową z Unii Europejskiej.
- Mamy zatem do czynienia z przysłowiowym łączeniem przyjemnego z pożytecznym. Publiczność powinna dopisać, a wystawcy zyskają klientów na swoje potrawy. To dla nich szansa na skuteczną promocję na dużą skalę.
- Mamy na uwadze kondycję raciborskich przedsiębiorstw i restauratorów. Nie ma co ukrywać, że w naszej obyczajowości nie funkcjonuje tradycja bywania w restauracjach i spędzania tam wolnego czasu. Chcemy taki obyczaj „sprowokować”. Wielu Raciborzan korzysta z usług czeskich restauratorów m.in. dlatego, że u nas przyjął się stereotyp, że na chodzenie do polskiej restauracji niewielu ludzi stać. Owszem, czeski system podatkowy i niskie marże czynią ich ofertę atrakcyjniejszą cenowo. Trzeba jednak wziąć pod uwagę koszty podróży i czas poświęcony na dojazd do lokalu za granicą. Nie zawsze jakość idzie w parze z ceną. U nas są ciekawsze potrawy, otoczenie i swoisty klimat. Ceny naprawdę nie są odstraszające, a my chcemy pomóc to udowodnić.
- Nie tylko konsumpcja i rozrywka wypełnią program Festiwalu Producentów Żywności. Weekend „dożynkowy” rozpocznie się od konferencji specjalistów, będzie też historia i prezentacja na placu Długosza.
- Imprezę na rynku poprzedzi piątkowa konferencja w Raciborskim Domu Kultury na temat przygotowań miejscowego sektora żywnościowego do integracji Polski z Unią Europejską. Równocześnie odbędzie się zjazd delegatów Śląskiej Izby Rolniczej i śląskich sołtysów. W czasie konferencji otwarta zostanie wystawa etnograficzna, poświęcona tradycjom kulinarnym Raciborszczyzny. Poza salonem restauracyjnym odbywać się będzie na placu Długosza wystawa produktów żywnościowych, połączona z ich sprzedażą. Reprezentowane będą zakłady mięsne, sektor przetwórczy, cukierniczy i piekarniczy z całego Śląska, z naciskiem na subregion południowo-zachodni, czyli najbliższych sąsiadów Raciborza. Miasto ponosi cały ciężar kosztów oprawy tej imprezy. Stwarza warunki dla promocji firm. Chcemy przez to wywołać zainteresowanie odbiorców.
- Nadarza się znakomita okazja pokazania się na dużej imprezie. Festiwal „Kulinaria” połączony będzie z dożynkami wojewódzkimi. Pojawi się dużo „ważnych” gości, od sołtysa po marszałka województwa i ministra gospodarki. W dodatku obrzędy dożynkowe są atrakcyjne wizualnie i przyciągną widzów.
- Mamy okazję wypromować miasto jako centrum regionu w zakresie gospodarki żywnościowej. To jest nasz pomysł na rozwój miasta. To nas odróżnia m.in. od aglomeracji katowickiej. Tam przemysł ciężki, tu przetwórczy. Ten sektor był kiedyś niezwykle silny w Raciborzu, chcemy go reaktywować i na niego właśnie postawić. Jest szansa na jego ponowną świetność. W tym kierunku podążają dziś kraje rozwinięte i Unia Europejska. Mamy warunki by do nich dołączyć.
- Gdyby znaleźli się jeszcze zainteresowani aktywnym udziałem w imprezie 20-22 września, gdzie mogą znaleźć więcej szczegółów na temat jej organizacji i wymogów uczestnictwa?
- Wszystkie potrzebne informacje zamieściliśmy na stronie internetowej dożynek (www.raciborz.pl) tam znajduje się link oznaczony maskotką dożynkową). Polecam też kontakt z biurem organizacyjnym „Dożynek 2002”, które mieści się na parterze raciborskiego Urzędu Miasta (tel. 755 20 23).
rozmawiał
Mariusz Weidner