Piętnastoletnie „Johanki”
Nieboczowskie kobiety zebrane przez Joannę Wendelberger, pełniącą wówczas funkcję sołtysa, wystąpiły piętnaście lat temu z piosenkami antyalkoholowymi najpierw na festiwalu gminnym a potem wojewódzkim zajmując pierwsze miejsce. Pełen humoru program bardzo się spodobał, a założycielka zespołu bardzo dobrze odegrała rolę... pijaka.
Nikt jej nie umiał poznać - śmieje się Cecylia Makarczyk, obecnie szefująca nieboczowskim śpiewaczkom. Gdy po zakończeniu występu zdjęła przebranie wszyscy pytali: kaj mocie tego ożyroka? Nie chcieli wierzyć, że w tej roli występowała kobieta.
Joanna Wendelberger, która zainicjowała powołanie grupy śpiewaczej była jej duszą - pisała teksty i przygotowywała piosenki. Z tego też względu kobiety uradziły, że nazwą zespół „Johanki” - od jej imienia. Po śmierci założycielki na swoją szefową wyznaczyły Cecylię Makarczyk. Pochodzi ona z muzykalnej rodziny - Łukasz Porwoł, który przygrywa kobietom na akordeonie jest jej kuzynem.
Dziadek pochodził z Lubomi, był założycielem chóru „Lutnia” - opowiada Cecylia Makarczyk. Rodzice również byli związani ze śpiewem i muzyką, dlatego dali mi właśnie takie imię - święta Cecylia jest patronką śpiewu kościelnego. Układam piosenki dla zespołu „Johanki”, szukamy też piosenek regionalnych po starych śpiewnikach. Początkowo było nas 6-7 kobiet, przygrywał nam pan Tabaka z Lubomi, ale nie podjął się prowadzenia zespołu. Polecił nam innego akordeonistę i od tego czasu stale z nami współpracuje Grzegorz Szyra z Lubomi. Już kilka razy z nami grał również młody Łukasz Porwoł z Nieboczów. Od roku uczy się on w szkole muzycznej w Raciborzu. Zespół liczy teraz 12 osób - dziesięć śpiewaczek i dwóch akordeonistów.
„Johanki” działają przy Kole Gospodyń Wiejskich w Nieboczowach i pod patronatem Gminnego Ośrodka Kultury w Lubomi. Śpiewają podczas imprez w swojej wsi oraz gminie, biorą też udział w festiwalach folklorystycznych w Wodzisławiu. Trzykrotnie miały audycje w raciborskim radiu „Vanessa”. Początkowo zespół występował w starych strojach śląskich, które pozyskano od starszych nieboczowianek. Jednak te oryginalne stroje zaczęły się „rozłazić” ze starości. „Johanki” śpiewały więc w białych bluzkach i czarnych spódnicach. Rada Sołecka ze swoich pieniędzy zakupiła dla zespołu wianki i chusty śląskie. O pomoc w zakupie bluzek i spódnic regionalnych zwrócono się do Ernestyna Janety, właściciela jednego z miejscowych przedsiębiorstw. Za otrzymane od niego pieniądze zakupiono materiał i uszyto stroje.
Zespół jest bardzo zgrany, nie ma wśród nas niesnasek - mówi Cecylia Makarczyk. Co roku uczestniczymy we mszy świętej, która jest odprawiana w nieboczowskim kościele w październiku jako podziękowanie za żniwa. Niesiemy dary - w zeszłym roku były to winogrona i chleb dożynkowy. Wygląda to bardzo uroczyście i wszystkim się podoba. W żadnej innej miejscowości w gminie nie ma takiego zwyczaju, żeby w strojach ludowych przynosić dary. W innych wsiach były koła gospodyń, ale się rozpadły - zostało tylko u nas w Nieboczowach. W całej gminie nie ma też takiego zespołu jak nasz.
W tym roku „Johanki” obchodziły piętnastolecie swojego powstania. Z tej okazji zorganizowano pierwszą w Nieboczowach biesiadę śląską. Dla uczestników przygotowano poczęstunek, który ufundowali sponsorzy - były kiełbaski, kawa i kołocz. Impreza okazała się bardzo udana, wzięło w niej udział około 350 osób. Wszyscy dobrze się bawili, przychodziły całe rodziny - nawet z dziećmi - opowiada Cecylia Makarczyk. A obawiałyśmy się, że ludzie nie przyjdą. Biesiada się spodobała, uczestnicy pytali się kiedy zaś będzie taka impreza. Chciałybyśmy kolejną biesiadę zorganizować w listopadzie.
(jak)