O czym szumią dęby...
Co może ci powiedzieć kawałek starego drewna? Bardzo wiele. Nowoczesne metody datowania pozwalają z dokładnością co do roku określić, kiedy drzewo zostało ścięte. Te osiągnięcia nauki to gratka dla archeologów i historyków, bo rzucają nowe światło na dzieje miast. O wykorzystaniu nowoczesnych technik w pracy raciborskich archeologów mówi Krystyna Kozłowska w rozmowie z Grzegorzem Wawocznym.
- O średniowiecznym mieście, które powstało na lewym brzegu Odry naprzeciw grodu zamkowego wiemy tyle, że zostało lokowane na początku XIII w. wedle prawa flamandzkiego, którym rządzili się Flamandowie i Walonowie przybyli tu jako osadnicy z Europy Zachodniej. Tyle historia, która bazuje na źródłach pisanych. Czy archeolog może powiedzieć coś więcej?- Oczywiście, że może. Nasza wiedza pozwala uzupełniać historię pisaną, a przynajmniej zmusza do wysuwania hipotez.
- W ostatnich latach Racibórz był areną wielu ważnych wykopalisk, m.in. przy ul. Rzeźniczej, na Rynku czy na ul. Chopina i w kościele św. Ducha, obecnie Muzeum. Czy na podstawie wyników tych badań można dokonać korekty podręczników historii lokalnej?
- Nie, możemy je uzupełnić, bo wiadomości tam podane nie są fałszywe. Z braków źródeł informacji są niepeł-ne.
- Czego na przykład brakuje?
- Tego, że osadnictwo w obecnym śródmieściu Raciborza jest znacznie starsze niż XIII-wieczne. Mówiąc krótko: osadnicy z Zachodu nie przyszli na tak zwany surowy korzeń.
- Znaczy to, że ktoś był przed nimi?
- Był i mieszkał tu, kiedy na przełomie XII i XIII w. przyszli Flamandowie i Walonowie, przodkowie dzisiejszych Holendrów i Belgów. Ci goście wtopili się w miejscową ludność, przynieśli swoje prawo, wymogli na władcy wydanie dokumentu lokacyjnego i tak zaczęto budować Racibórz zgodny z naszymi wyobrażeniami, czyli miasto z rynkiem, regularną zabudową przy rozchodzących się promieniście ulicach, znacznie węższych niż obecnie, no i obwarowaniami. Obecny kształt śródmieścia, gdyby popatrzeć z lotu ptaka, to scheda po tamtych czasach. Notabene wcale nie było pewne, że na przykład rynek powstanie w tym miejscu. Starsze osadnictwo było na Starej Wsi, tamtejszy kościół Św. Mikołaja to najprawdopodobniej najstarszy kościół Raciborza stojący przy prastarym szlaku handlowym. Niewykluczone, że to tu miało powstać miasto. O ostatecznej lokalizacji zdecydowała jednak chyba bliskość zamku.
- Wracając do tych pierwszych mieszkańców śródmieścia... Co o nich wiemy?
- Wiemy, że bytował tu człowiek neolitu. Podczas niedawnych badań przy ul. Rzeźniczej, na zapleczu Centrum Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych, znaleźliśmy skorupy z tego okresu. Z badań niemieckich - przedwojennych wiemy, że przy ul. Chopina bytowała ludność kultury łużyckiej. Obecne śródmieście było więc zamieszkałe już na długo przed narodzeniem się Chrystusa.
- Kto w średniowieczu witał Flamandów i Walonów?
- Witał najprawdopodobniej książę Kazimierz opolsko-raciborski, który ich tu sprowadził w ramach akcji osadniczej, a oswajać z nowymi sąsiadami musiała się autochtoniczna wówczas ludność słowiańska, być może wywodząca się z plemienia Golęszyców, którzy na Ostrogu mieli swój gród.
- Co robili po drugiej stronie rzeki?
- Mieli swoje warsztaty. W latach 1995-1999 przy ul. Rzeźniczej natrafiliśmy na resztki średniowiecznego warsztatu, najprawdopodobniej kuźni, w której przetapiano rudy darniowe. Wykopano przy nim trzy studnie, które odkryliśmy na głębokości około 2,7 metrów pod obecnym poziomem gruntu. Wykop doprowadziliśmy do ponad 7 metrów. Dalej się nie dało, bo pojawiła się woda. Jako że była zima nie mogliśmy wykonać odpowiedniego szalunku, a w związku z budową budynku warsztatów terapii zajęciowej musieliśmy w terminie zakończyć swoje badania. Pobraliśmy jednak próbki drewna, które przekazaliśmy do analizy dr. hab. Markowi Krąpcowi z Zakładu Stratygrafii i Geologii Regionalnej krakowskiej Akademii Górniczo-Hutniczej. Chcieliśmy wiedzieć z jakiego okresu pochodzą.
- Nauka daje dziś takie możliwości...
- Oczywiście. Najpierw dokonuje się analizy anatomicznej w celu zidentyfikowania gatunku drzewa. Potem określa się, kiedy zostało ścięte, kiedyś na podstawie wykresu zmian szerokości słojów w odniesieniu do wzorca danego gatunku dla określonego terenu, teraz z wykorzystaniem nowoczesnych technik komputerowych. Do opracowania pomierzonych sekwencji przyrostów służy na przykład pakiet programów Tree-Rings. Próbka, rzecz jasna, musi być dość dobrze zachowana, najlepiej jeśli oprócz drewna twardzielowego zachowała się również biel. Wtedy wyniki są bardzo dokładne.
- Jak bardzo dokładne?
- Na tyle, że datę ścięcia drzewa możemy podać nawet z dokładnością roczną. Niektóre próbki z ul. Rzeźniczej, ze względu na zły stan zachowania drewna, datowano na okres 1094-1203. Jedna, również z ul. Rzeźniczej, dała jednak wynik bardzo dokładny. Dr Krompiec wskazał, że próbka pochodzi z drzewa ściętego w 1113 r.
- Stało się to więc pięć lat po tym, jak wojowie Bolesława Krzywoustego odbili gród na Ostrogu z rąk Morawian, blisko sto lat przed przybyciem osadników z Zachodu...
- Osadnicy ci zostali prawdopodobnie sąsiadami autochtonów. Datowanie próbek pobranych z górnych partii studni pokazało, że drzewo pochodzi z lat 1205-1378. Można więc sądzić, że studnie były od góry odnawiane. Od dołu już nie, bo trudno było prowadzić takie prace ze względu na stabilność konstrukcji. W 2001 r. kilkadziesiąt metrów dalej, tuż przy stacji Caritas, natrafiliśmy na konstrukcję średniowiecznej piwniczki. Pobraliśmy próbki drewna ze słupków stanowiących podwaliny konstrukcji i wyszło, że drzewo to ścięto w 1294 r., już w czasach drugiej lokacji na prawie niemieckim.
- Wniosek generalny?
- Ulica Rzeźnicza, która wzięła swą nazwę od znajdujących się tu ław rzeźniczych, skupiała prawdopodobnie najstarsze średniowieczne osadnictwo w śródmieściu.
- Rynek był więc późniejszy?
- Tego na pewno nie jesteśmy w stanie stwierdzić, ale wszystko wskazuje na to, że tak właśnie było. Przy Bolku natrafiliśmy na resztki dawnej ulicy. Datowanie znalezionej tu belki wskazało 1159 r., ale nie mamy pewności, że pochodzi ona z Rynku, bo nie była częścią drogi. Może została tu podrzucona lub tworzyła konstrukcję przenośnego kramu. Próbki pobrane z dranic, czyli nawierzchni drogi, pochodziły, jak pokazały badania dr. Krąpca, z 1279 r. Przy Braxtonie też biegła droga. Drzewa do jej budowy ścięto w latach 1282-1295. Tu muszę jednak zastrzec, że próbki pochodziły z wykopu o głębokości 125 cm, zaś calec, czyli warstwa ziemi bez śladów ingerencji człowieka, sięga 235 cm. Może głębiej znajdują się starsze konstrukcje, ale, niestety, nie jesteśmy w stanie potwierdzić tego naukowo, bo nie było możliwości pobrania materiału do badań. W sumie, możemy przyjąć, że zabudowa obecnego Rynku kształtowała się w XIII w. Z tego stulecia pochodzą fragmenty ceramiki odkrytej na nieznanym ze źródeł cmentarzu przy kościele Św. Jakuba.
- Jakie wyniki przynoszą analizy anatomiczne?
- Najczęstszym budulcem był dąb, rzadziej jodła i sosna. Dąb najlepiej nadaje się do datowania.
- A wyniki próbek z ul. Chopina?
- Tu, co nas zaciekawiło, fragment starej drogi odkryliśmy już na głębokości 70 cm. Wyniki badań próbek też są interesujące. Drzewo, z którego ją zbudowano ścięto w 1232-1237 r.
- Możliwości archeologii są dziś znacznie większe niż dawniej. Czy można się spodziewać kolejnych ciekawych odkryć?
- Ta współczesna siła archeologii wynika z rozwoju nauk towarzyszących, m.in. stratygrafii, geologii czy antropologii. Znalezionych zabytków nie oceniamy już „na oko”, ale poddajemy specjalistycznym badaniom. Na to potrzeba jednak odpowiednich środków. Uzupełniamy więc historię na tyle, na ile pozwala na to budżet Muzeum.
- Dziękuję za rozmowę.