Basa już pogrzebano
Tradycja „pogrzebania basa” w Krzanowicach sięga czasów powojennych. Wprowadził ją ówczesny organista i dyrygent Karol Jureczka. Po kilkuletniej przerwie spowodowanej jego śmiercią i zawieszeniem działalności zespołu chóralnego, siedem lat temu ponownie wprowadzono ten zwyczaj do kalendarza imprez chórowych za sprawą nowej dyrygentki Kornelii Pawliczek - Błońskiej.
Obrzęd ten znany jest w Krzanowicach od pokoleń i kultywowany przez mieszkańców do dzisiaj. Ten archaiczny zwyczaj stanowi uwieńczenie karnawałowych zabaw. W tym roku wielki bal połączony z obrzędem grzebania basa odbył się w sobotę, 1 marca, w krzanowickim Domu Kultury. Wyróżniał się wieloma atrakcjami: krótkim recitalem chórzystów, loterią fantową i konkursami. Jednak punkt kuminacyjny stanowiło widowisko będące parodią pogrzebu, podczas którego do grobu złożono instrument muzyczny. Na salę wszedł kondukt złożony z zabawnie przebranych ludzi. Korowód rozpoczął Leon Wollnik, niosący emblemat liry, będący symbolem muzyki i śpiewu. Tuż za nim szła orkiestra dęta, którą od lat prowadzi
Berthold Hanka. Grupę orkiestrantów utworzyli: Danuta i Marek Pieczarek, Aleksander i Daniel Miczajka, Tomasz Kostka i Kornelia Pawliczek. Za nimi szli inni uczestnicy niosący atrapy instrumentów - Grzegorz Zygleński z bębnem i Michał Borucki z akordeonem. Za muzykantami kroczył pastor Artur Goriwoda wraz z organistą Marcinem Obruśnikiem i ministrantem Józefem Sławikiem. Ministrant miał na głowie szlafmycę, zachowywał się komicznie, wywołując w ten sposób śmiech publiczności.
Kolejne miejsce w korowodzie przypadło tragarzom niosącym winowajcę tego wieczoru, czyli kontrabas. „Tregrami” byli Gerard Nieborowski, Artur Jelonek i Tomasz Kandziora. Nie zabrakło również wdowy - Rity Joszko, dwóch córek - Sabiny Miczajki i Kasi Boruckiej, miss karnawału - Urszuli Gajdeczki wraz ze swoim „partnerem” - Martą Gieron. Żal za kończącym się karnawałem wyrażały tzw. płaczki: Maria Ploschka, Teresa Mandrysz i Gertruda Jureczka. W parę zabawnych starców wcielili się prezes chóru Eryk Wolnik wraz z żoną Marią. Państwo Wolnikowie niedawno obchodzili swoje złote wesele. Ostatnią zabawną parą korowodu były Agnieszka Błońska i Karina Kribus.
Po egzekwiach pastora i wyprowadzeniu korowodu do orszaku dołączył grabarz - Stanisław Kowalczyk. W rytmie marsza pogrzebowego wyprowadzono „basa”, a zabawa z zespołem „Ares” trwała aż do rana. Od strony organizacyjno-finansowej nad całością czuwała Gerda Sonnek.
E.Wa