Rachunek na dużym minusie
Od kilku lat dramatycznie spada w gminie liczba urodzeń dzieci. Podobna sytuacja panuje także w gminach ościennych. To główny powód rosnących kosztów utrzymania większości placówek oświatowych, które stanowią aktualnie 53 procent budżetu gminy. O ile na przykład w połowie lat 80. w samych Pietrowicach Wielkich nowych mieszkańców przybywało około 50 rocznie - a w całej gminie prawie 250 rocznie - o tyle już od połowy lat 90. regres stał się widoczny gołym okiem. I braki w tych rocznikach, teraz rozpoczynających edukację, zaczynają wpływać na koszty funkcjonowania szkół. Najgorzej było, na razie w ubiegłym roku - Pietrowice zanotowały 13 urodzeń, w innych miejscowościach było ich jeszcze mniej. Ogółem w gminie urodziło się 53 dzieci. W tym roku we wszystkich siedmiu jej placówkach uczy się 785 uczniów, za rok będzie ich o 30 mniej, a za 4 lata ubędzie prawie 80 uczniów. Już za 6 lat będą jedynie dwie klasy pierwsze w całej gminie.
Wójt Andrzej Wawrzynek na ostatnich spotkaniach wiejskich, poświęconych w sporej mierze przyszłości placówek, nie ukrywał, że coś trzeba będzie z nimi zrobić. Im mniejsza szkoła, tym wprawdzie łatwiej uczyć nauczycielom niewielkie grupy klasowe, ale rosną przy tym koszty utrzymania osobowe placówki. Sporządziliśmy ostatnio rachunki i prognozy dla naszej oświaty. Wynika z nich, że pomimo zwiększania się corocznie o trzy procent subwencji oświatowej na jednego ucznia, gmina będzie coraz więcej wydawać na ten cel z kieszeni podatnika - wyjaśnił. W ubiegłym roku były to 403 tys. złotych na wszystkich uczniów, ale w tym już 550 tys. zł, a za rok prawie 718 tys. złotych. A przy utrzymaniu dotychczasowej struktury w 2007 r. gmina dopłaci do oświaty z własnego budżetu 1 120 tys. zł (co średnio na jednego ucznia stanowi 1600 zł na rok). Tymczasem subwencja oświatowa wynosi obecnie około 4500 zł na ucznia i będzie tylko nieznacznie rosnąć. Prognoza i tak została wyliczona optymistycznie, bo zakłada, że wszystkie dzieci urodzone i mieszkające na tym terenie pójdą do tutejszych szkół. Zmiana modelu edukacji sprawiła, że uczniowie stali się właściwie żywym towarem.
W miejscowym samorządzie dylemat oświatowy, który na dzień dzisiejszy pochłania ponad połowę środków budżetowych zwiewa sen z powiek miejscowym samorządowcom. Spotkania niedawne w Cyprzanowie, Pawłowie, Krowiarkach i Makowie poświęcono właśnie przyszłości miejscowych szkół. Trudno jest wytłumaczyć iż niektóre szkoły czeka poważna reorganizacja, decyzji jednak nie można podejmować bez konsultacji społecznej. Już teraz funkcjonują zespoły szkolno-przedszkolne. Ale i one za chwilę będą za duże w stosunku do możliwości. W kilku przypadkach doszło już do niezbędnych przekształceń - utworzenia filii, zespołów szkolno-przedszkolnych. Decyzje te nie są jednak na dzień dzisiejszy popularne społecznie ale patrząc w perspektywie czasu konieczne i słuszne by przygotować się do nadchodzącego niżu demograficznego, gdyż pieniędzy społecznych nie przybędzie, a posiadane należy wydać mądrzej - podsumował wójt gminy Andrzej Wawrzynek.
(sem)