Droga śmierci
Racibórz - Ruda Kozielska. Mieszkańcy Rudy Kozielskiej boją się chodzić wzdłuż głównej ulicy wiodącej przez wieś z Kuźni Raciborskiej do Rud. Powód? Mknie tędy codziennie kilkadziesiąt a czasami nawet ponad sto ciężkich ciężarówek. Sobota i niedziela spokój, po czym od poniedziałku rana do piątku wieczorem ostra jazda. Niedawno jedna wpadła w poślizg i przyczepa zniszczyła ogrodzenie jednego z domów. Kierowca zbiegł. W minionym roku TIR śmiertelnie potrącił rowerzystę. Kobiety na rowerach nieraz lądują w rowach chcąc uniknąć „spotkania” z TIR-em. „Jak tak będzie dalej, to wyjdziemy na ulicę i będziemy ją blokować, bo już dalej nie da się tak żyć. Może ktoś z władz weźmie się w końcu do roboty” - mówią zdesperowani mieszkańcy.
Droga, choć leży w powiecie raciborskich, administrowana jest przez zarząd dróg z Rybnika. Niezbyt jednak o nią dba. Już za Rudami zaczynają się dziury i muldy. Kiedyś tędy jeździły tylko furmanki. Potem, kiedy transport kolejowy popadł w niełaskę i zamknięto wąskotorówkę, jeździły tylko kilkutonowen stary. Teraz mkną kilkudziesięciotonowe zachodnie ciężarówki. Wożą węgiel ze Śląska na Opolszczyznę oraz piasek i żwir z okolicznych żwirowni w rejon Rybnika i Gliwic.W Rudzie Kozielskiej jest najsłaszba nawierzchnia i ostre zakręty, które jednak nie przeszkadzają rozwijać - na każdej prostej za nimi - prędkości powyżej dopuszczalnych 60 km i - miejscowo - 40 km. Samochody podskakują na muldach. W domach trzęsą się meble, szklanki na stołach, spadają obrazy. Pękają ściany. Od wczesnych godzin rannych ludzie nie mogą spać. Budzi ich wycie ciężarówek.
Urzędnicy co rusz obiecują pomoc. I na deklaracjach, niestety się kończy, sołtys Rudy ma grubą teczkę korespondencji. Powiatowy Zarząd Dróg z Raciborza chciał przejąć drogę od wojewody. Obiecywano, ale do dziś nie podjęto decyzji. O remoncie nie ma mowy, bo brakuje pieniędzy, zarówno w PZD Rybnik jak i Racibórz. Policja obiecuje pomoc i kontrole prędkości oraz dopuszczalnej masy, ale długo nikt jej nie widział. Nie możemy się nawet doprosić ograniczenia prędkości w całej wsi do 40 km na godz. - twierdzą mieszkańcy.
Grzegorz Wawoczny