Szanowny Panie Redaktorze
Ku mojemu zdziwieniu dzięki Pana tendencyjnej, nie po raz pierwszy, publikacji dowiedziałem się, że w trakcie mojego chorobowego spędziłem w szpitalu kilka tygodni. Informuję Pana, że na oddziale okulistycznym Szpitala Miejskiego w Raciborzu przebywałem tylko trzy dni. Zabieg przyklejenia siatkówki w oku, który spowodował moją absencję miał miejsce w szpitalu w Łodzi, gdzie spędziłem 4 dni. Dzień po zabiegu skierowano mnie na 3-tygodniową rekonwalescencję, w trakcie której kilka godzin dziennie spędzałem w Urzędzie Miasta.
Muszę Pana rozczarować, że tytuł „Czy król jest nagi” jest nie trafiony. Cały czas spotykam się z serdecznym poparciem mieszkańców Raciborza i kolegów w strukturach SLD, zarówno na poziomie powiatu jak i województwa. Przyjmuję wyrazy sympatii od wielu współpracowników. Zrozumiałym jest, że oprócz przyjaciół wokół mojej osoby kręcą się również ci mniej życzliwi - Pańscy informatorzy.
Nie mniej jak sam Pan zaznaczył na scenie lokalnej liczy się nazwisko, a krótko mówiąc człowiek, a nie przynależność partyjna. Do władz powiatowych SLD nie kandydowałem, uznając za zasadne ich odmłodzenie.
Nigdy też nie używałem sformułowania odnośnie „szycia mundurku pogrzebowego”. Tym samym wkładanie mi w usta sentencji pochodzących od innych nie należy do dobrego tonu, a wręcz przeciwnie.
W artykule wypomina mi Pan pobierane przeze mnie uposażenie wiedząc doskonale, że to Rada Miasta ustala wynagrodzenie Prezydenta i nie różni się ono od ustalonego dla moich poprzedników. Nie czuję się winny faktu, że po 48 latach pracy wypracowałem i otrzymuję emeryturę. Nie jestem zobligowany do jej zawieszenia, bo ukończenie określonego wieku przyznaje mi prawo do jej pobierania.
Odnosząc się do całości artykułu muszę stwierdzić, że moja 3-tygodniowa absencja chorobowa, chorobliwie zadziałała na stan samopoczucia Pana Redaktora, który poświęcił tej sprawie aż całą kolumnę na łamach tygodnika.
Z poważaniem
Jan Osuchowski
Od autora
W tekście, który tak Pana poruszył - co jest oczywiste nawet przy przeciętnej zdolności rozumienia tekstów pisanych językiem Jana z Czarnolasu - nie było mowy o kilku tygodniach przebywania w szpitalu, lecz kilku tygodniach absencji, na którą złożył się szpital i domowa rekonwalescencja.
Szanowny Panie prezydencie, nikt z redakcji Nowin Raciborskich nie ma ambicji, ani planów politycznych. Jako prywatna gazeta nie jesteśmy finansowani ani zależni od jakiejkolwiek opcji politycznej. Jesteśmy natomiast zależni, i jest to dla nas powodem do dumy, nie tylko od 7.400 osób, które na pana głosowały, ale od trzykrotnie większej rzeszy czytelników co tydzień czytających naszą gazetę (Lokalne Badania Społeczne, Warszawa). I właśnie im jesteśmy winni bieżącą informację o pracy i jakości realizacji obietnic wyborczych, tych którym zaufali i, w pewnym sensie, powierzyli swoją przyszłość. Dlatego, jako najważniejsza osoba w mieście, jest pan bohaterem naszych publikacji, podobnie jak inni, od których zależy przyszłość tego miasta. Z okazji nadchodzących Świąt Wielkiejnocy życzymy Panu, wszystkim mieszkańcom Raciborza i sobie by był Pan zawsze bohaterem pozytywnym.
Grzegorz Wawoczny