Kulą w płot?
Czy w sytuacji braku pieniędzy na dokończenie budowy szpitala przy ul. Gamowskiej zasadne jest malowanie i prostowanie ogrodzenia za ponad 100 tys. zł? Komisja Rewizyjna Rady Powiatu miała wątpliwości. Raciborskie Przedsiębiorstwo Inwestycji stoi na stanowisku, że wymaga tego dbałość o mienie Skarbu Państwa.
Sprawa malowania i prostowania niektórych elementów ogrodzenia budowanego szpitala przy ul. Gamowskiej jest kolejną, która w związku z tą inwestycją, realizowaną od lat 80., budzi spore kontrowersje. Przypomnijmy, że już w poprzedniej kadencji samorządu powiatowego budową zajmowała się Prokuratura Rejonowa i to z doniesienia nie tylko Komisji, ale i zarządu powiatu oburzonego stwierdzeniami Komisji Rewizyjnej, iż prace - pod nadzorem Raciborskiego Przedsiębiorstwa Inwestycji (RPI) - prowadzone są za drogo. Przed prokuratorem całość dokumentacji badała Najwyższa Izba Kontroli. Żaden z organów nie dopatrzył się znamion niegospodarności, ale Komisja uparcie stała na stanowisku, iż można było budować taniej, co, jej zdaniem, nie przeczy formalnej zgodności z wymogami prawa. Chodziło o stosowanie przy zakupie materiałów tzw. średnich cen według Sekocenbudu. Członkowie Komisji dowodzili, że płacono przez to wyższe ceny niż te na wolnym rynku. Podczas analizy wykonania ubiegłorocznego budżetu powiatu, nowy skład Komisji zwrócił uwagę na „malowanie ogrodzenia przy szpitalu”, które - na podstawie kosztorysów powykonawczych - kosztowało blisko 102 tys. zł wyasygnowanych z puli środków przeznaczonych na inwestycję z budżetu państwa. Pojawiły się pogłoski, że faktury za roboty zostały zapłacone, a wszystkie roboty nie były wykonane. W kuluarach komentowano, że budowa szpitala będzie się ciągnąć jeszcze długie lata, skoro tak duże kwoty przeznacza się na „płoty” a nie dokończenie bloku łóżkowego i operacyjnego.
25 kwietnia byłem przy ul. Gamowskiej z radnym Winiarskim i stwierdziliśmy, że 30 przęseł jest nie pomalowanych, a trzy były krzywe. Jakość robót też pozostawia wiele do życzenia - mówi przewodniczący Rady Powiatu, Franciszek Waniek. To jedyna postać, która otwarcie krytukuje poczynania RPI. 28 kwietnia, jak dalej informuje Waniek, przęsła były już pomalowane. Prace wykonano rzekomo w sobotę i niedzielę. Zachował się protokół z 5 grudnia 2002 r. stwierdzający wystąpienie usterek. Zapisano w nim, że wszystkie braki trzeba usunąć do 15 maja. Nikt tego protokołu przed 28 kwietnia tego roku nie widział. Usterki, co ciekawe, miano usunąć po ustąpieniu mrozów... do 15 maja - dodaje Waniek.
Wątpliwości radnych budzi też wykonawca prostowania i malowania - Przedsiębiorstwo Robót Sanitarnych Eko-Instal. Firma ta ma siedzibę w tym samym miejscu, co RPI, czyli inwestor zastępczy, który w imieniu władz powiatu ma nadzorować inwestycję.
Wszystkie sugestie co do zasadności prostowania i malowania jak i jakości prac odrzuca prezes RPI, Andrzej Żół-ty. Mam obowiązek dbać o mienie Skarbu Państwa. To ogrodzenie ma kilkanaście lat i nigdy nie było malowane. Gdybym go nie zabezpieczył postawiono by mi zarzut, że dopuściłem do jego zniszczenia. Jak zabezpieczyłem, to słyszę, że nie to było teraz najważniejsze. Poza tym prace te były ujęte w umowie ze Starostwem, które poleciło je wykonać mając na względzie sugestie NIK-u. Całe ogrodzenie to 47 ton konstrukcji stalowej. Postawienie nowego byłoby znacznie droższe. Specjaliści od antykorozji stwierdzili, że wykonane zabezpieczenia spełniają wszystkie wymogi - przekonuje. Wykonane w kwietniu prace były usuwaniem stwierdzonych w grudniu usterek.
Zaprzecza, by pomiędzy RPI a Eko-Instalem, poza siedzibą w jednym budynku, istniały jakieś powiązania kapitałowe. Było to przedmiotem doniesienia poprzedniej Komisji Rewizyjnej do prokuratora, który nie dopatrzył się żadnych nieprawidłowości - dodaje.
Grzegorz Wawoczny