Zakaźny na walizkach
W nowym szpitalu przy ul. Gamowskiej nie ma miejsca na oddział zakaźny. Powstanie jeśli znajdzie się dodatkowe kilka milionów złotych.
Zgodnie z obowiązującymi przepisami oddział zakaźny nie może funkcjonować obok innych w jednym budynku. Sprawi to, że zabraknie dla niego miejsca w głównym bloku na ul. Gamowskiej, gdzie jeszcze w tym roku mają być przeniesione pozostałe oddziały z ul. Bema. Chorzy z Raciborza będą musieli korzystać z innych placówek w regionie. Chorzy, którzy dziś korzystają z usług oddziału przy ul. Bema, protestują. Pomoc otrzymują tu m.in. chorzy na wirusowe zapalenie wątroby. O sprawie była mowa na ostatniej sesji Rady Powiatu. Radni pytali, czy sprawa likwidacji raciborskiego oddziału jest już przesądzona.Jak powiedział nam dyrektor Wojciech Krzyżek, plan zatwierdzony przez wojewodę nie przewiduje fukcjonowania zakaźnego przy ul. Gamowskiej. Działa on przy ul. Bema na zasadzie tzw. stanu zastanego. Powstał bowiem w czasach, kiedy przepisy nie były tak rygorystyczne. Obecnie mówią one, że chorzy na choroby zakaźne mogą być leczeni w odległości przynajmniej 30 metrów od pozostałych oddziałów - dodaje. Przy ul. Gamowskiej na siedzibę oddziału nadaje się budynek przeznaczony pierwotnie pod warsztaty i prosektorium. Jego adaptacja to jednak koszt kilku milionów złotych, które, niestety, trudno będzie znaleźć.
W czasie wojny w Iraku władze wojewódzkie poinformowały powiat, iż w ramach przygotowań na wypadek ataków bioterrorystycznych rząd polski planuje przystąpić do prac na stworzeniem sieci szpitali zakaźnych zdolnych działać w sytuacji zagrożenia. Starostwo zaproponowało przeznaczenie na ten cel części obiektów przy ul. Bema.
(w)