Uderzenie w bezrobocie
Minister Gospodarki, Pracy i Polityki Społecznej zgodził się na sfinansowanie raciborskiego programu „Zatrudnienie zamiast zasiłku”.
Około stu raciborskich bezrobotnych mających prawo do zasiłku ma szansę na znalezienie pracy w ramach powiatowego programu „Zatrudnienie zamiast zasiłku”. Minister Gospodarki, Pracy i Polityki Społecznej dał Powiatowemu Urzędowi Pracy w Raciborzu 96 tys. zł na ten cel. Filozofia programu jest prosta. Zakłada on, że pieniądze, które resort pracy przeznacza na zasiłki dla osób bez pracy byłyby teraz wydane na pokrycie tzw. pochodnych od wynagrodzeń, głównie składek ZUS-owskich. Na początek program objąłby osoby, które deklarują chęć podjęcia pracy za wynagrodzeniem 800 zł brutto. Firma miałaby korzyść z postaci zaoszczędzenia na pochodnych, pracownik zarobiłby więcej, bo odliczono by mu jedynie zaliczkę na podatek, a państwo nic nie straci, bo to, co daje na zasiłki, dałoby teraz do kasy ZUS-u, a docelowo zyskałoby na podatku płaconym przez nowych pracowników. Pochodne mają być pokrywane przez 6 miesięcy.Umowy będą podpisywane już od lipca. Powiatowy Urząd Pracy prosi o kontakt osoby chcące pracować oraz firmy mogące je zatrudnić.
Jak powiedział nam kierownik Edmund Stefaniak, w 2004 r. powiat ma szansę otrzymać kolejną dotację na program, który jest pionierskim rozwiązaniem w skali kraju, realizowanym na Raciborszczyźnie na zasadzie pilotażu. Warte podkreślenia są zabiegi o jego poparcie, jaki czynili w Warszawie poseł T. Motowidło z SLD oraz wiceprzewodniczący powiatowego SLD w Raciborzu Zdzisław Śliwiński.
W powiecie raciborskim prawo do zasiłku ma 455 osób. PUP, wczesną wiosną, przeprowadził wśród nich ankiety. Ponad dwustu zgłosiło gotowość podjęcia zatrudnienia. Na takich „tańszych” pracowników czekają też pracodawcy. Powiat chce, by premiować tych, którzy zadeklarują zatrudnienie osób bezrobotnych ponad 6 miesięcy objętych programem. Oznacza to, że przez pół roku państwo pokrywałoby pochodne, a potem brałby to już na swoje barki pracodawca. Praktyka dowodzi bowiem, że taki okres wystarczy, by ocenić możliwości pracownika. Osoby, które się sprawdzą i zyskają doświadczenie na pewno utrzymają robotę. Część, która nie spełni oczekiwań będzie musiała odejść. Nie można również wykluczyć, iż niektórzy pracodawcy z góry zakładają zatrudnienie jedynie na pół roku. Generalnie jednak liczy się to, że ludzie otrzymają szansę i od nich będzie zależało, czy ją wykorzystają.
Warto dodać, że spośród ankietowanych bezrobotnych z zasiłkiem aż 25 proc. nie wyraziło chęci pracy za 800 zł miesięcznie, najwięcej z wykształceniem zawodowym i podstawowym.
(waw)