Uczennica szachrajka
Numer był infantylny i szybko wyszedł na jaw. 19-latka nieudolnie podrobiła zwolnienie lekarskie i trafiła przed oblicze prokuratora. Krok w dorosłość okazał się krokiem w kierunku Temidy.
Kiedy Joanna C. popełniała przestępstwo miała 18 lat. Uczyła się w szkole zawodowej. Był kwiecień 2002 r., czas praktyk w jednym z zakładów cukierniczych na Ostrogu. C. nie „śmierdziała” pieniądzem, który był jej potrzebny na wydatki chcącej się podobać chłopakom 18-latki. Pomysłem na jego zdobycie okazała się kradzież. Dziewczyna wyczekała aż skończy się praktyka. Wtedy jej koleżanki szły się myć, pozostawiając z reguły otwarte szafki. Okazja czyni złodzieja - mówi stare porzekadło. C. chwyciła portfel jednej z koleżanek i szybko wyszła z cukierni. Pokrzywdzona bezskutecznie poszukiwała zguby; dokumentów i 160 zł gotówki. Cień podejrzeń natychmiast padł na naszą bohaterkę. Nie cieszyła się zbyt dobrą opinią. Zaraz po kradzieży nagle znikła. Dzień później koleżanki zauważyły w jej torbie drogie kosmetyki. Skąd je może mieć, jak nie z kradzieży - pomyślały. Po kilku dniach pod szafką znalazł się portfel. Były dokumenty, nie było pieniędzy. Było pewne, że złodziejem jest ktoś z zakładu.Wątpliwościami podzieliły się z szefem. Ten C. miał już wcześniej na oku. Dziewczyna dostarczyła mu ewidentnie przerobione zwolnienie lekarskie, dzięki któremu mogła dłużej bawić na chorobowym. Właściciel cukierni poszedł na policję. Ta wszczęła dochodzenie i tak 19-letnia C. stanęła niedawno przed obliczem sądu. Tu przyznała się do zarzucanego jej czynu.
Sąd wymierzył jej karę ośmiu miesięcy ograniczenia wolności. Będzie teraz musiała przez dwadzieścia godzin co miesiąc pracować społecznie. Oko na nią będzie też miał kurator.
(waw)