List do redakcji
21.07.2003 r. o godz. 9.30 odprowadziłem małoletniego syna Piotra Nakraszewicza do „Przystani” przy ul. Karola Miarki w Raciborzu, gdzie są organizowane zajęcia dla dzieci półkolonijne. Uzgodniłem z opiekunką grupy, że przed godz. 15.00 odbiorę syna osobiście, a w międzyczasie podjadę na basen zobaczyć jak syn się czuje sam w grupie, bo jeszcze nigdy nie był sam na tego typu wypoczynku bez rodziców.
O godz. 12.00 byłem na basenie i widziałem zadowolenie syna z atmosfery jaka panowała na basenie. Jestem obecnie na zasiłku chorobowym po operacji na sercu i przebywanie na słońcu jest dla mnie niewskazane, a moja żona pracuje i ta forma wypoczynku dla syna wydała nam się dobrym rozwiązaniem.O godz. 14.50 poszedłem do „Przystani” po odbiór syna, zastałem drzwi zamknięte, po pukaniu przez okno zostałem poinformowany że Piotr Nakraszewicz został wysłany do domu, zapytałem panią dlaczego go wysłała do domu samego skoro uzgodniłem rano, że go osobiście odbiorę. Odpowiedziała mi, że koleżanka jej nic nie przekazała. Powiedziałem pani, że jestem cały czas w domu, a syna nie ma. Mieszkamy od „Przystani” około 100 m. Po przeszukaniach wszystkich w okolicy podwórek, u znajomych, nawet w pracy żony, nie mogliśmy Piotra znaleźć. Już chciałem powiadomić policję i prosić o pomoc. Dopiero rozmowa ze starszym dzieckiem, które było też na basenie z synem upewniła nas, że syn został pozostawiony na basenie, bo na pytanie czy widział Piotra w autobusie jak wracali z basenu odpowiedział, że nie. Pojechaliśmy z żoną na basem i tam przy pomocy ratowników ustaliliśmy, że płaczącym dzieckiem zao-piekowała się pani Wanda Kozakiewicz, która przygarnęła go około godz. 13 do 16. Chciałbym jej za to serdecznie podziękować.
Powiadomiliśmy w tym samym dniu policję w wydziale prewencji o zagrożeniu jakie miało miejsce i poprosiliśmy o podjęcie odpowiednich kroków żeby zapobiec podobnym sytuacjom, które mogły mieć bardziej drastyczny w skutkach finał. Do dnia dzisiejszego nie mamy żadnej wiadomości czy jest prowadzona sprawa wyjaśniająca dotyczące niekompetencji osób narażających życie i zdrowie dzieci w „Przystani”.
Z poważaniem Józef Nakraszewicz