Siatkarski samorodek
Mieszkający w Krzanowicach utalentowany siatkarz - junior Michał Kamiński reprezentował Polskę na Mistrzostwach Świata w Tajlandii. To kolejny krok w karierze Michała, który mierzy 208 cm.
Urodzony w Kietrzu Michał Kamiński ma 16 lat, mieszka z rodzicami, dziadkami i młodszym bratem w Krzanowicach, gdzie skończył gimnazjum (o co przy aktywnym i niemal wyczynowym już uprawianiu sportu nie jest łatwo). Od września będzie uczniem Szkoły Mistrzostwa Sportowego w Spale o profilu piłki siatkowej. To placówka ściśle związana z Polskim Związkiem Piłki Siatkowej. Młody sportowiec, jeszcze parę lat temu w ogóle nie myślał, żeby zostać siatkarzem. Interesowała mnie wtedy jazda rowerem, na którym teraz sobie nie mogę pojeździć bo brakuje bicykli na takiego olbrzyma jak ja - śmieje się Michał. Zwrot w życiu Kamińskiego nastąpił za namową nauczyciela krzanowickiego gimnazjum Zbigniewa Szymańskiego, który jako pierwszy zainteresował młodzieńca siatkówką. Podczas międzyszkolnego turnieju w Krzyżanowicach „wypatrzył” utalentowanego ucznia trener KS Rafako Dariusz Daszkiewicz i od tej pory Michał jest w ciągłych rozjazdach. Wpierw trafił do ekipy juniorskiej Rafako, gdzie jego trenerami byli Cezary Stęc i Witold Galiński. Wkrótce nadeszło powołanie do kadry Śląska a później narodowej. To dopiero trzeci rok jego „poważnej” przygody z piłką siatkową. Kamiński grywa w dwóch reprezentacjach - swojego rocznika 87 (jest tam środkowym) oraz starszego 85 (gra na prawym skrzydle, jako jedyny ze swojego rocznika). Z tą drugą ekipą był przez dwa letnie tygodnie w Tajlandii. Reprezentacja Polski zagrała tam z Brazylią (późniejszy mistrz świata), Indiami (drugie miejsce w imprezie) i drużyną z Czech. Niestety wszystkie mecze zakończyły się porażkami „naszych”, mimo, że np. Czechów młodzi Polacy krótko przed mistrzostwami łatwo ograli. W Tajlandii jest bardzo gorąco. My przyjechaliśmy dopiero na początek zawodów, inni byli tu już od tygodnia. Brak aklimatyzacji wpłynął na naszą postawę w turnieju - tłumaczy M.Kamiński. Bardzo dobrze rozumiałem się ze szkoleniowcami (Adam Kowalski i Leszek Milewski - red.). Jako najmłodszy nie miałem żadnych ulg. Odwrotnie - to ja nosiłem za kolegami „klamoty” - dodaje Michał. Na drugą połowę sierpnia utalentowany junior udaje się na zgrupowanie kadry, która rozegra trzy spotkania z Belgią (w Gilowicach, Suszcu i Pszczynie). Tuż po powrocie rozpoczyna naukę w Spale. Siatkarskimi wzorami są dla niego Arkadiusz Gołaś z Galaxii Częstochowa oraz Brazylijczyk Giba. Najwierniejszymi kibicami szesnastolatka są jego rodzice, którzy starają się jeździć na mecze syna. Kiedyś mąż w ciągu roku pokonywał samochodem trasę najwyżej 12 tys. km, teraz na liczniku ma ponad 30 tys. Cieszymy się z sukcesów Michała. Jego atutem są warunki fizyczne. Inni reprezentanci pochodzą z usportowionych rodzin, głównie ze środowiska siatkarskiego, my z mężem tej dyscypliny nie uprawialiśmy. W ogóle sport traktowałam zawsze w kategoriach rekreacji a nie wyczynu - przyznaje Irena Kamińska, mama sportowca. W młodości pasjonowało ją żeglarstwo, a męża Andrzeja piłka ręczna. Rodzice starają się by kariera syna rozwijała się prawidłowo.Dzień w dzień Michał ma treningi. Przez trzy tygodnie pracował nad formą z ligowcami z Ivettu Jastrzębie. Dyrektorem i trenerem jest tam Zdzisław Grodecki, również opiekun kadry juniorów. Syn miał w tygodniu tylko jeden wolny dzień - podkreśla mama Iwona. Chłopcu w sportowej karierze pomaga nieprzeciętny wzrost, dotąd nie miał żadnych kontuzji (a koledzy miewają takie problemy) i być może fakt, że siatkówką zainteresował się stosunkowo późno wyjdzie mu w sumie na dobre.
(ma.w)