Bez spadochronu
Na przełomie lipca i sierpnia raciborzanin Roman Kiełpikowski wziął udział w zlocie zabytkowych szybowców, który odbył się w czeskim Krizanovie.
To miejscowość położona w południowych Morawach, ok. 300 km od Raciborza. Kiełpikowski reprezentował Aeroklub Gliwice i VCG Polska. Był jednym z dwóch Polaków na zlocie, tym razem z powodu braku sponsorów udał się na imprezę bez własnego szybowca. Latał jednak na użyczonych „maszynach” Schleicher K-6 CR i Slingsby T-31. Ten drugi służył podczas drugiej wojny do szkolenia kadetów w RAF-ie. Polakowi użyczył go pewien profesor z uniwersytetu w Ljublanie. Loty na Slingsby dostarczają wielu emocji, z uwagi na małe rozmiary kabiny brak w nim spadochronu. To było 10 minut walki o życie - ale kontrolowane - śmieje się R. Kiełpikowski. Atmosfera była wspaniała, spotkałem wielu znajomych pilotów czeskich. Poznałem też wielokrotną rekordzistkę świata Hanę Zejdovą - dodaje pasjonat szybownictwa. Do tej pory raciborzanin „wylaszował” (tzn. nabył uprawnienia do latania) na 16 typach szybowców - 5 czeskich, po jedym niemieckim i angielskim oraz resztę na polskich. (ma.w)