Kuszenie bez efektu
Wysokie ulgi nie sprawiły, że w magistracie ustawiły się kolejki chętnych do wykupu mieszkania.
Nie na wiele zdały się wprowadzone przez Radę Miasta ulgi dla najemców mieszkań komunalnych chcących wykupić je na własność. Przypomnijmy, że z pomysłem zwiększenia bonifikat wystąpił prezydent Jan Osuchowski. Miały jego zdaniem zintensyfikować kulejącą dotychczas sprzedaż i przynieść budżetowi spore dochody, szacowane nawet na 2 mln zł przy zbyciu do 300 mieszkań rocznie. Tymczasem przedstawione przez ratusz dane świadczą, iż najemcy niezbyt chętnie garną się do wykupu lokali. W pierwszym półroczu zrealizowano zaledwie 5 transakcji. Co prawda akcja promocyjna ruszyła dopiero na dobre na przełomie maja i czerwca, kiedy to do skrzynek pocztowych trafiły ulotki informacyjne, ale chętnych do zakupu jest niecałe 70. To mniej niż prognozował ratusz. W przyszłym roku (promocja potrwa do 2005 r.) niezwykle trudne może być osiągnięcie 150 transakcji. Dopiero w trzecim, ostatnim roku trwania bonifikaty sprzedaż może ruszyć z kopyta. Na razie najemców chronią przepisy, które wprowadzają praktyczny zakaz radykalnych podwyżek czynszów, co w efekcie powoduje, iż dopłaca do nich gmina. Nie od dziś zaś wiadomo, że taniej jest być najemcą niż właścicielem, który musi partycypować we wszystkich kosztach remontów i bieżącego utrzymania.
Przypomnijmy, że najemcy mogą dziś liczyć na 90 proc. bonifikaty jeżeli nastąpi sprzedaż za gotówkę wszystkich lokali mieszkalnych w budynku lub 85 proc. w przypadku, gdy nabywcą jest najemca mieszkania w budynku będącym już własnością wspólnoty. Jeżeli chętny do wykupu mieszkania rozłoży cenę na raty, wtedy udzielona zostanie mu 60-proc. ulga.
(waw)
Warto zwrócić uwagę, że od 2000 r. średnia cena metra kw. wzrosła o 23 proc., zaś w 2003 r. w stosunku do 2002 aż o 8 proc., czyli więcej niż inflacja. Wzrost cen mieszkań w zdekapitalizowanej substancji miejskiej może być także skuteczną zaporą przed podjęciem decyzji o kupnie.