Matecznik pod obstrzałem
Nikt nie będzie nas stawiał pod ścianą - uznali radni i nie dali 40 tys. zł na dofinansowany przez Unię Europejskę projekt „Prowincja - Matecznik Słowa”. Zaplanowane imprezy mają się odbyć, ale brakujące pieniądze musi znaleźć dyrektor Raciborskiego Centrum Kultury.
Tenże dyrektor w opinii radnych jest winny całego zamieszania. Kierowany przez niego RCK, nie mając deklaracji władz miasta o zabezpieczeniu brakujących 40 tys. zł, złożył projekt do unijnego programu Phare, z którego otrzymał 160 tys. zł. Finał „Prowincji - Matecznik Słowa”, której patronuje Czesław Miłosz, ma się odbyć w ramach Dni Raciborza, w dniach od 22 do 30 września. Dokładne kalendarium imprez - m.in. przedstawień, spotkań autorskich, odczytów, projekcji filmów, koncertów i recitali z gatunku tzw. kultury wyższej dla wyspecjalizowanego grona odbiorców, zostało zamieszczone w ulotkach z całym programem tegorocznych Dni Raciborza.Realizacja „Matecznika” nie będzie jednak prosta. Radni odrzucili wniosek prezydenta, który chciał dofinansować projekt brakującymi 40 tys. zł. Powód? Dyrektor RCK miał najpierw przedstawić swój pomysł, uzyskać akceptację i gwarancję dofinansowania z budżetu miasta, a dopiero później wystąpić do Phare o grant. Skoro postąpił inaczej, to niech teraz znajdzie brakujące pieniądze w swoim budżecie. Trzeba raz na zawsze skończyć z takimi metodami - uznał przewodniczący Rady Tadeusz Wojnar.
Orędownikiem wsparcia RCK był Mirosław Lenk, szef komisji oświaty. Mówił, że takie stanowisko Rady może wywołać skandal, bo UE wsparła imprezę, której, jak się okazuje, nie chce miasto, choć w środowisku poetów, pisarzy i muzyków ma wielką rangę i przysłuży się promocji Raciborza. Radnych bardziej interesowało jednak, kto poniesie konsekwencje za „stawianie ich pod ścianą”. Zażądali również kosztorysu, którego dyrektor RCK - mimo próśb - im nie przekazał.
(waw)