Eksperyment z centrum
Radni zgodzili się na uruchomienie przy Rynku Miejskiego Centrum Informacji. Powstanie w byłym Cameleonie.
Placówka, która w mieście nigdy jeszcze nie istniała, ma pomóc w aktywizacji młodego pokolenia raciborzan. W praktyce oznacza to udostępnianie informacji o ofertach pracy (komputerowa baza danych o nazwie „Kiosk pracy”, spotkania z lokalnymi przedsiębiorcami), adresach instytucji pośredniczących w jej poszukiwaniu, możliwościach uruchomienia własnej działalności gospodarczej (przewiduje się możliwość skorzystania z konsultacji radcy prawnego), podjęcia zatrudnienia za granicą, przekwalifikowania lub uczestniczenia w szkoleniach. Przy okazji znajdzie się tu także, podobnie jak w partnerskiej Opawie, punkt informacji turystycznej. Każdy przybywający do nadodrzańskiego grodu będzie mógł otrzymać foldery, mapy, dowiedzieć się, gdzie warto pójść, by coś ciekawego zobaczyć. Rajcy rozpatrywali dwie propozycje lokalizacji, obie związane z Cameleonem. Miał to być albo zamknięty niedawno bar przy ul. Mickiewicza-pl. Dworcowym, albo ten przy Rynku, na początku ul. Długiej. Wybrano drugie rozwiązanie. Straszący obecnie swym wyglądem lokal zostanie wyremontowany i na pewno przyczyni się do poprawy estetyki najważniejszego placu w mieście. Pełną parą Miejskie Centrum Informacji ma ruszyć w kwietniu.
Nie wszystko będzie za darmo. Fachowe doradztwo prawne, finansowe, zawodowe, dostęp do Internetu (odpłatność jak w kawiarenkach), drukowanie dokumentów, szkolenia, kursy, pośrednictwo czy akcje promocyjne będą płatne. Istotne jednak, jak podkreślają w ratuszu, jest to, iż w jednym miejscu będzie można zasięgnąć informacji na temat wielu ważkich zagadnień, a koszty i tak będą mniejsze niż korzystanie z takich usług na własną rękę. Magistraccy urzędnicy liczą też, że wiele szkoleń i kursów uzyska dofinansowanie ze środków pomocowych UE.
Chcielibyśmy tu również przekazać wszystkie istotne informacje potrzebne inwestorom, firmom czy osobom patrzącym na Racibórz jako na miejsce ulokowania działalności gospodarczej. Nie musi to być ktoś, kto jest już zdecydowany na taki krok, ale np. przedstawiciel firmy chcący przy okazji zasięgnąć informacji o lokalnym rynku czy infrastrukturze - mówi Rafał Jasiński, p.o. naczelnika Wydziału Rozwoju i Współpracy Zagranicznej Urzędu Miasta.
(waw)