Nowy Raj
Przez ostatnie lata polscy pracownicy znajdowali zatrudnienie poza granicami kraju głównie w Niemczech i Holandii. Holandia pozostaje nadal pewnym miejscem, lecz w Niemczech zajęcia jest mniej, płace są niższe, a ponadto zdarzają się oszustwa finansowe oraz jawne przypadki wykorzystania polskich pracowników. Wszystkie te aspekty wespół ze znaczną odległością, jaka dzieli Racibórz chociażby z Karlsruhe, powoduje, że Polacy coraz częściej szukają zatrudnienia w innym niemieckojęzycznym państwie - Austrii.
W austriackich firmach można spotkać dużo Polaków, nie tylko Ślązaków. Nierzadkie są przypadki, iż mieszkańcy Małopolski czy Wielkopolski pracują w tym kraju już kilka lub nawet kilkanaście lat, legalnie bądź nielegalnie. Dominują jednak mieszkańcy Opolszczyzny i Raciborszczyzny. Marcin Tkocz, który pracuje w Wiedniu, twierdzi, że stanowią oni ponad 60 proc. jego współpracowników. Tak było od zawsze. Teraz jednak coraz więcej mieszkańców powiatu raciborskiego, a przede wszystkim gminy Krzyżanowice, wybiera Austrię. 70 proc. moich znajomych pracuje w Austrii - twierdzi Roman Bindacz z Krzyżanowic, który na Zachodzie pracuje już osiem lat, a w samej Austrii dwa. Dużo osób zaczyna teraz tam jeździć. W powiecie można powiedzieć, że co druga osoba szuka właśnie tam pracy. Wszystkim znudziły się już Niemcy albo Holandia.
Z Niemiec do Austrii
Andrzej Blokesz z Roszkowa od dziewięciu lat pracuje na Zachodzie. Teraz na chleb zarabia w Austrii. Niemieckie przedsiębiorstwo, w którym wcześniej pracował, zbankrutowało, ale znalazł się w na tyle komfortowej sytuacji, że odzyskał wszystkie należne mu pieniądze. To rzadki przypadek - twierdzi.
Zazwyczaj Polacy zatrudniają się u pośrednika, później wynajmująca ich firma znika i pracownicy zostają bez należnych im pensji. Często tak postępują tureccy i jugosłowiańscy pracodawcy. Andrzej Blokesz apeluje więc, aby Polacy unikali zbytecznego ryzyka i starali się zawsze wypełnić potrzebne formalności. Wiele osób pracuje bez umowy. Dzięki temu mogą zostać wykorzystani. Żaden ci nie pomoże - dodaje. Polacy muszą sami się zabezpieczyć.
Wynika to w sporej mierze z faktu, że największy plac budowy współczesnej Europy - to znaczy wschodnie Niemcy, zaczyna nabierać już końcowych kształtów. Pracy w sektorze budowlano-remontowym w Niemczech jest coraz mniej. Boom zaczyna przygasać, a owocuje to wszelkimi możliwymi nadużyciami i machlojkami. W Austrii z kolei podobne sytuacje są znacznie rzadsze. Tam praca niesie ze sobą większą pewność uzyskania odpowiednich należności.
Moda na Austrię
Dziwne, że dopiero teraz tutejsi mieszkańcy zaczęli jeździć do Austrii - zastanawia się Andrzej Blokesz. Tam było zawsze zajęcie. Marcin Tkocz, który podjął kilka tygodni temu pracę w Wiedniu, również jest zaskoczony tym faktem: od niecałego roku ludzie zaczęli masowo jeździć do Austrii. Wcześniej nikt o tym nie myślał. Zauważa też, że nadal wielu szuka pracy w Niemczech i Holandii, ale Austria stała się wręcz modna wśród mieszkańców powiatu raciborskiego.
Powodów, by skierować się na południe jest dużo. Praca jest pewna, płatna równie dobrze jak w Niemczech, czasem nawet lepiej. Stawką początkową jest 7 euro za godzinę, ale przy stałym zatrudnieniu, a osób pracujących w ten sposób jest coraz więcej, można liczyć na znacznie wyższą stawkę. 8-10 euro za godzinę, a nawet 10-12 przy pracy na wysokich rusztowaniach, nie jest rzadkością.
Pracy jest dużo. Udaję się najpierw do Biura Pośrednictwa Pracy i dzięki niemu ze zdobyciem posady nie ma żadnego problemu. Zawsze coś dla ciebie znajdą - zapewnia Blokesz. Ustawodawstwo ponadto jest znacznie liberalniejsze wobec pracowników niż u naszego zachodniego sąsiada - zauważa Marcin Tkocz: oni nie mają cię w garści. Chcesz odejść, to odchodzisz. A masz dużo opcji, duży wybór posad.
Popyt na siłę roboczą nadaje polskiemu pracownikowi znaczną wartość. A jest on doceniany w Austrii. Szczególnie mieszkańcy Śląska cieszą się dużym szacunkiem. Warunki mieszkaniowe przeważnie są dobre lub bardzo dobre, a opieka zdrowotna nie pozostawia wiele do życzenia.
Każdy weekend w domu
Osoby podejmujące pracę w Austrii kierują się jednak tymi pozytywami tylko w niewielkim stopniu. Najważniejsza jest odległość - zaledwie 350 kilometrów. Można ją pokonać w 4 do 5 godzin, dzięki czemu polski pracownik spędza weekend z rodziną. W tym tylko o to chodzi. W Austrii płacą tak samo, ale jesteś w domu co 5 dni - podkreśla Marcin Tkocz. Jak wszyscy wyjeżdża w niedzielę wieczorem, w piątek już wraca i ma kilka dni relaksu. Chcę być tutaj. Boli mnie rozstanie z rodziną, dziewczyną, moją miejscowością… Tam jeżdżą te osoby, którym zależy na tym, aby być w domu - uzupełnia Roman Bindacz. Koszt podróży to zaledwie 70 zł. Taką kwotę - zarabianą w ciągu zaledwie dwóch godzin, w pełni rekompensuje domowe zacisze. Każdy czeka tylko na piątek i nie zważa na wszystko wokół - puentuje Roman Bindacz.
Dariusz Wróbel