Co boli dzielnice?
Żale, pretensje, bolączki, z drugiej strony nadzieja, że może jednak będzie lepiej - tak można podsumować kolejne konsultacje, organizowane przez prezydenta i magistrackich urzędników
z mieszkańcami raciborskich dzielnic.
3 listopada Miedonia, dzień później Płonia i Obora były przedmiotem kolejnego, budzącego sporo emocji, spotkania.
Mieszkańcy Miedoni z niedowierzaniem przysłuchiwali się przedstawianym im planom na przyszłość. Powiedzcie raczej, co zrobiliście do tej pory! - wołali.Nie kryli swojego rozczarowania w stosunku do prezydenta Jana Osuchowskiego i jego przedwyborczych obietnic. Wytknęli mu, że zobowiązał się wtedy do m.in. regularnych spotkań z mieszkańcami tej dzielnicy. Miały odbywać się co trzy miesiące. Tymczasem była to pierwsza wizyta prezydenta od dwóch lat. Starałem się przeprosić za to mieszkańców Miedoni. Nie ukrywam, że sprawy w Urzędzie Miasta zajęły mi sporo czasu. Co do remontu ul. Podmiejskiej, o którym mówiłem przed wyborami, to okazało się, że nie jest to takie proste. Jest to droga powiatowa i nie leży w gestii prezydenta. Jednak, w ramach swoich możliwości, dołożę wszelkich starań, by jej remont został zrealizowany - powiedział prezydent Jan Osuchowski.
Obecny w Miedoni prezydent Andrzej Bartela próbował tłumaczyć zebranym korzyści dla miasta z budowy oczyszczalni ścieków. Od wielu lat mydli nam się oczy tą oczyszczalnią. Ale co nam po pięknej oczyszczalni, kiedy zabiję się na chodniku? Nie dość, że jest w opłakanym stanie, to jeszcze nie możemy doprosić się o oświetlenie na ulicy. Po zmroku boimy się wypuścić dzieci z domu - usłyszał od mieszkańców Miedoni.
Twierdzą, że ich dzielnica traktowana jest po macoszemu. W zimie pług odśnieża tylko jej część, na poboczach trawa wykaszana jest jedynie na niewielkich odcinkach drogi. Z nieufnością podeszli nawet do załatania dziur na jednej z ulic. Zrobili to tylko na pokaz, bo miał przyjechać prezydent - dało się słyszeć na sali. I choć prezydent Bartela rozpoczął swe wystąpienie, zapewniając, że chce poznać bolączki mieszkańców Miedoni, to w końcu stwierdził, że dyskusja powinna toczyć się jednak wokół ich marzeń. A te dotyczyły zorganizowania dzieciom dojazdu do szkół i przedszkoli, remontu drogi, odpowiedniego oświetlenia ulic i zapewnienia w dzielnicy porządku i bezpieczeństwa. Na koniec padły obustronne zapewnienia o chęci współ-pracy w tym kierunku.
Tymczasem uczestnicy kolejnego spotkania, dotyczącego dzielnic Płonia i Obora planom przysłuchiwali się z zainteresowaniem, choć i oni nie kryli zniecierpliwienia. Ile tu rzeczy miało powstać i nic się nie dzieje - mówili. Po prezentacji zadawali urzędnikom pytania i zgłaszali zastrzeżenia odnośnie prac już zrealizowanych.
Jednak i tu nie obyło się bez kontrowersji. Sporo emocji wzbudziła sprawa zeszłorocznego podłączenia kanalizacji do budynków jednorodzinnych w Oborze. Ich właściciele przyłącza do swoich posesji wykonali wtedy na własny koszt. Teraz czują się z tego powodu wykorzystani. Skoro sponsorowaliśmy tę inwestycję, to miasto mogłoby choć na rok obniżyć nam za to koszty odprowadzania ścieków przynajmniej o 50 proc. - usłyszeli urzędnicy. Ustawa mówi jednoznacznie, że zadaniem gminy jest wykonanie magistrali, przyłącz to rzecz indywidualna - odpowiedział prezydent Osuchowski, co wśród zebranych wywołało niezadowolenie. Energetyka prąd podciąga do budynku, podobnie jest z instalacją wodną. Tak też powinno przecież być z kanalizacją - wskazywali zebrani.
Choć mieszkańców obu dzielnic i przybyłych na spotkanie urzędników dzieliło stanowisko także w kilku innych sprawach (m.in. przeniesienie zakładu poprawczego na Płonię), to większość z przybyłych popierała działania władzy w kwestii powstania supermarketu na ternie byłego Kamienioka. Chcemy, żeby tam powstał, jeżeli będzie trzeba, to zbierzemy za tym podpisy - wołali. Wiele niegodziwości jest w ludziach, którzy to utrudniają i bombardują tę inicjatywę. To jest przecież rozwój dzielnicy, miejsca pracy - mówił na to prezydent Mirosław Szypowski. Znaleźli się teraz obrońcy ludu z Obory. A gdzie oni byli, kiedy Kamieniok był zatruwany? - wtórowali prezydentowi uczestnicy spotkania.
Głos zabrał Grzegorz Urbas, z ekologicznego stowarzyszenia „Pro - Natura”. Próbował przedstawić argumenty przeciwko budowie supermarketu na terenie byłego wysypiska śmieci. Jednak nie znalazł zrozumienia wśród słuchaczy. Podobnie radny Ryszard Frączek. Spotkaliśmy się w sprawie strategii. Czego się państwo dowiedzieliście? Niczego, nie wiecie, co tu dalej będzie. Nie będę kwestionował czy supermarket ma być, czy nie. Ale niech o tym zadecydują badania ekologiczne - mówił radny.
Spotkanie zakończyło się zapewnieniem ze strony obu prezydentów, że uwagi mieszkańców Obory i Płoni zostaną uwzględnione przy tworzeniu programu rozwoju raciborskich dzielnic. Czas pokaże, czy będą także zrealizowane.
(A. Dik)