Nawet w pięciu
Największą niespodzianką szóstej kolejki ALPS była wygrana MOKSiR nad Mechanikiem 3:2 (25:17, 16:25, 22:25, 25:23 i 15:10), choć w szeregach zwycięzców było o jednego siatkarza mniej.
Dali nam pograć i udało się - skomentował mecz skromny Bartłomiej Garski. Mało co, a zaskakujący rezultat padłby w pojedynku Lotto z Walterem. Odprężeni, łatwym prowadzeniem po pierwszym secie, faworyci przegrali dwa następne. Dopiero w tie-breaku potwierdzili, że są lepsi - 3:2 (25:12, 25:27, 22:25, 25:12 i 15:10). Sędziujący zawody Jerzy Caban, w minionym sezonie „filar” Lotto, określił spotkanie jako „męczarnię”. Na mecz kolejki zapowiadała się rywalizacja Lunatyków z CSK. Poza drugim setem, nie było problemów. Mimo, że nie mógł wystąpić Bartek Franica poradziliśmy sobie - mówił zadowolony Paweł Król, którego drużyna zwyciężyła 3:0 (25:15, 28:26, 25:13). Po średnim - zdaniem Daniela Siedloka - meczu Złotnik Chrzanowski, pokonał Trampa 3:1 (25:22, 23:25, 25:19, 25:17). Zespół Jerzego Bogusławskiego dawno już nie miał tak słabego sezonu. Zlali nas - usłyszeliśmy z obozu Hammera, który uległ Enterowi 1:3 (12:25, 19:25, 25:23, 8:25). El-bis próbował wykorzystać różnicę wieku w konfrontacji z Instal Magiem. Młodzi walczyli do końca, ale przegrali 0:3 (28:30, 20:25, 22:25). Doświadczenie zrobiło swoje - stwierdził Janusz Perek, a kapitan pokonanych Dariusz Szyksznian żałował zaprzepaszczonej szansy z pierwszego seta meczu.
(ma.w)