Fiskus przyłapał radnych
Radni Raciborza mają duże kłopoty z wypełnieniem swoich oświadczeń majątkowych. Dowody tego dał miejscowy Urząd Skarbowy, który skontrolował złożone deklaracje. W przypadku kilku rajców stwierdzono, że do magistratu i fiskusa trafiły różne zeznania o osiągniętych dochodach.
Wybrańcy mieszkańców Raciborza, którzy mają decydować o rozwoju i finansach samorządu na tychże finansach znają się, niestety, nie najlepiej. Urząd Skarbowy, który - na podstawie własnych informacji - sprawdzał rzetelność złożonych oświadczeń majątkowych, nie stwierdził co prawda podania fał-szywych danych, ale ujawnił, że wypełnienie druków oświadczeń sprawia rajcom ogromny kłopot.Dwa zeznania
„W wyniku porównania danych zawartych w oświadczeniach majątkowych i dołączonej kopii zeznania o wysokości osiągniętego dochodu w roku podatkowym z danymi będącymi w posiadaniu tut. organu podatkowego stwierdzono błędy w 15 oświadczeniach, polegające głównie na błędnym obliczeniu dochodu, błędnym podsumowaniu osiągniętych dochodów, wykazaniu dochodów w niewłaściwej pozycji oświadczenia, zamiennym stosowaniu pojęcia przychód i dochód, wykazaniem dochodu w jednej kwocie bez wyszczególnienia kwot uzyskiwanych z poszczególnych tytułów, wykazywaniu jako dochód ze stosunku pracy dochodów z innych źródeł. Wymienione niezgodności są wyjaśniane w toku czynności sprawdzających, których celem jest doprowadzenie do poprawności i zgodności wykazywanych kwot dochodów w złożonych dokumentach. Stwierdzono również, iż w dołączonych do oświadczeń kopiach zeznań brak jest podpisów składających je osób, ponadto kilka osób dołączyło do oświadczeń kopie zeznań, które nie są zgodne z oryginałem złożonym w tut. Urzędzie” - czytamy w piśmie, które trafiło na ręce przewodniczącego Rady Miasta.
Buntownicy
Nie wszyscy raciborscy radni składają oświadczenia majątkowe. Prawo wymaga co prawda „wyspowiadania się” przed wyborcami, ale jeśli któryś z radnych nie zechce tego zrobić, to jedyną sankcją jest niewypłacanie należnej diety.
Od początku kadencji oświadczeń nie składają przewodniczący Tadeusz Wojnar (Ruch Samorządowy „Racibórz 2000”) oraz Tadeusz Karski z SLD. Obaj twierdzą, że obowiązek ten wkracza zbyt daleko w sferę ich prywatności. Obaj nie dostają diet, na czym budżet miasta zyskuje kilkadziesiąt tysięcy zł rocznie.
Swojego stanu majątkowego nie ujawnia również Wojciech Ziajka z Ruchu Obywatelskiego Raciborzan (ROR). Początkowo twierdził, że nie złoży zeznania na ręce przewodniczącego Rady, który sam nie ujawnia swojego stanu posiadania. Teraz skłania się ku jego argumentacji. Oświadczenia powinny dotyczyć tego, kto i jak doszedł do majątku, a nie ile posiada. Takie dokumenty winny być sprawdzane przez odpowiednie służby, na przykład urzędy skarbowe, a nie upubliczniane - tłumaczy radny Ziajka.
Zgoła inna sytuacja dotyczy Piotra Ćwika z ROR. W roku ubiegłym złożył oświadczenie, ale teraz odmówił, uzasadniając to względami wynikającymi ze stosunku pracy. Ćwik jest zatrudniony na stanowisku kierowniczym w SGL Carbon Group SA (dawny ZEW SA), gdzie wysokość wynagrodzeń managmentu objęta jest tajemnicą. Ceną świadomej rezygnacji z diety było więc utrzymanie pracy w SGL.
Tajemnica wiceprezydenta
Klauzulą „top secret” swoje roczne dochody objął zastępca prezydenta Mirosław Szypowski, emerytowany pułkownik Straży Granicznej, który zdjął mundur po to, by objąć stanowisko w magistracie. W 2003 r. ujawnił dochody za 2002 r. nie tylko swoje, ale i żony. Teraz - za 2003 r. - napisał krótko: „z tytułu zatrudnienia 149.434,29 zł”. Jako, że wynikało z tego, iż M. Szypowski zarobił więcej od swojego przełożonego Jana Osuchowskiego1 , a w 2003 r. zatrudniony był jedynie w Urzędzie Miasta, postanowiliśmy sprawdzić, z czego wynikają te niemałe dochody.
Okazało się, że wiceprezydent pobierał tzw. roczne świadczenie przysługujące mu po odejściu ze Straży. W 2003 r. kasował więc de facto dwie pensje. Teraz zamiast świadczenia dostaje poza wynagrodzeniem z ratusza także emeryturę.
Urząd Miasta poinformował nas, że M. Szypowski zarabiał w 2003 r. 8788 zł brutto (5,978 zł na rękę). Mnożąc tę kwotę razy 12, otrzymaliśmy ponad 105 tys. zł. Wynikałoby więc, że dodatkowy dochód z owego świadczenia rocznego, to około 40 tys. zł.
Postanowiliśmy jednak sprawdzić wszystko u źródła. Wystosowaliśmy prośbę do zastępcy prezydenta, mając nadzieję, że zechce wyjaśnić te kwestie, tym bardziej, że emeryturę obok pensji z UM wykazał Jan Osuchowski, a z odprawą i emeryturą oficerską nie kryje się w swoim oświadczeniu majątkowym radny Stanisław Mika, również były oficer Straży Granicznej.
Mirosław Szypowski nie poszedł śladem szefa, ani kolegi z formacji. „Prośbę rozpatrzyłem negatywnie” - skreślił bez wahania na wystosowanym do niego piśmie (kopia obok). Czyżby wstydził się tego, co dał mu oficerski mundur?
Grzegorz Wawoczny