"Halinka" sierotka
Raciborscy kolejarze nie mogą wybaczyć wiceprezydentowi Mirosławowi Szypowskiemu, że odmówił przyjęcia od nich parowozu „Halinka”, a obchody ich święta nazwał kompromitacją.
PrzygnębieniRadny Klima tymi obchodami się skompromitował - rzucił na ostatniej sesji Rady Miasta wiceprezydent Mirosław Szypowski, któremu rajca zarzucił, że jego zachowanie podczas listopadowych obchodów Dnia Kolejarza było skandaliczne. Klima zorganizował je wespół z raciborskimi kolejarzami. Głównym punktem uroczystości miało być symboliczne przekazanie prezydentowi „Halinki”, czyli zabytkowego parowozu, który w minionym roku - przy aprobacie magistratu - przekazano do skansenu w Rudach, a potem odzyskano i to tylko dzięki upartości kolejarskiej braci, której zdaniem miejsce lokomotywy jest w Raciborzu. Dobrze zresztą się stało, bo wokół skansenu wybuchła afera. Dochodziło tam - wedle Prokuratury Rejonowej - do zawłaszczeń mienia i kradzieży.
„Halinka” zdobi dziś teren przed dworcem. Kolejarze ją odnowili, a magistrat zorganizował podświetlenie. Na Dzień Kolejarza miał przyjść prezydent Jan Osuchowski. Pojechał jednak na obchody wojewódzkie do Katowic, by rozmawiać w sprawie odnowienia dworca. W zastępstwie wysłał Mirosława Szypowskiego. Rychło okazało się, że zamiast uroczystej atmosfery było przygnębienie. Kolejarzy przygnębił Szypowski, Szypowskiego uroczystość, na którą został zaproszony.
Jak to było?
Dzień Kolejarza, 25 listopada 2004 r., rozpoczął się od konferencji pod tytułem „Ratowanie raciborskiej kolei zadaniem samorządów gmin powiatu raciborskiego”, zorganizowanej w świetlicy dworcowej. Mówiono o problemach, z jakimi boryka się kolej i jej pracownicy. Jest mi przykro, że musimy przyjmować kolejarzy w dniu ich święta w takiej ruderze. Tych ludzi trzeba pocieszyć, że będzie lepiej. Dzień dzisiejszy, to nie moment na takie rozmowy, bo to nie jest stypa - ubolewał tego dnia M. Szypowski w rozmowie z nami. Był wyraźnie zdegustowany warunkami, w jakich konferencja się odbyła. Przeszkadzał mu hałas z dworca i dźwięk semaforów.
Kolejarze w takich warunkach pracują przez 365 dni w roku. Tu nie ma nawet toalety. Urzędnicy patrzą się na to z magistrackich pieleszy, dlatego wszystko tak tu wygląda - replikował wzburzony radny Piotr Klima, współorganizator uroczystości. Rozmawialiśmy o problemach kolejarzy w miejscu, w którym pracują. O stanie PKP w Raciborzu nie można mówić w pięknych salach konferencyjnych, bo to tak, jakby ubolewać nad głodującą Afryką przy suto zastawionym stole - dodaje.
Pierwszy afront wiceprezydenta kolejarze jakoś by przełknęli, gdyby nie ceremonia przekazania „Halinki”. Przekazującym był powołany przez P. Klimę Społeczny Komitet Ocalenia Pomnika Techniki Parowozu Tw-53 społeczeństwu Raciborza. Przygotowany na tę okazję dokument, równie symboliczny co gest, został przekazany M. Szypowskiemu. Ten jednak już wcześniej, podczas konferencji, zapowiedział, że lokomotywy nie przyjmie, budząc niemałą konsternację wśród zebranych. Przybył ks. Jan Szywalski, który miał Halinkę poświęcić, a na dworze czekały dzieci z SP 8, które na tę okazję przygotowały krótki program artystyczny. Po konferencji jej uczestnicy zgromadzili się wokół parowozu. Wiceprezydent wygłosił przemówienie, w którym stwierdził, że okazja przekazania Halinki jest nieodpowiednia, a taka może pojawić się już za rok, wraz z przejęciem przez miasto dworca PKP.
Napięcie rosło. W końcu doszło do oczekiwanego momentu wręczenia wiceprezydentowi symbolicznego aktu przekazania parowozu. M. Szypowski przyjął dokument z rąk Leona Fili, naczelnika Sekcji Eksploatacji Racibórz. Obydwaj panowie uścisnęli sobie dłonie, co zgromadzeni odczytali jako przezwyciężenie niechęci włodarzy miasta do „Halinki”. Odetchnięto z ulgą.
Tylko kurtuazja
Okazało się, że był to jedynie gest kurtuazyjny. Tuż po uroczystości wiceprezydent potwierdził nam, że parowozu jednak nie przyjął. Swoje zachowanie tłumaczył szacunkiem do osób, dzięki którym zabytkowa lokomotywa powróciła przed raciborski dworzec. Cztery dni później M. Szypowski odesłał otrzymany pod pomnikiem dokument L. Fili wraz z pismem, w którym stwierdził, że „dobrym momentem przekazania i przyjęcia parowozu jako daru Kolejarzy PKP będzie moment zbiegający się z zakończeniem remontu dworca i przekazania go mieszkańcom Raciborza.” To blef! Teoretycznie istnieje możliwość przejęcia przez lokalne samorządy dworców PKP, wiąże się to jednak z ogromnymi kosztami. Racibórz nie ma na to środków - skomentował stanowisko wiceprezydenta radny Klima.
Sprawę poruszył na ostatniej sesji. Był wzburzony postępowaniem wiceprezydenta, które jego zdaniem nie jest wyrazem szacunku dla kolejarzy, ale totalnego lekceważenia. Podkreślał, że chodziło tylko o wymiar symboliczny, w końcu władze miasta nie widziały żadnych przeszkód w przekazaniu „Halinki” do Rud i dziś, gdyby nie Klima i kolejarze, lokomotywa byłaby przedmiotem zatargów z Towarzystwem Miłośników Górnośląskiej Kolei Wąskotorowej. Starostwo w Raciborzu uznało, że organizacja narusza prawo i zwróciło się do sądu o jej rozwiązanie.
Trzeba mieć trochę wyobraźni. Nie dość, że odzyskaliśmy z trudem to, czego magistrat lekką ręką się pozbył, musiałem w Rudach zapłacić z własnej kieszeni 500 zł za przekazanie parowozu, zaoszczędziłem miastu kłopotów, jakie z odzyskaniem swojego mienia ma teraz Kuźnia Raciborska, próbowałem pokazać rzeczywiste warunki pracy kolejarzy, a tu przychodzi urzędnik, przyzwyczajony już do wysokich pensji oraz ciepłego fotela, po czym robi wszystkim przykrość - mówi Klima.
Wiceprezydent Szypowski dalej obstawał przy swoim stanowisku. Stwierdził, że obchody były kompromitacją Klimy. Próbował mówić dalej, ale na wyraźne rządanie prezydenta Osuchowskiego przerwał mu przewodniczący Rady.
A.Dik, (waw)